Wycofanie nakładu książki ze sprzedaży po naruszeniu praw współautora

Naruszenie praw współautora utworu — na przykład wykorzystanie fragmentów cudzego dzieła wprawdzie za zgodą twórcy, ale bez przywołania jego nazwiska — to zawsze problem. Ciekawe, że zwykle jest tak, że na początku jest to problem dla twórcy, którego dorobek został pominięty — ale przy odrobinie konsekwencji i uporu staje się problemem dla nieuczciwego wspólnika — zwłaszcza wówczas gdy sąd jest przekonany, że wystarczającym sposobem naprawienia wyrządzonej szkody nie będzie ani zapłata odszkodowania, ani nawet zakaz naruszania praw w przyszłości — lecz po prostu nakazanie wycofania całego nakładu ze sprzedaży.


naruszenie praw współautora wycofanie nakładu
Ten znak oznacza, że nawet przygotowując podręcznik dla przyszłych geodetów warto mieć na uwadze prawo autorskie (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)

wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 16 listopada 2016 r. (sygn. akt I ACa 809/16)
Sięgnięcie po skumulowane środki ochrony, w ramach zastosowania art. 78 ust. 1 ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych, nie jest wykluczone w warunkach, kiedy mimo zaistniałego już naruszenia, nadal realnym jest naruszenie tych praw w przyszłości. Wówczas można łączyć środki ściśle restytucyjne ze środkami ochrony o charakterze prewencyjnym / zakazowym.

Nauczycielka, autorka przygotowywanego przez wiele lat skryptu, przekazała wydawcy („Geodpis”) płytę z materiałami, które miały posłużyć do wydania publikacji przeznaczonej do nauki geodezji w technikach. Wydawca zaproponował autorce współpracę: skrypt zostanie poszerzony z przeznaczeniem dla studentów geodezji, współautorami publikacji będzie wydawca oraz pracownik uczelni, na której pracował także wydawca.
Jednak po przeszło 2 latach wydawca wycofał się z ustaleń — czyli zapowiedział autorce skryptu, że nie będzie wskazana jako współautorka nowej publikacji — ale sam podręcznik został wydany. Kobieta znalazła w treści podręcznika szereg fragmentów zaczerpniętych z jej utworu, zażądała od wydawcy zapłaty wynagrodzenia należnego za wykorzystanie powierzonego utworu, a następnie zwróciła się do rektora uczelni z prośbą o interwencję (wobec mężczyzny orzeczono karę nagany, która została jednak uchylona przez sąd pracy).

W skierowanym pozwie o ochronę praw autorskich domagała się zakazania wykorzystania fragmentów jej utworu poprzez wycofanie nakładu ze sprzedaży i zniszczenie egzemplarzy podręcznika, nakazanie opublikowania przeprosin w piśmie „Geodeta” oraz zasądzenia 45 tys. złotych tytułem trzykrotności stosownego wynagrodzenia.

Zdaniem pozwanego powództwo było bezzasadne: owszem, współpraca została podjęta, ale przekonawszy się (po wielu miesiącach), że merytoryczny poziom skryptu jest bardzo niski, zdecydował się na opisanie — wraz z koleżanką z uczelni — tematyki od nowa. Różnice w ujęciu tematu są wyraźne, wystarczy porównać objętość, zakres tematyczny, język. Stąd też nie było konieczne wskazanie powódki jako współautorki podręcznika do geodezji — bo de facto nie wykorzystano jej dzieła.

Sąd uwzględnił powództwo i prawomocnie zakazał wykorzystywania jakichkolwiek fragmentów autorstwa powódki („poprzez wycofanie wskazanych podręczników z hurtowni oraz księgarni na terenie Polski”) oraz zasądził odszkodowanie w wysokości 20 tys. złotych, a także nakazał publikację przeprosin o treści:

Ja, A.J. informuję , że publikacja książek — podręczników pt. (…), wydanej przez Wydawnictwo „Geodpis” 2010, naruszyłem osobiste i majątkowe prawa autorskie , przysługujące Pani Z.T., która jest autorką opracowania pt. (…)

Sąd zauważył, iż rzeczywiście opracowanie powódki miało być przeznaczone dla uczniów geodezji, zatem autorka — nie będąca pracownikiem naukowym i świadoma tego, że jej praca nie jest doskonała — mogła popełnić pewne błędy metodologiczne, zaś część materiału straciła na aktualności ze względu na upływ czasu. Pozwany — choćby jako autor licznych publikacji z dziedziny geodezji — był dla niej autorytetem, stąd pomysł na kontakt w sprawie wydania skryptu. Mężczyzna nie był jednak ekspertem w zakresie geodezji rolnej i gospodarki nieruchomościami, poprosił o wsparcie koleżankę, a z powódką ustalił, że ostateczny efekt będzie miał trzech współautorów (siebie widział jako redaktora publikacji). Nie kwestionując nigdy autorstwa powódki postanowił jednak pominąć jej dorobek — bo nie czuł się zobowiązany do przypisania jej współautorstwa rozdziałów, które zawierają istotne różnice względem przesłanego materiału. Jako rekompensatę zaproponował przesłanie do szkoły, w której pracowała powódka pewnej ilości egzemplarzy książki.

Tymczasem w podpisanej nazwiskiem powoda i jego znajomej książce (457 stron w pierwszym wydaniu, 456 stron w wydaniu drugim) znaleziono 117 elementów zbieżnych (szacunkowo pokrywa się 28% treści): zapożyczenia, sformułowania identyczne lub podobne, inne podobieństwa treści lub jej układu, powtórzenia, przeróbki. Sąd dostrzegł także zbieżność w układzie podręcznika do geodezji i spisie treści — owszem, finalna książka jest obszerniejsza, ma też ona charakter dzieła naukowego — ale niewątpliwie doszło do przejęcia pomysłu i pracy powódki, bez którego podręcznik nie miałby tej formy i treści. Z tego względu nie ma błędu w stwierdzeniu, iż praca powódki nie była dla pozwanego wyłącznie inspiracją.

art. 16 pr.aut.
Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do:
1) autorstwa utworu;
2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo;
3) nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania;
4) decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności;
5) nadzoru nad sposobem korzystania z utworu.

Z tego względu należy przyjąć, iż skrypt autorstwa powódki jest utworem o charakterze twórczym (art. 1 ust. 1 pr.aut.): powódka dokonała wyboru elementów treści, zdefiniowała pojęcia z zakresu geodezji, załączyła ilustracje, przytaczała teksty aktów prawnych, przygotowała szereg ćwiczeń dla uczniów. Twórczego charakteru pracy nie przekreślało odniesienie do programu nauczania geodezji w technikach — albowiem czym innym jest zakres treści uwzględniany w procesie edukacyjnym, a czym innym podręcznik do nauki jako sposób przedstawienia treści. Walorów utworu nie przekreślają jego niedociągnięcia (merytoryczne, językowe) — niezależnie od tego twórczy charakter dokonanego przez powódkę doboru i selekcji treści skryptu podlega ochronie prawnoautorskiej. Z tego względu jej wkład w powstanie podręcznika uznać należy za na tyle istotny, iż przysługiwało jej prawo do oznaczenia współautorstwa (art. 9 pr.aut.) — zresztą okoliczności tej nie podważał pozwany, skoro od początku obiecywał takie właśnie rozwiązanie.

Brak oznaczenia współautorstwa dzieła oznaczał naruszenie autorskich praw osobistych nauczycielki (art. 16 pkt 1 i 2 pr.aut.), zatem jako uzasadnione uznano żądanie wycofania nakładu ze sprzedaży — a to dlatego, iż w momencie pojawienia się konkurencyjnej publikacji powódka traci szansę wydania i sprzedaży swojego skryptu, co niweczy jej wysiłek. Równocześnie zdaniem sądu gdyby nie uwzględniono żądania w zakresie wycofania nakładu z hurtowni i księgarń, prawa powódki byłyby w dalszym ciągu zagrożone — zaś sąd uprawniony jest do nakazania zarówno zaprzestania wykorzystywania skryptu w przyszłości, jak i zaprzestania dalszej sprzedaży bazującego na nim podręcznik.

Powódka nie może natomiast domagać się zniszczenia wydrukowanych egzemplarzy książki — stanowiłoby to zbyt daleko idącą dolegliwość dla pozwanego wydawcy (być może dlatego, że strony mogą się przecież jeszcze dogadać co do dołożenia nazwiska współautorki). Nie stanowiło jednak naruszenia praw współautorki połączenie jej dzieła z twórczością pozwanego i trzeciej współautorki, a także wydanie książki drukiem.

Wysokość odszkodowania sąd określił poprzez odwołanie do wynagrodzenia jakie uzyskała koleżanka wydawcy (czylo niepominięta współautorka): skoro za każdy z tomów dostała po 5 tys. złotych, to powódce przysługiwała dwukrotność tej kwoty (por. „Odszkodowanie za naruszenie autorskich praw majątkowe liczone jako dwukrotność wynagrodzenia nie narusza prawa EU” oraz „Odszkodowanie za naruszenie praw autorskich liczone jako trzykrotność wynagrodzenia — niezgodne z konstytucją”).

Reasumując jak widać na załączonym obrazku wszystkie znaki mówiły nieszczęsnemu wydawcy, że naruszenie praw współautora publikacji nie jest rozsądne — i to się z całą mocą potwierdziło.

Q.E.D.

subskrybuj
Powiadom o
guest

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

6 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
6
0
komentarze są tam :-)x