W kolejnym odcinku z cyklu jak żyć z psem we Wrocławiu i gdzie wybyć na dłuższy fajny spacer czas na wrocławski górski klasyk — czyli Ślężę (omyłkowo zwaną czasem Sobótką, a nawet Ślęzą).
Aczkolwiek skoro Kuata na Ślęży już była, a w dodatku najmniej ciekawy jest sam wierzchołek (!), to dziś podpowiem dwie alternatywne wycieczki w obrębie Masywu Ślęży: wejście na Radunię oraz wędrówkę dookoła Ślęży (jeden klik do mapy na Openstreet.org).

Dlaczego przyszły mi na myśl te raczej nieoczywiste trasy? Cóż, nawet jeśli sytuacja na wierzchołku Ślęży może komuś się podobać, tamtejsze atrakcje przyciągają zdecydowanie za wiele osób, co kończy się w najlepszym przypadku tłokiem i wrzaskiem (w najgorszym bałaganem). Tymczasem zaproponowane przeze mnie traski są ciche, zwykle dość puste, nie tak zadeptane.

Radunia to „ten mniejszy” szczyt w Masywie Ślęży (według różnych źródeł liczy sobie 573 lub 581 m n.p.m. Można na niego podejść z Przełęczy Tąpadła, jednak wybór tej trasy naraża nas na poważne niebezpieczeństwo porysowania lakieru auta lub parkowania z rufą w krzakach. Sęk w tym, że przełęcz jest bardzo popularnym miejscem startu wycieczek na Ślężę, co kończy się tym czym się kończy.
Dłuższe, ciekawsze ścieżki prowadzą z przeciwnej (południowej) strony, gdzie można startować np. ze spokojnej Młynicy czy Słupic. Nagrodą będzie m.in. długie, łagodne podejście przez las z wariantem przechodzącym przy rezerwacie Łąka Sulistrowicka. W każdym przypadku, niezależnie od wyboru punktu startowego i mety, śmiało można pokręcić się po okolicy.

Ciekawy jest sam wierzchołek Raduni, który porasta charakterystyczny bukowy zagajnik. Na załączonych zdjęciach zagajnik jest jeszcze bezlistny — cóż, pstryki były podczas marcowych spacerów, kiedy drzewa wyglądają jeszcze tak jak wyglądają. Myślę, że lada dzień będzie tam super zielono.

Drugą bardzo ciekawą trasą jest spacer wokół Ślęży, u jej podstawy. Na tę wycieczkę najwygodniej wybrać się z Sobótki-Górki, pozostawiwszy automobil w pobliżu zamku; po stronie zachodniej można wybrać szlak niebieski (z krótkim odcinkiem poza szlakiem — sam niebieski prowadzi na wierzchołek) lub czarny (klasycznie obejściowy, wiodący u podnóża góry). Od wschodu właściwie mamy do dyspozycji wyłącznie szlak czarny.
Cała wycieczka to około 20 kilometrów, zatem bez zbytniego opieprzania się (acz z odpoczynkiem) powinniście zrobić ją w ciągu 4-5 godzin — myślę, że to idealny wybór na nieco dłuższy spacer z psem, po którym zwierzak będzie szczęśliwy, a przewodnik spełniony.

Czy na taką wycieczkę warto wziąć ze sobą psa? Cóż, oczywiście nie jestem obiektywny — przecież wiadomo, że uważam, że warunkiem super-udanej wycieczki jest pałętający się pod nogami czworonóg — a jednak się powtórzę: cały Masyw Ślęży jest świetnym miejscem na lepsze spacery z aktywnym psem w okolicach Wrocławia.
Trasy nie są bardzo wyczerpujące, nie potrzeba na nie właściwie żadnego górskiego przygotowania (acz zawsze warto mieć dobre buty do wędrowania), w lesie nie powinno zabraknąć wody (oczywiście im wyżej jest z tym gorzej, no i po kilkunastu gorących dniach mogą wyschnąć nawet strumyki).
Zdecydowanie polecam, niezależnie od tego czy chcielibyście jeszcze dziś zrzucić kilkaset świątecznych kalorii, czy też szukacie ciekawej miejscówki na spędzenie kilku godzin w któryś weekend.