Dawno nie było nic z cyklu z psem w górach? Nie martwcie się, postaram się szybko nadrobić (z naddatkiem). Dziś więc na tapetę bierzemy kolejne pasmo Gór Stołowych — czyli położone w ich północnej części Zawory.
Garść suchych faktów: tak jak Góry Stołowe są częścią Sudetów, tak Zawory są częścią Gór Stołowych. Swoją nazwę zawdzięczają temu, że niejako zamykają je od północy; równocześnie przebiega przez nie dział wód Bałtyku i Morza Północnego. Słowem na całe Góry Stołowe można patrzeć jak na przekładaniec — idąc palcem na mapie”od dołu”: Hejszowina, Broumovské stěny, Adršpašsko-teplické skály — i wreszcie Zawory.
Granice polityczne nic sobie nie robią z granic geograficznych i geologicznych, zatem z powyższego zestawienia Hejszowina i Zawory położone są w Polsce — zaś pozostała (środkowa) część Gór Stołowych leży w granicach Czeskiej Republiki. Zresztą te tereny od zawsze były aktywne politycznie: na szlakach można znaleźć mnóstwo starych, starszych i nieco nowszych znaków granicznych, a w Broumowskich Ścianach znajdują się wały obronne z okresu trzeciej wojny śląskiej.
Obiektywnie przyznać trzeba, że Zawory nie oferują turystom aż takich atrakcji jak pozostałe partie Gór Stołowych: to praktycznie dwa szlaki (zielony górą i niebieski dołem), marsz z przełęczy Strażnicze Naroże (w pobliżu Chełmska Śląskiego) przez Zielonkę (701 m n.p.m.) i Martwiec (668 m n.p.m.) aż ku Bijakowej (553 m n.p.m.), skąd zeszliśmy do Okrzeszyna, aby wrócić niebieskim zajął nam około 6 godzin. Na początku strome, usypiste podejścia, zejścia w głęboko wcięte przełęcze, praktycznie cały czas przez las; dopiero na wysokości Uniemyśla zadrzewienie przerzedza się na tyle, że można rozejrzeć się dookoła i rzucić okiem na Góry Kamienne.
Czy z psem warto pojawić się w takich górach jak Zawory? Pytanie o tyle retoryczne, bo przecież psa powinno zabierać się w każde góry; w Zaworach warto jednak pamiętać o tym, że na szlaku nie znajdziecie dużo wody (na zielonym jest jedno mini-jeziorko; my mieliśmy to szczęście, że tydzień temu było dość chłodno i utrzymywał się śnieg). Niewątpliwym plusem natomiast jest brak zakazów (nb. Zawory nie są objęte parkiem narodowym) oraz pustki na szlaku.
**********************************************************************************************************
A teraz krótka przestroga: mało brakowało, a w tym miejscu urywałaby się opowieść o przemierzaniu gór z psem… Nazajutrz plany obejmowały szybkie przejście z Karłowa w większy labirynt Brumowskich Ścian. Niestety, kilkaset metrów po minięciu Pasterki Kuata została ukąszona — w sam nos! — przez żmiję.
Szczęście w nieszczęściu: psinka jest duża (35 kg), zdarzenie miało miejsce kilkaset metrów od schroniska Pasterka, a dzięki nieocenionej pomocy ekipy (zwłaszcza kierowniczki Beaty, która odwiozła nas do Karłowa) udało się błyskawicznie — jak na warunki — dotrzeć do weterynarza. Obyło się bez surowicy (nb. sposób wytwarzania surowicy końskiej mógłby być ciekawym przyczynkiem rozważań o ochronie zwierząt…); niemniej już wieczorem było znacznie lepiej, a dzień później…
… o tym co było dzień później przeczytacie jutro :-)
Słowem: góry są piękne, ale nawet najłatwiejsze z nich bywają niebezpieczne, zaś wybierając się tam trzeba brać pod uwagę i takie zagrożenia.