Gotowość do świadczenia pracy — sama gotowość, nie fakt świadczenia pracy przez pracownika — jest w pewnych okolicznościach wystarczającą podstawą do żądania zapłaty przez pracownika. Zanim jednak dojdziemy do konkluzji, że oto art. 81 par. 1 kp tworzy podstawę do twierdzenia, iż „czy się stoi, czy się leży, 13 złotych za godzinę się należy”, warto się zastanowić: czym naprawdę musi być owa gotowość do świadczenia pracy, by zachować prawo do wynagrodzenia? Czy w spornej sytuacji wystarczy wniesienie pozwu przeciwko pracodawcy? Kiedy wreszcie przedawniają się roszczenia o zapłatę wynagrodzenia za gotowość do świadczenia pracy?
wyrok Sądu Najwyższego z 7 lipca 2016 r. (I PK 185/15)
1. Jeśli pracodawca bezpodstawnie kwestionuje istnienie między stronami stosunku pracy i nie dopuszcza pracownika do wykonywania umówionego rodzaju pracy w miejscu i czasie do tego wyznaczonym, sytuacja taka wypełnia hipotezę normy art. 81 § 1 kp w zakresie omawianej przesłanki nabycia prawa do wynagrodzenia dotyczącej podmiotu zatrudniającego, i to niezależnie od tego, co legło u podstaw owego błędnego przeświadczenia pracodawcy.
2. Gotowość do pracy jest w pierwszej kolejności kwestią świadomości i woli pracownika, a zatem po stronie podmiotu zatrudnionego musi zaistnieć subiektywny zamiar wykonywania umówionego rodzaju pracy, wsparty obiektywną fizyczną i psychiczną zdolnością do świadczenia owej pracy. Zamiar ten pracownik powinien zaś uzewnętrznić wobec pracodawcy, przy czym może tego dokonać w dowolnej formie, przez każde zachowanie objawiające w dostateczny sposób wolę kontynuowania stosunku zatrudnienia zgodnie z jego treścią.
3. Z samej istoty uzewnętrznienia wobec pracodawcy gotowości do pracy, jako jednego z warunków istnienia owej gotowości, wynika, że jest to znane pracodawcy zachowanie się pracownika, które w danych okolicznościach obiektywnie świadczy o tym, że pracownik jest gotów do niezwłocznego podjęcia pracy, gdy zostanie do jej wykonywania wezwany lub dopuszczony.
4. Sam fakt prowadzenia procesu i podtrzymywania żądania ustalenia istnienia stosunku pracy na czas nieokreślony oraz „przywrócenia do pracy” nie jest wystarczający w świetle wymagań art. 81 § 1 kp. Sam w sobie fakt ten dowodzi jedynie zamiaru podjęcia pracy po uzyskaniu pozytywnego orzeczenia sądu i nie jest równoznaczny z istnieniem gotowości w okresie objętym sporem, jednak wystąpienie pracownika z powództwem o ustalenie istnienia stosunku pracy lub o dopuszczenie do pracy, może w powiązaniu z innymi faktami stanowić okoliczność potwierdzająca zgłoszenie gotowości do pracy, co ma znaczenie w wypadkach, gdy inne przejawy woli pracownika nie są dostatecznie wyraźne.
Sprawa dotyczyła nauczyciela, który pozwał szkołę m.in. o wynagrodzenie za pracę za okres od 1 września 2007 r. do grudnia 2008 r. Nauczyciel pracował w szkole na umowę o pracę na czas określony do 31 sierpnia 2007 r., jednak umowa nie została z nim przedłużona. Początkowo powód próbował wpłynąć na szkołę poprzez urząd miasta, ale odpowiedź była negatywna, zatem w lutym 2008 r. wniósł powództwo o ustalenie, że zawarta umowa miała charakter umowy na czas nieokreślony. Prawomocne orzeczenie ustalające, że powód jest zatrudniony na 9/18 etatu zostało wydane w listopadzie 2008 r.; nauczyciel pisemnie (w grudniu 2008 r.) poinformował szkołę o gotowości do świadczenia pracy. Szkoła wyznaczyła datę powrotu nauczyciela do pracy na 2 stycznia 2009 r. — ale powód nie podjął pracy, ponieważ najpierw przebywał na zwolnieniu lekarskim, następnie na rocznym urlopie dla poratowania zdrowia, po którym wykorzystał roczny urlop bezpłatny, a od 1 września 2011 r. następny urlop dla poratowania zdrowia.
Żądanie nauczyciela obejmowało zapłatę wynagrodzenia za cały okres, w którym nie świadczył pracy mimo gotowości do jej świadczenia — czyli do dnia, kiedy chciał i mógł świadczyć pracę, do dnia, kiedy pracy na pewno już nie chciał świadczyć.
W pierwszej rundzie powództwo zostało oddalone, jednak SN stwierdził, że spór wymaga ustalenia czy pracownik w wystarczający sposób uzewnętrzniał gotowość do świadczenia pracy (art. 81 par. 1 kp): czyli czy czynności podejmowane przez nauczyciela od sierpnia 2007 r. do listopada 2008 r. wobec szkoły — oraz wobec organu prowadzącego szkołę — mogły być rozumiane jako jasny zamiar kontynuacji pracy.
art. 81 par. 1 kp
Pracownikowi za czas niewykonywania pracy, jeżeli był gotów do jej wykonywania, a doznał przeszkód z przyczyn dotyczących pracodawcy, przysługuje wynagrodzenie wynikające z jego osobistego zaszeregowania, określonego stawką godzinową lub miesięczną, a jeżeli taki składnik wynagrodzenia nie został wyodrębniony przy określaniu warunków wynagradzania — 60% wynagrodzenia. W każdym przypadku wynagrodzenie to nie może być jednak niższe od wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę, ustalanego na podstawie odrębnych przepisów.
Jednak w drugim podejściu sąd II instancji ponownie oddalił powództwo: raz, że nie liczy się to co powód robił w sierpniu 2007 r. dla przedłużenia umowy, bo zatrudniony pracownik nie może zgłaszać gotowości „na przyszłość”. Powód (w apelacji) twierdził, że spotkał się z dyrektorem 6 września (lub grudnia, pojawiają się dwie daty) 2007 r., ale dowodów na to nie przedstawił, a w tzw. międzyczasie zmieniał zdanie. Natomiast (podejmowane w sierpniu 2007 r.) próby wpłynięcia na urząd miasta miały na celu przekonanie szkoły do zawarcia nowej umowy — zatem w żadnym przypadku nie było to zgłoszenie gotowości do świadczenia pracy w rozumieniu art. 81 kp.
Skoro zatem realnie powód ujawnił gotowość do świadczenia pracy po uzyskaniu prawomocnego wyroku (z listopada 2008 r.), a nawet po wyroku I instancji domagał się zatrudnienia na pełen etat (chociaż sąd stwierdził, że umowę ma na 9/18 etatu), to nie doszło do aktywnej manifestacji gotowości do świadczenia pracy — a poza tym dodatkową przesłanką jest faktyczna zdolność do świadczenia pracy, podczas gdy powód był niezdolny do pracy od 31 sierpnia 2007 r. do dnia 7 września 2007 r., a i później stan jego zdrowia uniemożliwił podjęcie pracy.
Sprawa znów trafiła do Sądu Najwyższego, który tym razem nie podzielił stanowiska powoda. Raz, że wcześniejszego uwzględnienia skargi kasacyjnej nie można rozumieć jako nakazu uwzględnienia powództwa — sąd II instancji jest związany wykładnią prawa przedstawioną w orzeczeniu SN (art. 398(20) kpc), ale nie jest związany oceną prawną i wskazaniami SN (art. 386 par. 6 kpc, który ma zastosowanie do postępowania apelacyjnego). Nie można jednak kwestionować prawa sądu do odmiennych lub własnych ustaleń faktycznych (oceny dowodów, etc.).
SN przypomniał, iż zgodnie z art. 81 par. 1 kp przesłanką nabycia prawa do wynagrodzenia za okres niewykonywania obowiązków pracowniczych jest gotowość pracownika do świadczenia pracy oraz niedopuszczenie do wykonywania pracy z przyczyn leżących po stronie pracodawcy, przy czym nie jest istotna pierwotna przyczyna odmowy, ani też nie jest wymagane wykazanie winy pracodawcy. Cechami gotowości pracownika są: (i) zamiar wykonywania pracy, (ii) faktyczna zdolność do świadczenia pracy, (iii) uzewnętrznienie owej gotowości wobec pracodawcy (nie można biernie oczekiwać na wezwanie pracodawcy), (iv) pozostawanie w dyspozycji pracodawcy.
W sprawie kluczowa okazała się ocena czy nauczyciel uzewnętrznił — w sposób wystarczający — wobec szkoły swą gotowość do świadczenia pracy. Uzewnętrznienie to może nastąpić w przez każde zachowanie pracownika manifestujący zamiar kontynuacji stosunku pracy (art. 60 kc), także w toku postępowania sądowego — ale sam fakt wytoczenia powództwa o ustalenie stosunku pracy lub i przywrócenie do pracy nie dowodzi istnienia gotowości w okresie sporu.
Tymczasem działania nauczyciela ograniczyły się do początkowego poinformowania o sprawie urzędu, ale następnie na wiele miesięcy prezentował on postawę bierną: powód nie stawiał się w szkole (wyjąwszy jedną wizytę), nie kontaktował się z dyrektorem w żaden sposób w celu zakomunikowania zamiaru kontynuacji zatrudnienia, pozew o ustalenie wniósł dopiero pół roku później — wszystko wskazuje na to, że wyłącznym zamiarem powoda było nawiązanie nowej umowy o pracę, ale jego aktywność nie może być rozumiana jako gotowość do świadczenia pracy.
Równocześnie SN zauważył, że roszczenia były w znacznej mierze przedawnione: zgodnie z art. 291 par. 1 kp roszczenia pracownicze przedawniają się z upływem 3 lat od terminu wymagalności, jednak termin ten nie może być liczony od dnia prawomocności orzeczenia ustalającego stosunek pracy — lecz skoro mowa jest o wynagrodzeniu za poszczególne miesiące zatrudnienia, od upływu terminu zapłaty pensji za poszczególne miesiące. Skoro zatem pozew o zapłatę został wniesiony w listopadzie 2011 r., roszczenie o zapłatę wynagrodzenia za okres od września 2007 r. do listopada 2008 r. uległo już przedawnieniu (biegu przedawnienia nie przerywa przy tym wytoczenie powództwa o ustalenie stosunku pracy).
Q.E.D.