Czy istnieje taki jednorożec jak jednokierunkowa droga dla rowerów? Temat został wywołany w komentarzach do tekstu o kontrapasistów rowerowych, jednak warto chyba poświęcić mu odrębną notkę.

Po pierwsze muszę się przyznać do niegdysiejszego błędu lub zmiany zdania: tak, jednokierunkowa droga dla rowerów jest zgodna z art. 33 ust. 1 pord. Jeśli znajdziecie gdzieś inną moją wypowiedź to albo padła przed primaaprilisową nowelizacją (tą samą, która wprowadziła do kodeksu drogowego pasy ruchu dla rowerów, Dz.U. z 2011 r. nr 92 poz. 530), albo jest efektem zaćmy.
Do nowelizacji, która weszła w życie 6 lat temu przepis brzmiał następująco:
- Kierujący rowerem jednośladowym jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub z drogi dla rowerów i pieszych. Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.
Jednak od 21 maja 2011 r. jego treść jest następująca:
- Kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.

Dla jasności: pas ruchu dla rowerów może być wyłącznie jednokierunkowy (art. 2 pkt 5a pord), podczas gdy definicja drogi dla rowerów nie mówi nic o kierunkowości (art. 2 pkt 5 pord), zatem chyba faktycznie przepis wykonawczy może dookreślać, że organizacja ruchu może decydować o wyznaczeniu kierunku ruchu dla rowerów (par. 40 ust. 1 rozporządzenia MSWiA w sprawie znaków i sygnałów drogowych).
W praktyce wygląda to różnie: najlepiej znany mi okaz jednokierunkowej drogi dla rowerów jest „zamknięty” znakiem B-2 (zakaz wjazdu) — w tym miejscu rowerzyści powinni zjechać na przeciwną stronę, gdzie jest wyznaczona analogiczna droga dla rowerów (link do openstreetmap.org). Jest to o tyle logiczne, że nieco dalej ta droga dla rowerów przechodzi w pas rowerowy — a w tzw. międzyczasie nie ma przejazdów rowerowych.
Są też rozwiązania bardziej enigmatyczne (link do mapy): strzałka prowadząca rowerzystę prosto na znak C-13a (koniec drogi dla rowerów), równocześnie przejazd rowerowy w lewo, wprost na znak P-23 — aż się prosi pojechać za żywopłotem. A później… przeciskanie się obok innych rowerów (jest tam bardzo wąsko), przejazd tramwajowy, na którym nie ma świateł (tj. są, ale dla jadących z naprzeciwka).
Wybierający — chyba prawidłowe — rozwiązanie (via drogę przy kamienicach, zdjęcie poniżej) są znów narażeni na pretensje kierowców aut, których zdaniem rowerzysta powinien jednak wybrać ścieżkę za żywopłotem…

Cóż, jazda rowerem nie jest dla mięczaków, jednokierunkową czy nie — kolarstwo ma w sobie pewną dozę anarchiczności… ;-)