Jak ten czas leci! Ledwiem co zachomikował trzy butelki piwa Komes celem sprawdzenia jak smakuje złocisty trunek po dacie przydatności do spożycia — a tu przyszedł czas odkapslowania ostatniego z nich!
Tym razem na stół trafiło przeterminowane piwo Komes Poczwórny Bursztynowy z adnotacją na etykietce „najlepiej spożyć przed 16.04.2016” — co oznacza, że śmiałą próbę przeprowadziłem 13 miesięcy po upływie terminiu przydatności do spożycia.

Jako probierz otworzyłem — z pewną taką nieufnością, aczkolwiek chyba muszę nazwać to uczciwie (biorąc pod uwagę wcześniejsze doświadczenia z Komesami) uprzedzeniem — butelkę piwa o dacie przydatności do sierpnia 2018 r. Przyjemna, dość gęsta piana (niestety szybko skurczyła się do jakiejś „rzęsy”) przykrywała trunek o sympatycznej „dajeerlingowej” barwie oraz troszkę wytrawnym — i niestety wyraźnie alkoholowym — posmaku. Cóż, to piwo ma aż 10% zawartości alkoholu (czyli ździebko mniej niż fajne wino), co niestety przekłada się na doznania, ale chyba mogło być gorzej.
Dzień później na stół trafiło leżakowane piwo Komes Poczwórny Bursztynowy; po odkapslowaniu wielkie puff! — spieniło się wielce, ale nader krótko: piana beznadziejna i krótkotrwała. Sam napój stał się nieco mniej przezroczysty, coś jakby wycisnąć do pokala cytrynę. Na szczęście znika nadmiar smaku alkoholowego, trunek staje się nieco cierpkawy, nieco słodkawy… całkiem pijalny.
Zadziwiające (?) ale spośród wszystkich testowanych piw to właśnie Komes Poczwórny Bursztynowy najwięcej zyskuje po leżakowaniu. Myślę, że gdyby chomikowanie piwa stało się moim hobby, stawiałbym właśnie na nie.
Jeśli jesteście ciekawi moich (niewprawnych) wrażeń sensorycznych po wypiciu innych leżakowanych Komesów: próbowałem już Podwójnego Ciemnego przeterminowanego o 3 miesiące oraz Potrójnego Złotego (7 miesięcy). I nie próbujcie tego w sklepie! A w barku leżakuje jeszcze Porter Bałtycki, ale na niego przyjdzie czas najwcześniej za rok.