Uber-ustawa

„Obecny stan braku odpowiednich regulacji jest rozwiązaniem szkodliwym dla wszystkich interesariuszy tego segmentu rynku” — z uzasadnienia projektu

Krótko i na temat: do Izby Poselskiej wpłynął projekt Uber-ustawy (czyli nowelizacji ustawy o transporcie drogowym), zgłoszony przez posłów .Nowoczesnej).


uber ustawa
Uber-ustawa wydaje się hołdować zasadzie — ciężko jest komuś, niech równie ciężko będzie i innym (fot. Magdalena Rudak, CC-BY-SA 3.0)

W pewnym skrócie, mianowicie (dla jasności: Uber pojawia się jako dobry przykład, ustawa jest oczywiście dla wszystkich):

  • Uber miałby dostać nazwę rodzajową — elektroniczna platforma pośrednicząca to przedsiębiorca pośredniczący między konsumentem usługi transportowej a przedsiębiorcą wykonującym taką usługę (kierowca Ubera w projekcie to „profesjonalny beneficjent elektronicznej platformy pośredniczącej”) za pomocą systemu informatycznego informującego o gotowości do świadczenia usług i prognozowanej ceny;
  • elektroniczna platforma pośrednicząca nie jest przewoźnikiem — jest to usługa świadczona drogą elektroniczną, która sprowadza się do pośredniczenia między przewoźnikami i klientami (ani projekt, ani uzasadnienie nie mówią nic o zakazie prowadzenia działalności przewozowej przez owego pośrednika, choćby za pomocą własnych pojazdów — przypominam, że Uber posiada własne samochody);
  • Uber-działalność może być wykonywana pod warunkiem: (i) zgłoszenia działalności staroście, (ii) uzyskania od każdego kierowcy pisemnego oświadczenia (z podpisem notarialnie poświadczonym), że spełnia warunki do uzyskania licencji, (iii) wraz z odpisem samej licencji — a to pod rygorem odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania (art. 233 par. 6 kk);
  • na wszelki wypadek „elektroniczna platforma pośrednicząca” będzie musiała występować do każdego „profesjonalnego beneficjenta” z żądaniem aktualizacji danych co 6 miesięcy;
  • Uber-działalności nie można prowadzić jeśli choćby jeden z kierowców został prawomocnie skazany za przestępstwo oraz nie orzeczono zakazu wykonywania zawodu kierowcy — oczywiście konieczne będzie przedstawienie zaświadczenia z Krajowego Rejestru Karnego;
  • na wszystko powyższe jest sankcja: niedopełnienie obowiązków w zakresie gromadzenia dokumentacji podlegać ma karze pieniężnej do 20 tys. złotych oraz do 50 tys. złotych w przypadku recydywy; trzecie niedopełnienie obowiązków w ciągu roku to 50 tys. złotych grzywny dla przedsiębiorcę — karalne ma być także pomocnictwo i podżeganie do tego wykroczenia;
  • Uber-ustawa miałaby wejść w życie 1 stycznia 2018 r., działający już przedsiębiorcy mieliby dodatkowy 3-miesięczny okres na dostosowanie się do nowej regulacji.

Zamiast komentarza: projekt Uber-ustawy wydaje się hołdować zasadzie, zgodnie z którą jeśli komuś jest ciężko, to niechaj ciężko będzie też innym. Konieczność gromadzenia — oraz co pół roku — dokumentacji na każdego z kierowców, włącznie z zaświadczeniami z KRK (które kosztuje, w zależności od ścieżki wybranej przez klienta, 30 lub 20 złotych) wydaje się iść mocno pod prąd lansowanym tezom o luzowaniu przedsiębiorcom.

Rozumiem argument o niepewności prawnej (podnosi się go w uzasadnieniu ustawy) — jak to zwykle bywa pojawienie się nowej konkurencji wzbudza oburzenie, a czasem nawet agresję „ustabilizowanych” graczy rynkowych — jednak zawsze w takich momentach zastanawiam się dlaczego sprawy muszą iść w stronę dokręcania reszcie — a nie luzowania wszystkim?

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

15 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
15
0
komentarze są tam :-)x