W kolejnym odcinku z serii „przez lato z winem białym” przyszedł czas na kolejny wyrób czarnego konia moich recenzji — wino Vinselekt Michlovský Sauvignon 2015 — czyli kolejne białe wytrawne wino morawskie.
Zacząć warto od pochwał i zaskoczeń: przyznać muszę, że biorąc się za opis wrażeń z konsumpcji win produkowanych u naszych południowych sąsiadów niespecjalnie zwracałem uwagę na robotę Doc. Ing. Miloša Michlovskego — a tymczasem już teraz mogę powiedzieć, że ów czarny koń najwyraźniej wysforował się na prowadzenie w moim prywatnym (nieistniejącym) rankingu. Nie, nie chodzi o to, że mogę wskazać konkretne produkty, które biją na głowę inne — powiedziałbym raczej, że butelki oznaczone logo Vinselekt Michlovský prezentują pewien określony poziom smaku, który mnie (niewyrobionemu amatorowi) przypadły do gustu w sposób dość wyraźny.
Najlepsze jest to, że tak jak nie przepadam za winami białymi, to przecież i sylvánské zelené, i rulandské šedé okazały się strzałami w dziesiątkę… czego akurat (z przykrością) nie mogę powiedzieć o winie Vinselekt Michlovský Sauvignon 2015.
Nie mogę jednak wykluczać, że wina nie leży po stronie produktu jako takiego — otóż przecież sugerowałem dwa miesiące temu, że sauvignon blanc nie jest chyba moim ulubionym szczepem, stąd też i dzisiejsza recenzja nie może być inna: to wino jest nieco za słodkie, za mdłe — aż się prosi: zbyt „głupie” w smaku…
Butelkę tego wina kupiłem w czeskim spożywczaku za jakieś 120 koron co nie jest ceną wygórowaną — ale biorąc pod uwagę, że nie mój smak — można ją za taką uznać.