Krótko i na temat: w serwisie RCL opublikowano przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości projekt zmiany przepisów regulujących zasady przedawnienia roszczeń majątkowych.
Projekt nowelizacji zakłada m.in.:
- skrócenie ogólnego terminu przedawnienia roszczeń — z 10 do 6 lat (art. 118 kc);
- 6-letni termin przedawnienia ma także dotyczyć orzeczeń stwierdzonych prawomocnym orzeczeniem (art. 125 kc). Warto zauważyć, że przy okazji z przepisu wypada zwrot „chociażby termin przedawnienia roszczeń tego rodzaju był krótszy”, co pozwala przypuszczać, że intencją regulacji ma być powiązanie okresu przedawnienia
- de facto jednak termin ten będzie dłuższy — projekt zakłada, iż koniec terminu przedawnienia ma upływać w ostatnim dniu roku kalendarzowego (z wyjątkiem roszczeń, których okres przedawnienia jest krótszy niż 2 lata, art. 118 kc);
- za szczególnie kontrowersyjne uważam jednak planowane zmiany w ustawie o prawach konsumenta: zakaz dochodzenia przedawnionych roszczeń przeciwko konsumentowi (art. 43a ust. 1 uopk) nie skutkuje wprawdzie wygaśnięciem roszczenia (spełnione świadczenie nadal będzie należne), ale radykalnie odwraca sytuację stron;
art. 43a ust. 1 ustawy o prawach konsumenta (projekt)
Po upływie terminu przedawnienia nie można domagać się zaspokojenia roszczenia przysługującego przeciwko konsumentowi, chyba że zrzeka się on przedawnienia.
- sąd może jednak nie uwzględnić przedawnienia roszczenia, biorąc jednak pod uwagę zasady słuszności oraz przywołane przez wierzyciela argumenty (art. 43b uopk);
- jak to często bywa w państwie PiS: nowelizacja miałaby wejść w życie tu i teraz (acz po 30-dniowym vacatio legis) — czyli objęte byłyby nią także istniejące i nieprzedawnione roszczenia (art. 4 ust. 1 nowelizacji), w tym także te przysługujące przeciwko konsumentom (art. 4 ust. 3);
- natomiast przepisy przejściowe przewidują dość kuriozalnie brzmiące rozwiązanie jeśli chodzi o skrócenie-wydłużenie okresu przedawnienia roszczeń już istniejących (art. 4 ust. 2); wydaje mi się, że nawet autorzy projektu nie bardzo rozumieją to zdanie, bo w uzasadnieniu ograniczają się do lakonicznego stwierdzenia „W art. 4 projektu zaproponowano odpowiednie regulacje intertemporalne”.
Tytułem komentarza: rzecz jasna jeśli chodzi o kwestie dochodzenia — lepiej: spłacania — długów mój pogląd radykalnie odbiega od powszechnego odczucia. Wychodzę bowiem z założenia, że długi trzeba płacić, zaś właśnie instytucję przedawnienia roszczeń uważam za wyjątek od tej reguły.
A skoro to wyjątek, to obecny mechanizm uważam za dość prawidłowy: relatywnie długi (10-letni) ogólny termin przedawnienia, uwzględnianie okoliczności przedawnienia roszczenia wyłącznie na zarzut dłużnika. Tymczasem projekt, wprowadzając zakaz dochodzenia przedawnionych roszczeń przeciwko konsumentowi, stawia sprawę nieco na głowie — chociaż oczywiście rozumiem argument, że każdy (zwłaszcza przedsiębiorca) powinien się sprężyć jeśli chodzi o dochodzenie jego należności.