Internet rządzi się swoimi prawami, a jedno z nich mówi: jeśli się wypowiadasz, zawsze przedstawiaj się jako ekspert w tej dziedzinie. O górach co nieco wiem, nawet o łażeniu z psem po Tatrach mogę już coś powiedzieć — jednak tydzień z hakiem w Niżnych Tatrach (rejony, po których udało się nam pokręcić — Mapy.cz) to stanowczo za mało by pogwałcić ową niepisaną zasadę sieci — toteż w dzisiejszym weekendowym wydaniu „Czasopisma” kilka akapitów o tym jak Niżne Tatry i pies mają się do siebie.
Niżne Tatry… nie słyszeliście, albo i słyszeliście, ale nie było czasu podskoczyć? Dotąd też tak miałem — skoro takie niskie, a w dodatku obok są te prawdziwe Tatry, to po marnować czas na jakieś Nízke Tatry? Tymczasem okazuje się, że te położone po przeciwnej stronie Liptovskiego Mikulášu góry mogą zapewnić wcale nie mniej atrakcji i przygód niż imiennicy z pogranicza Polski i Słowacji.
Najsamprzód garść podstawowych informacji: Niżne Tatry to rozległe (o szerokości 75 km, czyli więcej niż Tatry Zachodnie i Wysokie razem wzięte) pasmo górskie Karpat położone wyłącznie na terytorium Słowacji. Dzielą się na dwie zasadnicze części: Ďumbierske Tatry (wyższe, bardziej surowe i kamieniste — momentami przypominały mi Karkonosze, z tym, że kilka wierzchołków sięga przeszło 2 tys. metrów) oraz Kráľovohoľské Tatry (nieco niższe, bardziej zielone, porośnięte gęstymi lasami; w te rejony akurat nie zdążyliśmy się zanadto zapędzić).
Najwyższy szczyt Niżnych Tatr to Ďumbier (2043 m n.p.m.). Na Dziumbiera prowadzi odnoga od czerwonego szlaku (Cesta hrdinov SNP, Szlak Bohaterów Słowackiego Powstania Narodowego); my zdecydowaliśmy się wdrapać z Trangoški, nań szlakiem zielonym, via schronisko gen. Štefánika, a następnie przez Krúpove sedlo. Wierzchołek jest dość rozległy, kamienisty, oferuje widoki od Tatr aż po Muránską Planinę; jeśli akurat naszła chmura i nie wiadomo „ile jeszcze”, łatwo można go poznać po ustawionym krzyżu lotaryńskim (takim samym jak na herbie Słowacji).
Całkiem przy okazji: właśnie na Ďumbierze pobity został ubiegłoroczny rekord wysokości wdrapania się Kuaty — o całe 23 (lub 26) metry! Dodam, że wdrapała się nań aż dwa razy!
Z Ďumbiera, maszerując cały czas szlakiem czerwonym na zachód, przez Demänovské sedlo i Konské (1882 m n.p.m.), dochodzimy pod Chopok (2024 m n.p.m.). Okolice Chopoka takie sobie — krajobraz dość mocno wyeksploatowany przez infrastrukturę narciarską (gondole, wyciągi, stoki); o widokach z wierzchołka nie umiem dużo powiedzieć, bo akurat naszła chmura ;-)
Dalej Dereše i Chabenec, ale nie będę się mądrzył, bo tam akurat nie dotarliśmy.
Miłośników pięknych widoków lecz niekoniecznie wyczerpujących wysokości warto zaprosić także na odcinek Cesty hrdinov SNP położony między przełęczą Čertovica a chatą Štefánika (przez Lajštroch i zboczami Králičkiej). Fanom spacerów dolinami przypaść do gustu może Vajskovská dolina (niestety długi odcinek prowadzi asfaltem) — nagrodą za wytrwałość będzie panorama rozpościerająca się z Sedla Príslop oraz zejście przez Pálenicę (1654 m n.p.m.) i Babę.
Jeśli ktoś lubi bardzo-bardzo zielono — z Čertovicy na wschód, aczkolwiek mijając tabliczki ostrzegające przed spotkaniem z niedźwiedziami warto zamknąć oczy…
Dużym plusem Niżnych Tatr są puste ścieżki; na niektórych traskach naprawdę można spotkać dosłownie kilka osób w ciągu całego dnia. Jednak specyfiką tych szlaków jest ich dłuuuuuugość — wystarczy popatrzeć na mapę, by zauważyć, że część odcinków jest poza zasięgiem jednodniowego wędrowcy — trzeba na nie poświęcić przynajmniej 2-3 dni. Na takich śmiałków czekają oferujące spartańskie warunki — lecz zwykle darmowe — górskie chatki (jak np. Útulňa Ramža, którą mieliśmy okazję obejrzeć).
Niżne Tatry to fenomenalne góry na wypad z psem: szlaki są relatywnie łatwe (mogą być strome, ale pozbawione są technicznych trudności), a na teren NAPANT wprowadzanie psów jest absolutnie dozwolone („na vodítku a s náhubkom” — akurat wśród spotkanych na szlaku słowackich psów może co czwarty szedł na smyczy). Ďumbierskie Tatry to granit, a jak jest granit, to są głazy — na dłuższą metę może być nieprzyjemne dla psich łap.
Z wodą dla psa bywa różnie — niżej można liczyć na strumienie, wyżej raczej trzeba dźwigać (w tych górach praktycznie nie ma stawów!) — ale dla odmiany przy Štefáničce jest wystawiona miska z wodą dla psów.
Osobna historia to oczywiście reakcje Słowaków na widok psa na szlaku — tego po prostu nie da się streścić — niemniej liczba pozytywnych reakcji, rozmów i zachwytów (oraz dzielenia się własną kanapką ze zwierzakiem) po prostu zdumiewa…
Kilka dni i kilkadziesiąt kilometrów to zdecydowanie za mało by udawać eksperta od Niżnych Tatr. Jednak pierwsze wrażenie na pewno mnie nie myli: jeśli lubicie góry relatywnie mało uczęszczane, i bardzo urozmaicone, w których można momentami poczuć zew natury — słowackie Nízke Tatry na pewno was nie zawiodą.
Co gorsza w kontekście „dobrej zmiany” w polskich parkach narodowej może się niedługo okazać, że właśnie ościenne kraje — jak Słowacja czy Czeska Republika — staną się wkrótce oazą normalności dla przewodników psów, którzy mają nieco większe ambicje niż niecały kwadransik wokół bloku…