Rozliczenie prywatnej inwestycji finansowej — ja mam pieniądze, ty wiesz co można z nimi zrobić — bywa trudne: a to nieudany biznes pt. prywatne przedszkole, a to jakaś pozorna umowa pożyczki. Dziś zatem kilka akapitów o tym czy obracanie pieniędzmi znajomego na rynku finansowym — ze stratą — może skończyć się pozwem o… zwrot pożyczki (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 20 października 2016 r. (sygn. akt VI ACa 1234/15).
W 2006 r. mężczyzna zaproponował znajomemu przeprowadzenie inwestycji, która miała przynieść 100% zysku. Znajomy, który już wcześniej korzystał z różnych okołofinansowych usług mężczyzny (z doświadczeniem wynikającym z pracy w banku), zainteresował się propozycją i przekazał pół miliona złotych na rok. Panowie nie zawarli umowy o świadczenie usług doradztwa inwestycyjnego (w rozumieniu ustawy o obrocie instrumentami finansowymi), ustalili tylko, że znajomy założy rachunek inwestycyjny, dostępu do niego udzieli mężczyźnie — zaś akceptowany poziom strat (stoploss) wynosić miał 50% zainwestowanych środków.
Po kilku tygodniach wartość aktywów stopniała o 40%, jednak mężczyzna przekonał znajomego, że sytuacja jest pod kontrolą, zaś rzeczywisty stan rachunku jest wyższy — różnica miała wynikać ze specyfiki użytych instrumentów finansowych. Po kolejnych kilku tygodniach na rachunku zostało kilkanaście tysięcy — wówczas „finansista” przyznał, że sytuacja wymknęła się spod kontroli, zatem obiecał, że albo zainwestuje własne 250 tys. w celu odrobienia straty, albo po prostu odda znajomemu ćwierć miliona. Za zgodą znajomego współpraca nadal trwała, aby po kilku miesiącach zostać sformalizowana: panowie zawarli umowę pożyczki na kwotę 275 tys. złotych (gdzie pożyczkodawcą był inwestor), z terminem zwrotu w dniu 31 sierpnia 2007 r. oraz 20% odsetkami umownymi za przeterminowany zwrot.
A ponieważ „pożyczkobiorca” „pożyczonych” pieniędzy nie oddał — sprawa trafiła do sądu, który oddalił powództwo: umowa pożyczki została zawarta dla pozoru, zatem jest ona nieważna (art. 83 par. 1 kc). Pozorność pożyczki wynika z faktu, że strony wzajemnie przerzucały się listelami, z których wynikało, że wyłącznym celem umowy było pokrycie przekazanej kwoty przeznaczonej na inwestycje — pozwany czuł się winny strat, zatem umowa miała na celu zabezpieczenie i zrekompensowanie strat poniesionych przez powoda.
W każdym przypadku brak też podstaw do przyjęcia odpowiedzialności pozwanego wobec powoda: pozwany wcześniej często pomagał powodowi w różnych inwestycjach walutowych, zawsze po znajomości, zawsze nieodpłatnie — powód ufał mężczyźnie, ale miał świadomość, że inwestycja jest ryzykowna, zatem nie można mówić o jakiejkolwiek winie lub celowym działaniu pozwanego.
art. 506 kc
§ 1. Jeżeli w celu umorzenia zobowiązania dłużnik zobowiązuje się za zgodą wierzyciela spełnić inne świadczenie albo nawet to samo świadczenie, lecz z innej podstawy prawnej, zobowiązanie dotychczasowe wygasa (odnowienie).
§ 2. W razie wątpliwości poczytuje się, że zmiana treści dotychczasowego zobowiązania nie stanowi odnowienia. Dotyczy to w szczególności wypadku, gdy wierzyciel otrzymuje od dłużnika weksel lub czek.
Apelacja nieszczęsnego inwestora okazała się bezskuteczna: niezależnie od tego, że umowa pożyczki nie była nieważna, albowiem w rzeczywistości stanowiła nowację zobowiązania pozwanego (art. 506 par. 1 kc) — jednak nie oznacza to, iżby powód był uprawniony do skutecznego dochodzenia zwrotu powierzonych środków.
Kluczowa w sporze okazała się ocena, iż pozwany (który inwestował także własne środki i też stracił) zobowiązał się do świadczenia usług (art. 750 kc), w przypadku których nie ponosi odpowiedzialności za rezultat, lecz za zachowanie należytej staranności (art. 355 par. 1 kc). Tymczasem powód aż do rozprawy apelacyjnej nie podnosił żadnych okoliczności wskazujących, iżby pozwany nie dopełnił tejże staranności, a zwłaszcza nie zarzucał mu dokonywania ryzykownych lub sprzecznych ze sztuką operacji.
Owszem, pozwany przekroczył akceptowalny poziom strat (50%) — ale przecież powód sam przyznał w procesie, że nawet w tym momencie godził się na kontynuację inwestycji i dalsze ryzyko. Stąd też rozliczenie prywatnej inwestycji finansowej nie może oznaczać obowiązku zwrotu powierzonych kwot.
Sumarycznie w ocenie sądu pozwany nie ponosi odpowiedzialności za nienależyte wykonanie zobowiązania (art. 471 kc), ani też nie przyjął takiej odpowiedzialności na podstawie umowy (art. 473 kc) — a z pewnością umowa „pożyczki” nie przynosi postanowień pozwalających na rozszerzenie odpowiedzialności kontraktowej „finansisty”.