Dawno nie było nic o spamie. Okazją do odświeżenia tematyki jest otrzymany dziś esemes z ofertą-nie-ofertą pożyczki „specjalnie dla Prawnikow”. Informacja niepodpisana, raczej niezamawiana (w rozumieniu art. 10 ust. 1 uośude; piszę „raczej”, bo skoro pożyczkodawca się nie raczył podpisać, to właściwie nie mogę tego zweryfikować).
A na końcu zarąbiste: „Informacja nie stanowi oferty handlowej”.

Właściwie klasyczny przykład szajsu reklamowego, albowiem:
- jajakoprawnik jestem osobą fizyczną, toteż przesłanie do mnie informacji handlowej wymaga uzyskania ode mnie wyraźnej zgody (por. „O obowiązku wykazania zgody na przesyłanie informacji handlowych” oraz „Przesyłanie informacji handlowych bez zgody odbiorcy — dozwolone, jeśli odbiorcą nie jest osoba fizyczna”);
- każda informacja handlowa (definicja w art. 2 pkt 2 uośude) powinna zawierać, oprócz elementóww oferty, oznaczenie nadawcy;
- dla przypomnienia: od jakiegoś czasu na wysyłanie spamerskich esemesów mamy osobny paragraf (art. 172 prawa telekomunikacyjnego);
- zatem nadawca kwalifikuje się na całą gamę konsekwencji, z których nieszczęsny art. 24 uośude wydaje się najmniej dolegliwy.
art. 2 pkt 2 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną
Określenia użyte w ustawie oznaczają:
2) informacja handlowa — każdą informację przeznaczoną bezpośrednio lub pośrednio do promowania towarów, usług lub wizerunku przedsiębiorcy lub osoby wykonującej zawód, której prawo do wykonywania zawodu jest uzależnione od spełnienia wymagań określonych w odrębnych ustawach, z wyłączeniem informacji umożliwiającej porozumiewanie się za pomocą środków komunikacji elektronicznej z określoną osobą oraz informacji o towarach i usługach niesłużącej osiągnięciu efektu handlowego pożądanego przez podmiot, który zleca jej rozpowszechnianie, w szczególności bez wynagrodzenia lub innych korzyści od producentów, sprzedawców i świadczących usługi;
Rozsądny i spostrzegawczy P.T. Czytelnik zapyta: zaraz, zaraz, ale tam jest powiedziane, że „Informacja nie stanowi oferty handlowej w rozumieniu ustawy” — czy to oznacza, że takie proste magiczne zaklęcie pozwala umknąć od ewentualnej odpowiedzialności?
Oczywiście, że wcale nie, albowiem:
- pomijając nomenklaturowe niejasności (w ustawie „informacja handlowa”, w spamie jakaś hybryda), nie zastrzeżenia tego rodzaju czynią lub nie czynią spamu informacją handlową;
- myślę jednak, że nadawcy chodziło li tylko o wyłączenie przepisów o ofercie (art. 66 kc), przez co ów spam należałoby traktować tylko i wyłącznie jako zaproszenie do zawarcia umowy (art. 71 kc).
Q.E.D.
PS cóż za koincydencja: kilka chwil po opublikowaniu tekstu w Dzienniku Ustaw ukazał się tekst jednolity ustawy prawo telekomunikacyjne (Dz.U. z 2017 r. poz. 1907).