Kilka dni temu do Sądu Najwyższego wpłynęło interesujące zagadnienie prawne dotyczące odpowiedzialności za krzywdę wyrządzoną przez samochód — naprawiany w warsztacie, z wyłączonym silnikiem: czy w takim przypadku odpowiedzialność za delikt opiera się na zasadzie ryzyka, czy też na zasadzie winy (III CZP 94/17)?
Czy za szkody powstałe na osobie w trakcie naprawy (diagnostyki) pojazdu w warsztacie, w czasie jego postoju z wyłączonym silnikiem, a pozostające w bezpośrednim związku przyczynowym z uszkodzeniem pojazdu wynikającym z jego eksploatacji, zakład ubezpieczeń, w którym pojazd ten jest ubezpieczony w zakresie obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej za szkody związane z jego ruchem, ponosi odpowiedzialność na zasadzie ryzyka (art. 436 § 1 kc w zw. z art. 435 § 1 kc), czy też na zasadach ogólnych (art. 415 kc)?
Sytuacja mogła wyglądać następująco: samochód po kolizji trafia do warsztatu, w czasie reperacji zwala się na mechanika, zaś przyczyną wypadku jest uszkodzenie wynikłe podczas kolizji. W normalnej sytuacji (gdyby samochód jechał) posiadacz pojazdu ponosiłby odpowiedzialność za delikt na zasadzie ryzyka (art. 436 par. 1 kc) — czyli mógłby się od niej uwolnić wyłącznie wykazując, że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą posiadacz nie ponosi odpowiedzialności. I przed takim ryzykiem chroni wzorcowa polisa OC („wzorcowa” w sensie taka jaką ja ją sobie wyobrażam — jeśli ktoś zna inne przypadki, niechaj je tutaj wpisuje).
art. 436 § 1 kc
Odpowiedzialność [na zasadzie ryzyka] ponosi również samoistny posiadacz mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody. Jednakże gdy posiadacz samoistny oddał środek komunikacji w posiadanie zależne, odpowiedzialność ponosi posiadacz zależny.
Skoro jednak samochód stał — bo był w naprawie — to przecież nie jechał — zatem być może nie można mówić o odpowiedzialności na zasadzie ryzyka — więc być może odszkodowania za skutki takiego zdarzenia nie da się pokryć z polisy OC? (Kombinuję dalej): skoro nie ma odpowiedzialności na zasadzie ryzyka, to jest wyłącznie na zasadach ogólnych — czyli po pierwsze posiadaczowi trzeba udowodnić winę (plus związek przyczynowy, etc.) — ale po drugie w przypadku wykazania tych okoliczności kierowca nie będzie mógł skorzystać z polisy OC?
Pytań jest wiele, czy i kiedy doczekamy się odpowiedzi — to zależy wyłącznie od Sądu Najwyższego.