Konsekwencją braku aktywności pozwanego w procesie (brak odpowiedzi na pozew, brak stawiennictwa na rozprawie) jest wydanie wyroku zaocznego. Czy wyrok zaoczny może być jednak wydany w sprawie o ochronę dóbr osobistych — czy bierna postawa strony pozwanej może zwolnić sąd z oceny bezprawności ewentualnego naruszenia dóbr osobistych? (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 22 listopada 2016 r., sygn. akt VI ACa 1252/15).
Pracownica, która przepracowała kilkanaście dni w przedsiębiorstwie transportowym wniosła do sądu pracy pozew o odszkodowanie za nieuzasadnione wypowiedzenie umowy o pracę. W uzasadnieniu pozwu napisała, że zatrudnione osoby są zastraszane, nie dostają wynagrodzenia z tytułu nadgodzin, normy czasu pracy kierowców dokumentowane za pomocą tachografów cyfrowych i kart kierowców są niezgodne z przepisami, gdyż w celu uniknięcia kar każdy z pracowników posiada dwie tarcze — a wszystko dlatego, że pracodawca ma układy w urzędzie skarbowym i inspekcji pracy.
Zdaniem pracodawcy (jednoosobowa działalność gospodarcza) nieprawdziwe zarzuty zawarte w treści pozwu naruszały jego dobra osobiste, wniósł więc powództwo o ich ochronę, żądając przeprosin („że podałam nieprawdziwe informacje w skierowanym przeciwko niej pozwie tj., że prowadzona przez nią firma jako pracodawca oszukuje ludzi, nie wypłaca wynagrodzeń i że nagminnie norma czasu pracy kierowcy według tachografów jest niezgodna z przepisami”) oraz 5 tys. złotych zadośćuczynienia.
Sąd ustalił (wyrok zaoczny w I instancji, od którego apelowała wyłącznie powódka), że istotnie pracownicy firmy są traktowani z szacunkiem, nie są zastraszani, wynagrodzenia są wypłacane wraz z nadgodzinami i raczej w terminie (zdarzają się kilkudniowe opóźnienia), a dwie tarcze tachografu są tylko w pojazdach, którymi jeździ dwuosobowa załoga, zaś przeprowadzane kontrole nie wykazały istotnych nieprawidłowości. Stąd też informacje zawarte w pozwie podważały dobre imię i rzetelność pozwanej, bo rzetelność firmy była przedmiotem dyskusji pracowników i mieszkańców miejscowości, co spowodowało konieczność tłumaczenia się kontrahentom.
art. 24 par. 1 kc
Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. (…)
Bezprawność naruszenia dóbr osobistych… skoro wydany wyrok był zaoczny („pozwana nie złożyła odpowiedzi na pozew i nie wdała się w spór w tej sprawie”), przeto sąd wywiódł w oparciu o domniemanie bezprawności (art. 24 par. 1 kc) — bo to rolą pozwanego jest obalić owo domniemanie.
Niezależnie od powyższego, wystarczające dla usunięcia skutków dokonanego naruszenia będzie złożenie przez pozwaną pisemnego oświadczenia i wywieszenie go na tablicy ogłoszeń w urzędzie gminy — bo zarzuty były podniesione wyłącznie w piśmie procesowym, a rozpowszechnione w postaci plotek tylko w lokalnej społeczności (nie miały charakteru ogólnopolskiego lub międzynarodowego). Przed tego rodzaju zarzutami należy bronić się przede wszystkim w postępowaniu przed sądem pracy — przy zastrzeżeniu, że nawet wyrok oceniający, iż doszło do naruszenia dóbr osobistych nie stanowi prejudykatu w sprawie pracowniczej.
Stąd też oddalono roszczenia majątkowe (art. 448 kc), zwłaszcza, że powódka nie wykazała, iżby wyrażone w uzasadnieniu pozwu twierdzenia wywołały jakąkolwiek krzywdę lub cierpienia psychiczne.
Zamiast komentarza: początkowo fuknąłem — naruszenie dóbr osobistych w piśmie procesowym, o którym w omawianym wyroku nie mówi się, że zostało upublicznione przez pozwaną (ex-pracownicę)? Po niedługim namyśle wychodzi, że jednak wszystko jest OK: domniemanie bezprawności wynika wszakże z przepisu prawa, przeto to rolą strony pozwanej jest inicjatywa w celu jego obalenia — zaś sąd nie może wyobrażać sobie takich okoliczności za stronę, która najwyraźniej nie jest zainteresowana aferą…