Celem oddalenia się od enologicznej czarnej dziury zdecydowałem się na odpieczętowanie butelki wina o nazwie, która równie dobrze mogłaby się pojawić w jakimś filmie Wesa Andersona — lub w C.K. monarchii; padło na Zámecké vinařství Bzenec Herbarium Moravicum André 2015.

Na początek krótki wykład: andré to odmiana winorośli wytworzona na początku l. 60-tych w Czechosłowacji, krzyżówka frankovki i svatovavřineckiego. Chyba średnio popularna u naszych południowych sąsiadów — może nie jestem szczególnie miarodajny, ale wcześniej się z nią nie spotkałem.
W smaku dość głębokie, na pewno łagodniejsze niż przeciętna frankovka czy zweitelgtrebe, nie przesadzone jeśli chodzi o zawartość alkoholu (12%).
Butelkę tego wina kupiłem w czeskim spożywczaku za 149,90 koron — czyli da się żyć :-)
PS tu miała być recenzja filmu „Zabicie świętego jelenia”, ale recenzji nie będzie. Film w ogólności naprawdę dobry, jednak abstrakcyjność mechanizmu czyni go dla mnie nierecenzowalnym.