Stara rzymska paremia mówi, że confessio est regina probationum (przyznanie się jest koroną dowodów) — jednak czy rzeczywiście zawsze oskarżony wie najlepiej czy dokonał czynu zabronionego, który się mu zarzuca? (wyrok Sądu Najwyższego z 4 kwietnia 2018 r., V KK 112/18).

Mężczyzna został obwiniony o kradzież zestawu kosmetyków w markecie o wartości 24,99 złotych. Z racji niskiej wartości skradzionego mienia czyn został zakwalifikowany jako wykroczenie z art. 119 par. 1 kw (por. dyskusja pod tekstem „Kradzież katalizatora”), zatem sąd wyrokiem nakazowym orzekł karę jednego miesiąca ograniczenia wolności.
art. 93 par. 2 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia (Dz.U. z 2018 r. poz. 475)
Orzekanie w postępowaniu nakazowym może nastąpić, jeżeli okoliczności czynu i wina obwinionego nie budzą wątpliwości. Wydając wyrok nakazowy, sąd uznaje za ujawnione dowody dołączone do wniosku o ukaranie.
Kasację od prawomocnego wyroku wniósł Prokurator Generalny, którego zdaniem nie było podstaw do wydania wyroku zaocznego — bo w czasie popełnienia rzekomej kradzieży obwiniony odbywał karę pozbawienia wolności, zatem nie można powiedzieć, że okoliczności sprawy nie budzą wątpliwości — co oznacza, że rzekomy złodziej powinien zostać uniewinniony.
Sąd Najwyższy zgodził się z Prokuratorem Generalnym: wyrok nakazowy może być wydany wyłącznie w sprawach, gdzie materiał dowodowy jest tak jednoznaczny, że sprawstwo i wina obwinionego nie budzą wątpliwości.
Tymczasem sprawca został zidentyfikowany (na podstawie pseudonimu) przez świadka, a następnie przesłuchany przyznał się do zarzucanego mu czynu — ale nie wzięto pod uwagę, że w owym czasie już od pół roku siedział w więzieniu. Sąd nie ustalił jednak, czy w danym dniu przebywał poza zakładem karnym, natomiast bezkrytycznie uwzględnił oświadczenie obwinionego…
…a gdyby sprawdził w aktach, to by doszedł, że tego akurat dnia rzekomy sprawca był transportowany z zakładu karnego do aresztu śledczego w jeszcze innej sprawie, co oznacza, że nie mógł popełnić zarzucanego wykroczenia — a jego motywacja nie ma znaczenia, skoro kradzież była ficzycznie niemożliwa.
(Całkowicie: stosowanie reguły confessio est regina probationum byłoby świetne, gdyby nie wcale nie hipotetyczna możliwość, iż orzeczenie wydane wskutek samooskarżenia dawałoby sprawcy w rzeczywistości niepodważalne, prawomocne i uświęcone imieniem Rzeczypospolitej Polskiej — alibi w znacznie grubszej sprawie.)