Krótko i na temat: czy widząc, że samochód już wymusił pierwszeństwo na przejeździe dla rowerów, można jechać dalej — bo przecież pierwszeństwo to pierwszeństwo — czy jednak rowerzysta powinien użyć hamulca? Słowem: czy parcie naprzód w krytycznej sytuacji może być zakwalifikowane jako przyczynienie się do wypadku przez rowerzystę? (wyrok SR dla Wrocławia-Fabrycznej we Wrocławiu z 1 czerwca 2017 r., sygn. akt XI C 770/13).
Potrącony przez samochód — na oznakowanym przejeździe dla rowerów, przy skręcie w prawo — rowerzysta wystąpił z powództwem przeciwko ubezpieczycielowi o 11 tys. złotych zadośćuczynienia za doznaną krzywdę (wskutek obrażeń ucierpiała jego sprawność, a także pojawił się lęk komunikacyjny — bo bał się jeździć rowerem). Kierująca autem została uznana winną nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym (art. 177 par. 1 kk), zaś postępowanie zostało warunkowo umorzone na 1 rok.
Zdaniem pozwanego, który wcześniej wypłacił mu 14 tys. złotych (przyjmując 60% przyczynienie się poszkodowanego do zdarzenia) powództwo powinno być oddalone, ponieważ do wypadku doszło wskutek zachowania poszkodowanego, który nie zachował należytej ostrożności — widząc nadjeżdżające auto nie hamował i wjechał w jego bok. Sama żądana kwota została oceniona jako wygórowane i nieadekwatne.
Sąd uwzględnił powództwo w całości: zakład ubezpieczeń jest zobowiązany do pokrycia, w ramach posiadanej polisy OC sprawcy, szkody wynikającej z czynu niedozwolonego (art. 822 par. 1 kc). Przesłankami tej odpowiedzialności są: (i) szkoda, (ii) zdarzenie wywołujące szkodę, (iii) związek przyczynowy między zdarzeniem a wyrządzoną szkodą.
Zgodnie z art. 445 par. 1 kc osoba, która doznała uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia, może otrzymać zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę. Zadośćuczynienie to stanowi rekompensatę za doznane niedogodności, których nie można określić jako majątkowego uszczerbku, ale pogarszają jakość jego życia.
Strona pozwana nie podważała swej odpowiedzialności wynikającej z polisy OC sprawcy, okoliczności wypadku zostały ustalone prawomocnym wyrokiem sądu karnego — co oznacza, że w postępowaniu pozostaje tylko zbadać ew. stopień przyczynienia się poszkodowanego do wypadku oraz ustalić rozmiary doznanej szkody niemajątkowej.
Zdaniem sądu okoliczności wypadku pozwalają na przyjęcie, że rowerzysta przyczynił się do wypadku: mimo tego, że widział samochód jest już na przejeździe, położył palce na klamce, ale nie hamował, bo uważał, że jedzie powoli. Finalnie podjęta przez niego próba zatrzymania roweru spełzła na niczym, rower dotknął samochodu, poszkodowany się wywrócił i spadł z roweru (w ocenie biegłego mógł zapobiec kolizji, gdyby reagował odpowiednio wcześnie i we właściwy sposób). Na ocenę przyczynienia się poszkodowanego nie ma wpływu fakt, że miał pierwszeństwo na przejeździe (art. 27 ust. 1 pord), bo zasada ograniczonego zaufania podpowiada, że samochód, który już jest na przejeździe, już jest na przejeździe, więc pierwszeństwa na pewno nie ustąpi — trzeba hamować, nie można napierać.
Finalnie zatem, zważywszy, że rowerzysta doznał złamania dostawowego z przemieszczeniem odłamów kłykcia bocznego kości piszczelowej lewej, co skutkuje długotrwałym uszczerbkiem na zdrowiu na łącznym poziomie 10%, zaś uraz jest bolesny, leczenie długotrwałe i skutkowało obniżeniem aktywności powoda przez co najmniej kilka miesięcy (pewne ograniczenia utrzymują się nadal, w tym obawa przed wsiadaniem na rower), zaś okoliczności pozwalają na przyjęcie co najmniej 50% przyczynienia się po stronie rowerzysty, to żądana kwota zadośćuczynienia jest odpowiednia.
Q.E.D.