Czy RODO utrudni dostęp do informacji publicznej?

Kontynuując krótki serial poświęcony magicznym cyferkom 2016/679 — uprzejmie informuję, że tematyka związana z ochroną danych osobowych będzie gościła na łamach „Czasopisma” do piątku (niezainteresowanych przepraszam) — dziś krótkie dywagacje na temat: czy to prawda, że RODO tak bardzo wyklucza przetwarzanie danych osobowych, że nie będzie już informacji publicznej, nic nie będzie?
Bo jeśli tak, to może się okazać, że już od piątku będzie zakazane informowanie o imieniu i nazwisku osób piastujących funkcje publiczne — czyli zamiast „prezydent Andrzej Duda” będziemy posługiwać się kryptonimami (prezydent, premier, etc.).


RODO dane osobowe informacja publiczna
Pierwsza ofiara RODO? Nie, poseł Czarnecki zdecydował się nie ujawniać swojego nazwiska z całkiem innych przyczyn niż RODO (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)

Uprzejmie informuję, że sprawdziłem i wyszło mi, że nie — RODO dopuszcza możliwość ujawniania danych osobowych, które są zawarte w dokumentach urzędowych, jeśli wymaga tego dostęp do informacji publicznej.

art. 86 RODO (Dz.U. L 119 z 4.5.2016)
Przetwarzanie a publiczny dostęp do dokumentów urzędowych

Dane osobowe zawarte w dokumentach urzędowych, które posiada organ lub podmiot publiczny lub podmiot prywatny w celu wykonania zadania realizowanego w interesie publicznym, mogą zostać przez ten organ lub podmiot ujawnione zgodnie z prawem Unii lub prawem państwa członkowskiego, któremu podlegają ten organ lub podmiot, dla pogodzenia publicznego dostępu do dokumentów urzędowych z prawem do ochrony danych osobowych na mocy niniejszego rozporządzenia.

Dla jasności: rozporządzenie o ochronie danych osobowych nie nakazuje udostępniania danych osobowych, nawet jeśli są one elementem danych podlegających udostępnieniu — ale też tego nie zakazuje. RODO pozwala na przyjęcie prawa, które zezwala na udostępnianie informacji publicznej zawierającej dane osobowe, przy poszanowaniu oczywiście prawa do ochrony danych osobowych (takiego jak obowiązujący art. 5 ust. 2 udip lub też art. 61 ust. 1 i ust. 3 Konstytucji RP).

art. 5 ust. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej
Prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy. Ograniczenie to nie dotyczy informacji o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z pełnieniem tych funkcji (…)

Oznacza to, że z punktu widzenia zwykłego użytkownika RODO nic nie zmienia: organy nadal będą pojmowały prywatność jednostek zawężająco (oczywiście tam, gdzie dotyczy ona jednostek powiązanych z organami, bo przecież poza tym problem naszej prywatności właściwie nie istnieje), być może teraz posiłkując się magicznymi czterema literkami — ale tak czy inaczej nowa regulacja sama w sobie nie zakazuje, nie sprzeciwia się i nie ogranicza dostępu do danych osobowych po 25 maja 2018 r. mniej lub bardziej, niż dotąd.

Będzie też można rzecz jasna nadal ujawniać dane personalne prezydenta, premiera, posłów, ministrów, burmistrzów, rajców, etc., etc.

Na marginesie: ciekawe jak wyglądałby spór o wyższość prawa unijnego nad polską konstytucją, gdyby się okazało, że RODO nie przewiduje takich wyłączeń — a nasza ustawa zasadnicza przewiduje?

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

23 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
23
0
komentarze są tam :-)x