A skoro w piątek opublikowano tekst jednolity ustawy o wyrobie i rozlewie wyrobów winiarskich, obrocie tymi wyrobami i organizacji rynku wina (Dz.U. z 2018 r. poz. 1159), to dziś wypadałoby zająć się problemem, który spędza sen z powiek niektórych domowych wyrobników: ile wina można wyprodukować w domu — na użytek własny? W internetach znaleźć można bowiem wiele rozbieżnych podpowiedzi, z czego najczęściej trafia się liczbę 100 litrów (a czasem tylko 40), a ponieważ sprawa wydaje się być gardłowa…
Tymczasem jedynie słuszna odpowiedź brzmi — tyle, ile chcesz, potrafisz, zamierzasz wypić sam lub poczęstować gości — a znaleźć można ją w przepisie, który wyłącza stosowanie ustawy winiarskiej do produkcji domowej, na użytek własny — czyli takiej, która nie będzie sprzedawana.
art. 1 ust. 2 ustawy o wyrobie i rozlewie wyrobów winiarskich, obrocie tymi wyrobami i organizacji rynku wina
Przepisów ustawy nie stosuje się do wyrobów winiarskich wyrobionych domowym sposobem na użytek własny i nieprzeznaczonych do wprowadzenia do obrotu.
Zdanie proste i niedługie, jednak nawet prostota nie zwalnia chętnego na domowy wyrób wina do jego trzeźwej analizy, a mianowicie:
- przepisami ustawy nie musi martwić się ten, kto zamierza zająć się wytwarzaniem ściśle określonych „wyrobów winiarskich” — czyli m.in. miodu pitnego, wina owocowego, wina z soku winogronowego, nalewki na winie, napoju winnego, cydru i perry (definicja wyrobów winiarskich znajduje się w art. 3 ustawy; piwa na liście nie ma, ale nie dlatego, że domowa piwo jest zakazane);
- alkohol ten musi być wytwarzany „domowym sposobem” — tej definicji rzecz jasna w przepisach nie znajdziemy, ja bym jednak powiedział, że chodzi tu o trudzenie się własnym sumptem przez osobę fizyczną, nie będzie zatem domowym sposobem produkcja zlecona profesjonaliście — ale też niekoniecznie musimy robić nastaw w domu;
- zrobione w ten sposób wino, niezależnie od jego ilości, musi być jednak przeznaczone na użytek własny, co niekoniecznie oznacza, że trzeba je wypić samemu (niewątpliwie można zaprosić na nieodpłatną degustację gości, można też podzielić się własnym wyrobem ze znajomymi) — z pewnością wykluczona jest jakakolwiek sprzedaż wina domowego;
- dla martwiących się o podatki — wino „wytworzone domowym sposobem przez osoby fizyczne na własny użytek i nieprzeznaczone do sprzedaży” zwolnione jest od akcyzy (par. 8 rozporządzenia MRiF z 24 lutego 2017 r. w sprawie zwolnień od podatku akcyzowego, Dz.U. z 2017 r. poz. 430; nb. warto zauważyć, że przepis zwalnia z akcyzy „piwo, wino i napoje fermentowane”, jakby wino nie było napojem fermentowanym).
A o jakich limitach w wyrobie wina w ogóle można mówić? Na szczęście limity produkcji dotyczą tylko produkcji wina owocowego markowego, cydru i perry przez przedsiębiorców z własnych upraw (art. 19 ust. 1 ustawy) — czyli wina z winnic można tyle zrobić, ile się chce — to mimo tego, że winiarstwo z upraw własnych nie jest działalnością regulowaną (nie wymaga wpisu do rejestru prowadzonego przez ministra rolnictwa, art. 17 ust. 3 ustawy), to jest sporo papierkowej roboty, albowiem przedsiębiorca taki musi:
- uzyskać wpis do ewidencji prowadzonej przez Dyrektora Generalny Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (art. 28 ustawy, sam KOWR to oczywiście jeszcze jeden biurokratyczny twór, por. Dz.U. z 2017 r. poz. 623);
- składać corocznie liczne deklaracje, m.in. o ilości wina białego i czerwonego wprowadzonego do obrotu w poprzednim roku, szacowanej ilości wina wyrobionej w danym roku, szacowanej ilości winogron lub moszczu, zbiorach i zapasach (art. 35 ustawy) — niezłożenie deklaracji lub podanie w deklaracji nieprawdy jest wykroczeniem zagrożonym karą grzywny do 5 tys. złotych (art. 86 pkt 9 ustawy).
I to by chyba było na tyle, na razie.