Interesujące: w wydanej dziś uchwale Sąd Najwyższy przyjął, iż spóźniona odpowiedź instytucji finansowej (np. banku, ubezpieczyciela) na reklamację wniesioną przez klienta nie skutkuje jej uznaniem — co powodowałoby, że w przypadku wniesienia powództwa bank nie miałby możliwości kwestionowania zasadności samej reklamacji — lecz jedyną konsekwencją owej zwłoki jest przerzucenie ciężaru dowodowego na instytucję finansową.
uchwała Sądu Najwyższego z 13 czerwca 2018 r. (III CZP 113/17)
W postępowaniu wszczętym przez klienta przeciwko podmiotowi rynku finansowego o zapłatę kwoty roszczenia zgłoszonej w reklamacji klienta, art. 8 ustawy z dnia 5 sierpnia 2015 r. o rozpatrywaniu reklamacji przez podmioty rynku finansowego i o Rzeczniku Finansowym nie wyłącza możliwości kwestionowania przez podmiot rynku finansowego zasadności dochodzonego roszczenia; na podmiocie tym spoczywa ciężar dowodu, że powodowi nie przysługuje roszczenie lub przysługuje w niższej wysokości.
Uchwałę podjęto w odpowiedzi na następujące pytanie prawne:
Czy w procesie z powództwa klienta przeciwko podmiotowi rynku finansowego o zapłatę kwoty roszczenia zgłoszonej w reklamacji klienta, regulacja zawarta w art. 8 ustawy z dnia 5 sierpnia 2015 roku o rozpatrywaniu reklamacji przez podmioty rynku finansowego i o Rzeczniku Finansowym wyłącza możliwość kwestionowania przez podmiot rynku finansowego zasadności dochodzonego roszczenia tak co do zasady, jak i co do wysokości, czy jedynie oznacza przerzucenie ciężaru dowodu na podmiot rynku finansowego, który będzie zobowiązany udowodnić, że roszczenie nie przysługuje powodowi bądź przysługuje mu w niższej wysokości?
O sprawie oraz wątpliwościach pisałem kilka miesięcy temu (por. „Skutek spóźnienia w udzieleniu odpowiedzi na reklamację bankową”) — przypuszczając, że SN przyjmie, że zwrot, iż reklamację „uważa się za rozpatrzoną zgodnie z wolą klienta” oznacza fikcję prawną uznania roszczenia zgłoszonego przez klienta (qui tacet, consentire videtur). Niezależnie bowiem od potencjalnych i możliwych do wyobrażenia skutków — czyli wysyłania setek reklamacji na milion złotych, których instytucja finansowa mogłaby nie nadążyć rozpatrzeć — sąd powinien stosować prawo.
art. 8 ustawy o rozpatrywaniu reklamacji przez podmioty rynku finansowego i o Rzeczniku Finansowym
W przypadku niedotrzymania terminu określonego w art. 6, a w określonych przypadkach terminu określonego w art. 7, reklamację uważa się za rozpatrzoną zgodnie z wolą klienta.
Jednakże zdaniem Sądu Najwyższego przepis nie oznacza automatycznego uznania reklamacji, zaś wyłączną konsekwencją niedotrzymania terminu na odpowiedzi reklamację złożoną przez klienta instytucji finansowej jest zmiana rozkładu dowodu — czyli od tego momentu to bank powinien wykazać, że roszczenia są bezzasadne.
Tytułem komentarza: pogląd ten, chociaż z logicznego punktu widzenia słuszny, moim zdaniem jest contra legem — bo skoro tak, to nawet zdanie „rozpatrzyliśmy zgodnie z wolą klienta” w pisemnej odpowiedzi na reklamację może być przecież interpretowane jako tylko i wyłącznie uśpienie czujności niezadowolonego klienta, bez konsekwencji w odniesieniu do samego roszczenia.