Wakacje, wakacje, ludzie się rozjeżdżają tu i tam. Załóżmy zatem, że jesteśmy w długiej trasie i łapie nas zmęczenie. Pytanie jest krótkie: czy jest jakiś nakaz prowadzenia samochodu w stanie wypoczęcia — czy zmęczony kierowca może ponosić odpowiedzialność za zaśnięcie za kierownicą? (nieprawomocny wyrok Sądu Rejonowego w Kłodzku z 24 kwietnia 2018 r., sygn. akt II K 161/18).
Prowadzący samochód został oskarżony o to, że wskutek zmęczenia zasnął za kierownicą, powodując zderzenie z jadącym z naprzeciwka autem, powodując obrażenia u pasażerek obu pojazdów (art. 177 par. 2 kk i art. 177 par. 3 kk w zw. z art. 11 par. 2 kk).
Oskarżony wyjaśnił, że feralnego dnia wracał do domu po pracy na nocnej zmianie, był zmęczony, ale nie odczuwał żadnych dolegliwości wskazujących, że nie powinien prowadzić samochodu — i przyznał się do winy.
art. 3 ust. 1 pord
Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga — szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.
Sąd uznał sprawcę winnym nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym ze skutkiem w postaci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Podstawowym obowiązkiem każdego kierowcy jest zachowanie ostrożności, w tym unikania wszelkich działań, które mogłyby spowodować zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego i narazić kogokolwiek na szkodę (art. 3 ust. 1 pord) — wynika z tego m.in. obowiązek prowadzenia pojazdu w stanie pełnej sprawności psychofizycznej. Tymczasem skoro kierowca zasnął za kierownicą ze zmęczenia, to oznacza, że powinność tę naruszył.
Taka ocena czynu sprawcy pozwoliła na wymierzenie mu kary 8 miesięcy pozbawienia wolności (art. 177 par. 2 kk w zw. z art. 11 ust. 3 kk) w zawieszeniu na 2-letni okres próby oraz orzeczenie 10 tys. złotych nawiązki na rzecz pasażerki auta, z którym się zderzył (i 1 tys. dla „własnej” pasażerki”).
Sąd nie zdecydował się jednak na orzeczenie środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych — ponieważ nie ma potrzeby, by sprawca — któremu nie można zarzucać umyślności — został wyeliminowany jako uczestnik ruchu na jakiś czas.
Słowem: jedźcie bezpiecznie, wypoczęci, a jak zaczyna Was morzyć — lepiej przystanąć, może kawkę, a może nawet krótką drzemkę sobie uciąć.
Q.E.D.