Dla odprężenia: jeśli zastawiacie się czy funkcjonariusz służb specjalnych ma jakiś instrument, by podawać się za kogoś innego, niż jest w rzeczywistości — za doktora Pawła Obareckiego, prezesa Ryszarda Ochódzkiego lub spadkobiercę korony śląsko-litewskiej — spieszę donieść, że podpowiedzi można poszukać w opublikowanym wczoraj rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 5 września 2018 r. w sprawie dokumentów uniemożliwiających ustalenie danych identyfikujących funkcjonariusza Służby Ochrony Państwa (Dz.U. z 2018 r. poz. 1769).
Celowo podkreśliłem wyraz „uniemożliwiających”, bo owo „nie” łatwo można przeoczyć…

W pewnym skrócie:
- rozporządzenie określa zasady wydawania i używania przez funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa dokumentów uniemożliwiających ustalenie ich tożsamości;
- dokument taki może też potwierdzać posiadanie określonych uprawnień lub kwalifikacji — nawet w przypadku ich braku;
- procedura jest następująca: Komendant SOP występuje do stosownego organu o udzielenie pomocy, organ jej udziela — wystawiając stosowny dokument;
- dokument taki wystawiany jest na „fikcyjne dane osobowe użytkownika”, oczywiście pod warunkiem, iż jest to niezbędne przy wykonywaniu czynności operacyjno-rozpoznawczych;
- całą dokumentację związaną z wydawaniem i posługiwaniem się dokumentami uniemożliwiającymi identyfikację funkcjonariuszy SOP prowadzi się w sposób umożliwiający zachowanie całej operacji w tajemnicy.
Słowem: o takim wdrożeniu RODO każdy z nas mógłby co najwyżej pomarzyć…