Niedzielny poranek na tutejszych łamach często cechuje się pewną dozą samozachwytu — gdzie to nie byli? którędy nie poszli? którędy to się nie wracało? Trzymając się konwencji (póki są jeszcze tematy powakacyjne) dziś kilka akapitów i kilkanaście pstryków poświęconych ścieżkom, które udało się nam — oczywiście jak zawsze razem z psinką — zdeptać w Małej Fatrze podczas tegorocznych wakacji w Ružomberoku.
Tradycyjny akapit wprowadzający: Mała Fatra (Malá Fatra) to pasmo górskie położone w Karpatach Zachodnich, w północnej części Słowacji, nieco na południe od Kysuckich Beskydów, na północ od Wielkiej Fatry, na wschodzie graniczy z Górami Choczańskimi, zaś na zachodzie przylegają do Strážovskich vrchów. Północne kresy Małej Fatry dzieli od polskiej granicy lepszy rzut beretem, nieco dalej jest od tej części Czeskiej Republiki, która obejmuje Zaolzie.
Jeśli chodzi o charakter, Mała Fatra odbiega nieco od jej większej imienniczki — jest nieco wyższa, lecz mniejsza powierzchniowo, nieco bardziej skalista (chociaż przecież Ostrá w Wielkiej Fatrze jest także zbudowana z ostrych skał). Przewija się też przez nią znacznie więcej turystów, a to chyba za sprawą stosunkowo łatwego dostępu (duży parking przy kolejce prowadzącej pod sam Wielki Krywań).
Niby niedaleko, ale tak się w naszym życiu poukładało, że w tym roku udało się nam zawitać tutaj dopiero pierwszy raz.
Małej Fatrze poświęciliśmy mało okrągłe trzy dni — to były trzy dni mozolnego wdzierania się na strome zbocza, uwieńczone ostrożnym i wyczerpującym złażeniem. Cóż, niezależnie od tego czy zdecydujecie się wybrać na Stoha, czy zapragniecie zobaczyć z bliska Małego i Wielkiego Krywania (ale nie korzystając z kolejki), czy też wybierzecie się na spacer kawałkiem głównego grzbietu Małej Fatry — dzień zawsze zacznie się od tych nieszczęsnych dwóch godzin ciężkich podejść…
Nagrodą (chyba jestem jak pies, który na życie patrzy pod kątem nagrody) będą świetne widoki — nie tak rozległe jak w Wielkiej Fatrze, w której łatwo można znaleźć się w miejscu, skąd naprawdę nie widać śladów cywilizacji — ale w ogólności cudowne.
Obiektywnie chyba nie byłoby naszej wesołej paczki na wiele więcej stać. Z tego co się (teoretycznie) rozeznałem na Veľký Rozsutec psinka dałaby radę się wdrapać, jednak pod warunkiem wejścia i zejścia szlakiem prowadzącym od północ, jednak już na przykład Malý Rozsutec i Jánošíkove Diery raczej są kompletnie poza zasięgiem czworonożnych turystów. (Inna sprawa, że już nie wiem czy łażenie po stalowych drabinkach, klamrach i łańcuchach byłoby nawet dla mnie szczególnie fascynujące — jak za dużo ułatwień, też niedobrze.)
Tak czy inaczej kobyłka znów udowodniła, że jest rewelacyjną partnerką podczas górskich wycieczek — niespecjalnie marudna, choć warunki były dalekie od optymalnych (jak już pisałem, słowackie radio dużo trąbiło, że sierpień był najgorętszy w historii), po troszku opóźniająca (wędrowanie z psem to dobre rozwiązanie dla tych, którzy potrzebują pretekstu do dłuższych odpoczynków w otoczeniu najpiękniejszych okoliczności przyrody)
Subiektywnie nie da się ukryć, że w porównaniu z wszystkimi innymi górkami, które odwiedziliśmy w tym roku na Słowacji akurat Mała Fatra przypadła do gustu — to moje prywatne zdanie, proszę się nie sugerować — najmniej. Nie żeby czegoś im zbywało, w żadnym wypadku, są naprawdę przepiękne; po prostu panuje tutaj relatywnie największe zagęszczenie turystów na kilometr kwadratowy. W Niżnych Tatrach czy Wielkiej Fatrze można iść pół dnia i spotkać dwie osoby — w Małej Fatrze owszem, też, ale tylko na tych cholernych podejściach — bo cała reszta korzysta z kolejki.
Nie zmienia to faktu, że mieliśmy w planach wypad w zachodnią część pasma (Minčol, Dlhá lúka), ale tak się poukładało, że opady urwały nam półtorej dniówki — padło właśnie na Małą Fatrę.
Gdyby komuś przyszło do głowy skoczyć w Małą Fatrę naszymi tropami:
- na Stoh: wieś Biela — Medziholie — Stoh (1608 m n.p.m.) — Chrbát Stohu — Medziholie — Biela;
- Wielki Krywań i Mały Krywań: Vrátna (Stará dolina) — sedlo za Kraviarskym — sedlo Bublen — Malý Kriváň (1671 m n.p.m.) — sedlo Bublen — Pekelník — Veľký Kriváň (1709 m n.p.m.) — Snilovské sedlo — zejście okropnym szlakiem pod wyciągiem;
- po Chleb: Vrátna (Stará dolina) — Chata na Grúni — (okropne podejście po stoku narciarskim na) Poludňový grúň — Chleb (1647 m n.p.m.) — Snilovské sedlo — (ładny trawers, bo ja chyba w ogóle lubię takie trawersujące ścieżki) Chrapáky — sedlo za Kraviarskym — Vrátna.