Krótko i na temat: zwierzęta, które nie są rzeczami, nie muszą mieć poszanowania wobec własności rzeczy należących do innych osób — ale nie oznacza to, że właściciel takiej kozy nie może ponosić odpowiedzialności za kozę, która włazi w szkodę sąsiadowi. Ta oczywista oczywistość wygląda szczególnie szczególnie, jeśli znajduje potwierdzenie w orzecznictwie sądowym (nieprawomocny wyrok SR w Legionowie z 13 września 2018 r., sygn. akt II W 433/18).
Spór jakich wiele (acz sprawa jakich w sądach niewiele): właścicielka trzech kóz nie upilnowała swoich zwierząt, które przeszły na — nieogrodzoną — działkę sąsiada i zaczęły objadać drzewka. Gospodarz wezwał policję, przyjechał patrol, który oceniał całe zdarzenie jako niezachowanie zwykłych środków ostrożności przy trzymaniu zwierząt, zatem zaproponował stuzłotowy mandat. Kobieta mandatu nie przyjęła, zatem wniosek o ukaranie za czyn określony w art. 77 kodeksu wykroczeń trafił do sądu.
Obwiniona nie przyznała się do zarzutów: sąsiedzi mają nieogrodzoną działkę budowlaną, obwiniona ma pozwolenie od sąsiadów na wypasanie kóz na ich działce. Kozy nie mogły zniszczyć żadnych drzewek, bo na posesji one nie rosną.
Sąd nie miał wątpliwości, że obwiniona dopuściła się zarzucanego jej zaniedbania: zgromadzone dowody (w tym zdjęcia) dowodzą, że należące do obwinionej kozy często wychodzą poza podwórko i wchodzą na nieogrodzoną działkę sąsiadów. Taka jest natura kóz, bo przecież „kozy są zwierzętami „ciekawskimi”, lubią o ile mają możliwość spacerować lub biegać po obcym terenie w poszukiwaniu jedzenia i skoro wychodziły swobodnie z działki obwinionej to ta traciła nad nimi kontrolę i mogły wejść na sąsiednie działki”. Sąsiedzi wielokrotnie prosili kobietę, by pilnowała kóz, które chodzą gdzie chcą, zanieczyszczają odchodami okolice, a nawet zdarza im się porysować lakier w autach.
W ocenie sądu stopień społecznej szkodliwości zarzucanego czynu był znaczny, a to ze względu na rażące naruszenie obowiązków w zakresie nadzoru nad czworonogami oraz uciążliwość dla sąsiedztwa. Kozy nie mają poszanowania dla cudzej własności — raczej hołdują swoim zwyczajom, które… a zresztą oddajmy głos wymiarowi sprawiedliwości
Należy zwrócić uwagę, że kozy obwinionej nie powinny były wałęsać się po okolicy, gdyż zwyczajowe zachowanie tych zwierząt wskazuje na to, że poszukują one możliwości zdobycia pożywienia i nie baczą na uprawnienia właścicielskie osób, na których działki wchodzą.
W takim przypadku, biorąc pod uwagę znaczny stopień winy obwinionej, sąd uznał, że adekwatną sankcją będzie grzywna w wysokości 200 złotych. Kara taka będzie dostatecznie dotkliwa dla sprawczyni, a przy okazji przekona kobietę i „ogół społeczeństwa, że popełnianie wykroczeń nie jest opłacalne i zamiast spodziewanych korzyści przynosi dolegliwości”. (A jednak, z racji niskich dochodów 67-letniej emerytki, sąd zwolnił obwinioną z obowiązku zwrotu kosztów sądowych.
Q.E.D.