Jak to mawiają: nie ma głupich pytań, bywają co najwyżej głupie odpowiedzi. Zatem na pytanie czy smak produktu spożywczego może być traktowany jako utwór odpowiadamy (za TSUE): nie, smak produktu spożywczego nie jest utworem w rozumieniu prawa autorskiego.

wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 13 listopada 2018 r. w sprawie Levola Hengelo BV v/s Smilde Foods BV (C-310/17)
Dyrektywę 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 22 maja 2001 r. w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym należy interpretować w ten sposób, że stoi ona na przeszkodzie temu, by smak produktu spożywczego był objęty ochroną prawa autorskiego na podstawie tej dyrektywy, oraz temu, by ustawodawstwo krajowe było interpretowane w taki sposób, że przyznaje ono ochronę prawnoautorską takiemu smakowi.
Wyrok dotyczył naruszenia praw do smaku żywności. Zdaniem producenta sera Heksenkaas (z dodatkiem śmietany i ziół, na rynku od 2007 r.) producent konkurencyjnego — wprowadzonego na rynek później, bo w 2014 r. — sera Witte Wievenkaas naruszył prawa do utworu jakim jest smak produktu spożywczego, zatem do sądu trafił pozew, w którym zażądano m.in. zaprzestanie wytwarzania i sprzedaży naruszającego prawa autorskie sera.
Sprawa z sądu holenderskiego trafiła (w trybie prejudycjalnym) do TSUE który stwierdził, iż smak produktu spożywczego byłby chroniony prawem autorskim, gdyby mógł być zakwalifikowany jako utwór — gdyby stanowił przejaw oryginalnej, zindywidualizowanej twórczości (umownie nazywanej na tutejszych łamach „iskrą bożą”). Utworem może być wyłącznie sposób wyrażenia — nigdy zaś idee, procedury, metody działania lub koncepcje matematyczne.
Aby przejaw twórczości można było uznać za utwór musi on zostać wyrażony w sposób możliwy do „zidentyfikowania z wystarczającym stopniem precyzji i obiektywności” — „nawet jeżeli ów sposób wyrażenia nie zawsze jest trwały”.
To co jest proste w przypadku utworu literackiego, kinematograficznego, muzycznego — nie jest możliwe w przypadku smaku żywności, którego identyfikacja opiera się na subiektywnych doznaniach i wrażeniach, na które mają wpływ bardzo różne okoliczności (m.in. preferencje konsumenta, jego wiek, przyzwyczajenia, a nawet miejsce i okoliczności degustacji).
W konsekwencji pozwoliło to Trybunałowi na jednoznaczną konstatację, iż
Smak produktu spożywczego nie może zostać zakwalifikowany jako „utwór”.
Całkiem na marginesie: dość rozbudowane pytania obejmowały także ciekawszą (i potencjalnie bardziej niejednoznaczną kwestię) — czy prawna ochrona może dotyczyć także receptury produktu spożywczego? czy twórca produktu spożywczego „musi (również) przedstawić opis kreatywnych wyborów, których dokonała w kontekście kompozycji smaku, lub recepturę, które pozwalają na uznanie smaku za własną twórczość intelektualną twórcy”? — jednak TSUE uznał, że skoro odpowiedź na pytanie pierwsze jest negatywna, nie ma potrzeby wyjaśniać dalszych przedstawionych wątpliwości (chociaż w pytaniu nr 2 wyraźnie było zaznaczone, iż sąd oczekuje na odpowiedź w przypadku negatywnego rozstrzygnięcia pytania pierwszego).