Do Sądu Najwyższego trafiło jakiś czas temu ciekawe zagadnienie dotyczące kwestii prywatności danych przesyłanych w sieciach telekomunikacyjnych — które można sprowadzić do sakramentalnego pytania: czy ujawnienie tajemnicy telekomunikacyjnej może być podyktowane koniecznością zgromadzenia dowodów w sprawie o naruszenie dóbr osobistych? Czy jednak przepisy o tajemnicy telekomunikacyjnej dostatecznie wyraźnie określają kto jest uprawniony do dostępu do tych danych — i wykluczają sądy cywilne?

Z zagadnieniem prawnym zwrócił się Sąd Apelacyjny w Gdańsku, a jego treść brzmi następująco (sprawa w SN ma sygn. akt III CZP 89/18):
Czy podmiot będący świadczeniodawcą usługi dostępu do Internet, tj. podmiot związany tajemnicą telekomunikacyjną na podstawie art. 160 ust. 1 ustawy prawo telekomunikacyjne jest uprawniony do odmowy przedstawiania danych osobowych abonenta tej usługi w sprawie o naruszenie dóbr osobistych, jeżeli to właśnie treści prezentowane za pośrednictwem Internetu mogą stanowić podstawę tego naruszenia i czy w tym przypadku podstawą udostępnienia tych danych na żądanie sądu cywilnego jest art. 159 ust. 2 pkt 4 ustawy prawo telekomunikacyjne?
Przedstawione pytanie dotyczy zakresu tajemnicy telekomunikacyjnej — obowiązku zachowania dla siebie przez podmioty świadczące usługi telekomunikacyjne informacji określającej m.in. dane użytkowników, treść komunikatów, dane transmisyjne (w tym pozwalające na lokalizację użytkownika), a także dane o połączeniach (art. 159 ust. 1 pt). Nakaz ten nie jest bezwzględny, a podstawę do żądania danych objętych tajemnicą telekomunikacyjną znaleźć można m.in. w przepisach regulujących zasady funkcjonowania policji i służb specjalnych.
art. 159 ust. 2 pkt 4 prawa telekomunikacyjnego
2. Zakazane jest zapoznawanie się, utrwalanie, przechowywanie, przekazywanie lub inne wykorzystywanie treści lub danych objętych tajemnicą telekomunikacyjną przez osoby inne niż nadawca i odbiorca komunikatu, chyba że: (…)
4) będzie to konieczne z innych powodów przewidzianych ustawą lub przepisami odrębnymi.
Istnieją jednak wątpliwości odnoszące się do dyspozycji przepisu pozwalającego na ujawnienie danych stanowiących tajemnicę telekomunikacyjną w przypadkach, gdy jest to „konieczne z innych powodów przewidzianych ustawą lub przepisami odrębnymi” — słowem: czy art. 159 ust. 2 pkt 4 pt pozwala na wykorzystanie tych informacji jako dowodu w postępowaniu cywilnym?
Za dopuszczalnością uchylenia tajemnicy telekomunikacyjnej wypowiedział się NSA, którego zdaniem reguła ta nie może służyć ochronie działań naruszających prawo, niezależnie od tego czy chodzi o przestępstwa ścigane z urzędu, w trybie prywatnoskargowym, czy też dane mają być ujawnione na potrzeby postępowania dotyczącego ochrony dóbr osobistych (wyrok z 21 lutego 2014 r., I OSK 2324/12).
W orzecznictwie i doktrynie spotyka się także pogląd przeciwny — iż nie istnieje norma upoważniająca sąd do zobowiązania operatora do przedstawienia na potrzeby procesu danych objętych tajemnicą telekomunikacyjną, a postawy takiej na pewno nie stanowi art. 248 par. 1 kpc (postanowienie SA w Białymstoku z 6 kwietnia 2011 r., I ACz 279/11). Tę argumentację wzmacnia przepis wprost odnoszący się do danych ujawnionych postępowaniem wydanym przez sąd karny (ale tylko karny!), postępowaniem prokuratorskim — lub „na podstawie odrębnych przepisów” (art. 159 ust. 4 pt).
Zamiast komentarza: osobiście mam pogląd równie ortodoksyjny, jak w odniesieniu do rzekomej powinności udostępniania danych osobowych usługobiorców na każde żądanie, także osoby, która uważa, że doszło do naruszenia jej dóbr osobistych (a to dlatego, że jestem zdania, iż art. 18 ust. 6 uośude wyraźnie mówi, iż dane takie mogą być udostępniane wyłącznie organom państwa, i to wyłącznie na potrzeby prowadzonych postępowań).
Większych wątpliwości nie miałem pod rządami ustawy o ochronie danych osobowych z 1997 r., która wprost mówiła, że sama w sobie stanowi tylko minimum gwarancji prywatności (art. 5 d.uoodo — zwłaszcza po uchyleniu art. 29 ust. 1 d.uoodo). Ale i chyba pojawienie się w obiegu RODO także nie zmieniło wiele jeśli chodzi o moją ocenę — nadal bowiem uprawnione jest twierdzenie, iż przepisy o tajemnicy telekomunikacyjnej stanowią lex specialis, zatem niezależnie od tego, że poczucie anonimowości w internecie ułatwia poczucie bezkarności — to jednak jeśli chce się ułatwić dochodzenie roszczeń, najsamprzód należy znowelizować przepisy prawa telekomunikacyjnego.
(A czy i kiedy SN wyda uchwałę — tego nie wiadomo.)