Nie zwróciłbym uwagi na opublikowane dokładnie przedwczoraj w Dzienniku Ustaw nowe przepisy określające zasady funkcjonowania kół gospodyń wiejskich — gdyby nie fakt, że przez całe studia oblałem dwa egzaminy, a ten drugi właśnie z prawa rolnego. Skoro jednak legislatywa zdecydowała się na taką regulację, zaś na tutejszych łamach staram się przybliżać P.T. Czytelnikom niuanse meandrowania prawodawczych zamysłów — oto przed Państwem ustawa z dnia 9 listopada 2018 r. o kołach gospodyń wiejskich (Dz.U. z 2018 r. poz. 2212).
Zgodnie z definicją koło gospodyń wiejskich to dobrowolna, niezależna (od administracji rządowej i samorządu terytorialnego), samorządna organizacja społeczna mieszkańców wsi — której celem jest m.in. poprawa sytuacji społeczno-zawodowej kobiet wiejskich oraz wspieranie rozwoju terenów wiejskich (art. 2 ust. 1-2 ustawy).
Dobrowolna, niezależna i samorządna — ale też jedna-jedyna, bo (dalej nie będzie w punktach, dzięki czemu może będzie nieco krócej):
- na terenie jednej wsi może mieć siedzibę tylko jedno koło gospodyń wiejskich (art. 4 ust. 1 ustawy);
- można być członkiem tylko jednego koła (art. 4 ust. 5);
art. 4 ust. 1 i 5 ustawy o kołach gospodyń wiejskich
1. Na terenie jednej wsi może mieć siedzibę jedno koło gospodyń wiejskich.
5. Jednocześnie można być członkiem tylko jednego koła gospodyń wiejskich.
- to jest novum: dotychczas obowiązujący art. 22 ustawy o społeczno-zawodowych organizacjach rolników nie limitował liczby kół tworzonych w jednej wsi, ani też nie ograniczał prawa do przystępowania do różnych (konkurencyjnych?) kół gospodyń wiejskich (nie mówiąc o prawie o stowarzyszeniach, które też mogło być podstawą tworzenia takich organizacji);
- tyle dobrego, że takie jedno koło może działać w jednej lub większej liczbie wsi (art. 4 ust. 2) — czyli jakaś konkurencja jest możliwa, bo jest szansa na powołanie konkurencyjnych kół w sąsiednich wsiach i „zachodzenie” obszaru na sąsiedztwo (a nawet poza granice RP! — cóż z tego, skoro członkiem może być tylko mieszkaniec wsi z terenu działalności koła?);
- wytrawni liberałowie spytają: czy do koła gospodyń wiejskich mogą zapisywać się mężczyźni? odpowiedź brzmi: mogą! członkiem koła może być „każda osoba”, która ma 18 lat (a za zgodą rodziców dzieci od 13 roku życia, art. 4 ust. 3-4);
- dla jasności: każde koło gospodyń wiejskich musi być wpisane do Krajowego Rejestru Kół Gospodyń Wiejskich, który prowadzi Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (art. 6 ust. 1) — to chyba będzie ciekawy rynek dla naciągaczy różnej maści;
- czy to oznacza, że już funkcjonujące już wcześniej koła gospodyń wiejskich muszą wystąpić o wpis do KRKGW? otóż wcale nie: one „mogą” wystąpić z takim wnioskiem, po dostosowaniu statutu do nowych przepisów (art. 34 ust. 1) — zachętą ma być jednomiesięczny okres pierwszeństwa przed nowym kołem, tworzonym na podstawie nowych przepisów (art. 34 ust. 2-3);
- innego rodzaju zachętą i preferencją dla istniejących kół ma być wyłączenie wobec nich zasady „jedna wieś, jedno koło” (art. 34 ust. 4);
- dodatkowym bonusem jest możliwość otrzymania pomocy finansowej z budżetu państwa na realizację zadań statutowych (art. 35 ustawy, dokładnie dzień później opublikowano już pod to nawet rozporządzenie rozporządzenie Ministra Inwestycji i Rozwoju z 28 listopada 2018 r. w sprawie szczegółowych warunków i trybu przyznawania oraz rozliczania przez Prezesa ARiMR pomocy finansowej z budżetu państwa dla kół gospodyń wiejskich oraz jej wysokości, Dz.U. z 2018 r., poz. 2229);
- ale trzeba się spieszyć, bo nie dość, że wsparcie można pomoc finansową można dostać tylko w ciągu 12 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy (art. 35) — to w dodatku ustawa gwarantuje finansowanie (90 mln złotych) tylko na 2018 r. (art. 36);
- jest też ogarek dla tych kół gospodyń wiejskich, którzy chcą działać po staremu — wolno im (art. 34 ust. 6).
Zamiast komentarza: nie wiem jakie było uzasadnienie ustawy (nie śledziłem prac nad rządowym projektem) — tak na gorąco rzuciłbym, że chodzi oczywiście o wtłoczenie aktywności społecznej wiejskich środowisk w wyraźniejsze ramy, jednak z zastosowaniem metody kija i marchewki (robimy urawniłowkę dobrowolną, kto się zgadza, ten ma szanse na pewne preferencje).
Nie powinno zatem dziwić, że projekt jest rządowy (choć prędzej obstawiałbym przysłowiową „grupę posłów PiS”) — dziwi, że ustawa przeszła wynikiem 406:14 (przy 11 wstrzymujących się), zaś jedynym klubem, który raczej nie poparł ustawy o kołach gospodyń wiejskich był… Kukiz15.
Czy tylko ja już jestem taki durny, że drażnią mnie takie sformułowania jak „Na terenie jednej wsi może mieć siedzibę jedno koło gospodyń wiejskich” czy „Jednocześnie można być członkiem tylko jednego koła gospodyń wiejskich”?
PS dla jasności: ustawa weszła w życie po oszałamiającym, jednodniowym vacatio legis. Czyli obowiązuje od wczoraj.