Temat stary, ale zawsze jary: czy „nie do końca legalna” działalność klubu nocnego w centrum miasta może być oceniana jako naruszająca wizerunek i dobre imię gminy? Czy magistrat w takim przypadku może wystąpić z powództwem o zakazanie stosowania praktyk, które mogą być zakwalifikowane jako niezgodne z prawem (a więc bezprawne)?
wyrok Sądu Najwyższego z 16 listopada 2017 r. (V CSK 81/17)
1. Brak podstaw do wyróżnienia, odrębnego w stosunku do dobrego imienia, dobra osobistego osoby prawnej w postaci wiarygodnego wizerunku.
2. Nie narusza dobrego imienia gminy podjęcie na jej terenie działalności gospodarczej w formie prowadzenia klubu go-go, nawet jeżeli niektóre czynności w prowadzonej działalności są sprzeczne z przepisami prawa.
Orzeczenie wydano z powództwa, które miasto Wrocław wytoczyło klubom rozrywkowym (takim od parasolek i ultra-drogiego alkoholu, w dodatku sprzedawanego bez stosownych zezwoleń). Zdaniem magistratu prowadzenie tego rodzaju działalności gospodarczej naruszało dobra osobiste miasta, godziło w istotę parku kulturowego, a także stanowiło czyn nieuczciwej konkurencji.
Wyrokiem zaocznym sąd I instancji częściowo uwzględnił roszczenia zakazując stosowania przy prowadzonej działalności gospodarczej m.in. następujących praktyk, które naruszają dobre imię i „wiarygodność wizerunku” gminy: (i) namawiania przechodniów do korzystania z usług klubów; (ii) stałej sprzedaży alkoholu bez zezwolenia i posługiwania się cofniętymi decyzjami; (iii) sprzedaży napojów (w tym alkoholu) za cenę rażąco zawyżoną. Oddalono natomiast roszczenia oparte o przepisy ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Zdaniem sądu działalność lokali mogła skutkować negatywnym postrzeganiem miasta, które stara się o kreowanie swego wizerunku jako „metropolii kulturalnej, turystycznej, bezpiecznej i przyjaznej dla ogółu swoich mieszkańców i turystów z całego świata”.
Odmiennie spór ocenił sąd II instancji: raz, że nie istnieje takie dobro osobiste jak „wiarygodność wizerunku” gminy; dwa, że wskazane działania strony pozwanej, nawet jeśli naruszają prawo, to nie prowadzą do naruszenia dobra osobistego w postaci jej dobrego imienia.
Do Sądu Najwyższego wpłynęły dwie skargi kasacyjne (gminy i prokuratora) — obie zostały oddalone.
Dobra osobiste osoby prawnej (art. 43 kc) to wartości niemajątkowe związane z jej wyodrębnieniem i działaniem w zakresie zadań; w przypadku gminy jest to sfera zadań wyznaczonych przez ustawę o samorządzie gminnym (zaspokajanie potrzeb mieszkańców m.in. w zakresie urbanistyki, komunikacji, kultury, rozrywki, oświaty, turystyki, etc.).
Co do zasady tylko niektóre dobra osobiste przysługujące osobom fizycznym mają odpowiedniki w przypadku osób prawnych. Dobre imię człowieka to opinia jaką o nim mają inni ludzie; naruszenie tego dobra osobistego polega na pomówieniu o takie właściwości, które mogą poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego do zajmowania określonego stanowiska, wykonywania określonego zawodu lub prowadzenia określonej działalności. Natomiast dobre imię osoby prawnej to opinia, jaką cieszy się ona w społeczeństwie ze względu na prowadzoną działalność — naruszenie polega na przypisaniu niewłaściwego działania, które może spowodować utratę zaufania potrzebnego do prawidłowego funkcjonowania (wyrok SN z 11 sierpnia 2016 r., I CSK 419/15).
Synonimem tak rozumianego dobrego imienia (reputacji, renomy) osoby prawnej może być zwrot „wizerunek” („wiarygodny wizerunek”), jednak brak podstaw do wyodrębnienia odrębnego dobra osobistego w postaci wizerunku osoby prawnej (w rozumieniu art. 23 kc lub art. 81 pr.aut.) — bo o wizerunku jako takim można mówić tylko w przypadku człowieka.
Zdaniem SN w sprawie prawidłowo oceniono, iż działania podejmowane przez osoby prowadzące nocne kluby nie naruszały dobra osobistego miasta Wrocław w postaci dobrego imienia. Naruszenie dobrego imienia co do zasady polega na rozpowszechnianiu pewnych wypowiedzi (słownych, pisemnych, obrazów), nie można więc oceniać w ten sposób zachowań faktycznych, które nie są intencjonalnymi twierdzeniami lub opiniami odnoszącymi się do miasta Wrocław.
Strona pozwana prowadzi działalność gospodarczą w założeniu, iż jest ona zgodna z prawem — jeśli nie jest, to powinny tym zająć się stosowne organy. Jeśli jednak działalność sprzeczna z prawem jest kontynuowana, to negatywne oceny, iż działania gminy są nieefektywne mogą być uzasadnione (jeśli dochodzi do zaniechań po stronie samorządu).
Trzeba bowiem pamiętać, że odpowiednim środkiem mającym przeciwdziałać prowadzeniu działalności gospodarczej z naruszeniem przepisów prawa (o sprzedaży alkoholu, etc.) nie jest powództwo o ochronę dóbr osobistych zainteresowanej gminy, lecz efektywne egzekwowanie tych przepisów przez powołane do tego organy.
Co ciekawe Sąd Najwyższy wyraził ogólnie negatywną opinię na temat „zastępczego” występowania z pozwami o ochronę dóbr osobistych wszędzie tam, gdzie można znaleźć normę bezpośrednio odnoszącą się do zjawiska:
Próba zastosowania przepisów o ochronie dóbr osobistych w stanie faktycznym rozpoznawanej sprawy wpisywała się w niezasługującą na akceptacje i mogącą niepokoić tendencję do rozszerzania zastosowania tych przepisów na obszary, w których w rzeczywistości nie dochodzi do naruszenia dóbr osobistych i w których chce się uczynić z tych przepisów instrument realizacji celów, do których osiągnięcia one się nie nadają.
Zamiast komentarza: mnie się ten wyrok bardzo podoba, nie tyle ze względu na samo meritum sporu (generalnie oczywiście jestem tu po stronie władz mojego miasta), ale z uwagi na ciekawą konkluzję, którą pozwoliłem sobie wyłowić: że nawet jeśli w jakiejś sprawie może istnieć pokusa skorzystania z odwróconego ciężaru dowodowego (art. 23 kc), to przede wszystkim należy szukać bezpośredniego sposobu rozwikłania problemu — zatem jeśli uważamy, że jakieś działanie jest niezgodne z prawem, to należy w pierwszym rzędzie zastosować ten przepis, a nie brać się za „protezę” w postaci powództwa o ochronę dóbr osobistych.
Q.E.D.