Kolejne święto nastraja mnie do pogłębienia dywagacji o charakterze religijnym. Dziś zatem kilka akapitów o tym czy fraza „niezbadane są wyroki boskie” i wezwanie do przebaczenia „wszelkie zło, jakie wyrządziła w swym życiu” — w opublikowanym tekście poświęconym osobie zmarłej w wypadku drogowym — może być poczytywane jako bezprawna krytyka i naruszenie kultu pamięci osoby zmarłej? Jeśli publikuje medium o ugruntowanym obliczu światopoglądowym — a zmarłą osobą jest jego adwersarz?

wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 19 września 2018 r. (sygn. akt. VI ACa 595/17)
Nadana przez pozwaną opublikowanemu tekstowi tradycyjna i uroczysta forma epitafium, zawierająca w szczególności wezwanie do modlitwy nad duszą zmarłej, nie stanowi źródła naruszenia dobrej pamięci o zmarłej, a tym samym źródła naruszenia dobra osobistego powódki. Pozwana w swoim tekście zachowała tradycyjną konwencję wypowiedzi funeralnej adekwatną do opisywanego w niej zdarzenia, a także adekwatną do miejsca i czasu publikacji. Sam fakt, że zmarła partnerka była osobą niewierzącą nie czyni bezprawnym naruszeniem pamięci o niej nasycenie wypowiedzi pozwanej elementami religijnymi. Taka forma pośmiertnego wspomnienia (epitafium) jest silnie zakorzeniona w kulturze i tradycji i z tych względów nie może być odbierana, w świetle wskazanych powyżej kryteriów obiektywnych, za formę niestosowną, obrażającą zmarłego, czy naruszającego jego dobre imię. Nie może więc również skutkować naruszeniem prawa powódki do dobrej pamięci o zmarłej.
Orzeczenie dotyczyło opublikowanego w portalu internetowym artykułu poświęconego śmierci kobiety — osoby publicznie rozpoznawalnej, działaczki ruchu LGBT, która zginęła w wypadku samochodowym — w którym napisano „Niezbadane są wyroki boskie. Prośmy Dobrego Boga by zmiłował się nad duszą Pani B. i przebaczył jej wszelkie zło, jakie wyrządziła w swym życiu”. Zdaniem partnerki kobiety treść publikacji sugerowała, że wypadek był wynikiem boskiej interwencji i kary za niewłaściwe postępowanie jej konkubiny, zatem do sądu wpłynął pozew o ochronę dóbr osobistych w postaci kultu zmarłych, w którym zażądała przeprosin, usunięcia fragmentu publikacji oraz 5 tys. złotych zadośćuczynienia.
(Pozostawione w uzasadnieniu okruszki pozwalają dużo ustalić, niemniej niechaj wystarczy, że stroną pozwaną był wydawca portalu Fronda.pl.)
Sąd potwierdził, iż powódce przysługuje prawo do pamięci i kultu zmarłej partnerki, ma prawo oczekiwać poszanowania odczuwanego bólu i cierpienia — wynika to z jednej z podstawowych zasad współżycia społecznego, w myśl której de mortuis nil nisi bene.
Dobro osobiste w postaci kultu pamięci osoby zmarłej podlega ochronie na gruncie polskiego prawa cywilnego. Istota tego dobra osobistego sprowadza się do ochrony bliskiej relacji, szczególnej więzi emocjonalnej i uczuciowej, jaka istnieje pomiędzy osobą dochodząca ochrony a osobą zmarłą, bliską uprawnionemu. Jednym z przejawów tego prawa przysługującego osobie bliskiej osoby zmarłego jest prawo do niczym niezakłóconego kultywowania pamięci o zmarłym.
Jednakże nie oznacza to, iż sam fakt uznania prawa do ochrony dobra osobistego w postaci pamięci o zmarłej bliskiej osoby pozwala na uznanie, iżby doszło do naruszenia tego dobra — a to dlatego, że dla oceny, iż doszło do naruszenia, nie wystarczy subiektywna opinia osoby zainteresowanej, lecz należy na spór spojrzeć oczami przeciętnego, rozsądnego, uczciwie myślącego człowieka, który nie jest zaangażowany emocjonalnie.
Sporna publikacja zaczyna się od informacji o wypadku i śmierci kobiety — ta wypowiedź jest całkowicie neutralna, nie zawiera bowiem żadnych pejoratywnych wypowiedzi pod adresem zmarłej lub środowiska LGBT — następnie pojawia się wypowiedź ówczesnej posłanki Grodzkiej (o zmarłej, która była „bardzo mądrym i dobrym człowiekiem” i „jednym z najwspanialszych ludzi”).
Natomiast w dalszej części znaleźć można elementy wezwania do modlitwy za zmarłą („wieczne odpoczywanie”), w którym pojawia się zwrot „niezbadane są wyroki boskie” — co jest odwołaniem do doktryny chrześcijańskiej, która zakłada osobistą interwencję Boga w świat materialny i niezdolność człowieka do zrozumienia tajemnicy boskiego planu („Istotnym elementem nauki chrześcijańskiej jest bowiem założenie o grzeszności człowieka, to jest że człowiek z racji posiadania wolnej woli jest zdolny do czynienia zarówno dobra jak i zła, i nie może ustrzec się przed grzechem „ — tak opisane jest uzasadnienie wyroku I instancji). Użycie tego typowego i całkowicie neutralnego zwrotu jest całkowicie adekwatne do sytuacji — podobnie jak wezwanie do modlitwy o przebaczenie wszelkiego zła, które powódka nadinterpretuje jako oskarżenie pod adresem zmarłej.
Ba, zdaniem sądu strona pozwana dostrzegła i uwzględniła nawet okoliczność, że zmarła nie była osobą wierzącą — dlatego mówi się o „wybaczeniu wyrządzonego zła”, zamiast wezwania do „odpuszczenia grzechów”.
Modlitwa o przebaczenie grzechów obciążających duszę zmarłego jest istotnym elementem obrzędu pogrzebowego, jego nieodłączną cechą jest stwierdzenie, że zmarły był grzesznikiem — co jednak nie może być odbierane jako krytyka jego uczynków za życia, ani też poniżenie osób mu bliskich. Taki będzie powszechny odbiór tekstu — przez owego przeciętnego obywatela — zatem niezależnie od tego jak odbiera rzecz powódka, nie można przyjąć, iżby doszło do naruszenia dóbr osobistych w rozumieniu art. 23 kc.
Oceny tej nie zmieniają także przedstawione dowody w postaci innych artykułów prasowych, w których sporny tekst został krytycznie oceniony — publikacje te są wynikiem wyłącznie sporu ideologicznego i politycznego między ich redakcjami a redakcją portalu Fronda.pl.
Nawet gdyby jednak frazę o „przebaczeniu wszelkiego zła” odebrać jako krytykę postaw zmarłej, to strona pozwana była uprawniona do zamanifestowania własnych poglądów, pozostających w sprzeczności z poglądami zmarłej oraz powódki — a prawa do takiej krytyki nie odmówiła (w uzasadnieniu pozwu) sama powódka. Co więcej ów spór ideowy jest publicznie znany, zatem nawet krytyka wyrażona w formie epitafium nie może być odebrana jako bezprawne naruszenie dóbr osobistych.
Z ciekawostek: uzasadnienie wyroku nie wspomina o tym czy to sąd (odniesienia do kwestii wiary i religii pojawiają się w omówieniu orzeczenia I instancji) wykazał się znajomością zagadnień teologicznych (ewentualnie dał się przekonać stronie pozwanej), czy na tę okoliczność był powołany biegły. A to by chyba też było bardzo ciekawe.