Ciągnąc jeszcze przez chwilę epos sądowy wywołany surową oceną legislacji przedstawioną przez Sąd Najwyższy, dziś na tutejszych łamach płynnie przechodzimy do pewnego ciekawego acz zwykle niedostrzegalnego dla stron i sędziów zagadnienia: czy wyrok niepodpisany przez wszystkich sędziów, którzy go wydali, jest wyrokiem?
postanowienie Sądu Najwyższego z 31 sierpnia 2018 r. (I CSK 300/18)
Wyrok, którego sentencja nie została podpisana przez skład sądu, nie istnieje w znaczeniu prawnoprocesowym (sententia non existens). Skoro podpisy sędziów są wyrazem potwierdzenia zgodności zamieszczonego w sentencji rozstrzygnięcia z ich wolą oraz wynikami narady, to brak podpisów, nieusuwalny w jakiejkolwiek przewidzianej przez prawo procesowe drodze, stanowi wadę tak istotną, że pozbawia wyrok bytu prawnego
Orzeczenie wydano w sprawie o zwrot pobranych i nie rozliczonych zaliczek.
W 2000 r. sąd I instancji wydał wyrok zaoczny, w którym uwzględnił powództwo, jednak już 7 lat później wyrok zaoczny został uchylony, a powództwo oddalone; to orzeczenie zostało uchylone w apelacji — w drugim podejściu roszczenia zostały prawomocnie (częściowo) uwzględnione.
art. 324 par. 3 kpc
Sentencję wyroku podpisuje cały skład sądu.
Badając skargę kasacyjną strony pozwanej Sąd Najwyższy zauważył, iż zaskarżony wyrok sądu apelacyjnego został podpisany tylko przez dwóch członków składu sędziowskiego — a trzeci sędzia nie podpisał się pod dokumentem.
Konsekwencje wady tego rodzaju postrzegane są na trzy sposoby:
- zważywszy, iż zgodnie z art. 324 par. 3 kpc sentencję wyroku powinien podpisać wszyscy sędziowie, którzy brali udział w jego wydaniu. Jest to wymóg bezwzględny, zaś brak w tym zakresie nie może być później uzupełniony. Taki wyrok należy uznać za nieistniejący, nawet jeśli został ogłoszony (por. m.in. uchwała SN z 26 września 2000 r., III CZP 29/00 lub wyrok SN z 20 grudnia 2012 r., IV CSK 219/12);
- nawet wyrok niepodpisany wiąże sąd od chwili jego ogłoszenia (art. 322 par. 1 kpc) — wada w postaci braku podpisu sędziego nie oznacza przeto jego nieistnienia, zamiast tego (w przypadku zaskarżenia) orzeczenie takie podlega uchyleniu (por. uchwała SN z 17 października 1978 r., III CZP 62/78);
- zbliżony pogląd mówi, iż wyrok taki jest wiążący, jednak podlega on uchyleniu jako wydany w warunkach nieważności postępowania (art. 379 pkt 4 kpc). Po zaskarżeniu orzeczenia podlega ono uchyleniu, a postępowanie powinno być zniesione w części dotkniętej nieważnością (por. m.in. postanowienie SN z 25 listopada 2015 r., II CZ 79/15).
W ocenie składu rozpoznającego skargę kasacyjną wyrok niepodpisany przez wszystkich sędziów nie istnieje w znaczeniu procesowym (sententia non existens) — bo tylko złożenie podpisów przez cały skład sprawia, że czynność sądu zyskuje walor orzeczniczy.
Taka kwalifikacja skutków niepodpisania wyroku przez wszystkich sędziów ma jednak istotne skutki procesowe. W judykaturze przyjmuje się, że konsekwencją nieistnienia orzeczenia jest odrzucenie środka odwoławczego jako niedopuszczalnego (skoro mamy do czynienia z nie-orzeczeniem, to nie można go zaskarżyć apelacją czy skargą kasacyjną). Nie można jednak nie zauważyć, iż nie-wyroki tego rodzaju funkcjonują jako czynności zdziałane przez sędziów — prowadzi to do konkluzji, że nieprawidłowo podpisany wyrok ani nie ma mocy jurydycznej, ani też nie można mówić w odniesieniu do niego o nieważności postępowania (brak podpisów całego składu nie jest przywołany w art. 379 pkt 4 kpc).
Istniejącą lukę należy zatem wypełnić przepisami o postępowaniu odwoławczym per analogiam — uchylić zaskarżoną czynność z urzędu, niezależnie od granic zaskarżenia (niezależnie od tego czy którakolwiek ze stron zarzuciła wadliwość tego rodzaju).
W konsekwencji Sąd Najwyższy uchylił „czynność określoną jako wyrok Sądu Apelacyjnego”, nie dookreślając nawet dalszych skutków swego rozstrzygnięcia (w domyśle oczywiście sprawa wraca do ponownego rozpoznania w II instancji).