Czy lampka pysznego wina może być dobrym przyczynkiem do głębszej refleksji o stanie tego świata? Nie wiem jak u Was, ale u mnie prawie zawsze — o czym ponownie mogłem się przekonać sięgając po kolejną butelkę czerwonego wytrawnego wina z Moraw: Vinařství Válka Frankovka 2015.

Przyznać muszę, że tak jak do telewizji i seriali nie mam serca, tak od wielu miesięcy z zapałem śledzę najwspanialszy współczesny thriller polityczny — czyli historię prezydentury Donalda Trumpa. Na razie z licznych śledztw, procesów i wyroków skazujących jego bliskich współpracowników wyłania się obraz nieszczególny: oto do Białego Domu wprowadził się jakiś biznesmen, średniej-na-jeża proweniencji (ale o imponującym ego), który najwyraźniej zdecydował się wziąć udział w kampanii tylko dla reklamy swoich przedsięwzięć (czy ktoś pamięta polskie wybory prezydenckie z 1995 r. i producenta prozdrowotnych rozwiązań?). Nie do końca wierzył w możliwość sukcesu, dlatego do końca oszczędzał na wszystkim co związane z kampanią (co powodowało problemy organizacyjne nawet po wygranej, już na etapie przygotowań do objęcia władzy) — natomiast z pewnością nie oszczędzał na niczym, co mogło mu się przydać w biznesie. Wychodzi na to, że dość przypadkowy facet, aczkolwiek otoczony ludźmi, których można nazywać rosyjskimi agentami wpływu gospodarczego.
Stąd też nie powinno dziwić, że od pewnego czasu mądre głowy zastanawiały się czy raport Muellera może być przyczynkiem do wszczęcia procedury impeachmentu prezydenta — zaś inne mądre głowy podpowiadały, że takie działanie Kongresu (niekoniecznie skazane na sukces) mogłoby wzmocnić Trumpa przed przyszłorocznymi wyborami, więc lepiej zostawić rzeczy takimi, jakie są, i pobić go dopiero w wyborach.
Jest jednak jeszcze inny wątek: jak podaje NYT prawno-politycznym skutkiem afery Watergate była niestosowność (przekładająca się na zakaz) próby wpływu czy odwołania szefa FBI czy śledczych prowadzących dochodzenie w sprawie prezydenta lub jego współpracowników. Z treści wciąż niejawnego raportu Muellera ma wynikać, że działania Trumpa nie prowadziły do obstrukcji wymiaru sprawiedliwości ani do nadużycia jego kompetencji — ale amerykańscy konstytucjonaliści nie są co do tego zgodni, ponieważ ich zdaniem niezależnie od poglądów władza prezydencka nie jest władzą imperialną (por. „Vice”) — przeto jeśli legislatywa nie zareaguje (i nie przetestuje swoich uprawnień), może się skończyć precedensem rozszerzającym władzę prezydencką poza dotąd ustalone granice („Mueller’s Investigation Erases a Line Drawn After Watergate”).
Dla mnie takim precedensem jest właśnie wino Vinařství Válka Frankovka 2015 — kolejna świetna, czerwona frankovka prosto z Moraw, wyprodukowane w niszowej winnicy będącej własnością Ing. Karela Válki.
Butelkę tego wina kupiłem w jakimś czeskim spożywczaku za 189,90 koron — o smaku rozpisywać się nie będę, bo każdy ma swój gust, więc lepiej pokusić się o własną ocenę — z czym może być o tyle niełatwo, że to wino wcale nie zalega na sklepowych półkach (jest jakby efemerydą).