Krótko i na temat: w Dzienniku Ustaw opublikowano dziś zapowiadane od jakiegoś czasu przez PiS przepisy wprowadzające jednorazowe świadczenie przedwyborcze dla emerytów i rencistów, czyli tzw. „trzynastą emeryturę” (ustawa z dnia 4 kwietnia 2019 r. o jednorazowym świadczeniu pieniężnym dla emerytów i rencistów w 2019 r., Dz.U. z 2019 r. poz. 743).
Na niecałych czterech stronach wyłożono na czym ma polegać przedwyborcze dopieszczanie elektoratu ubrane w zgrabną formę normy prawnej, a mianowicie:
- jednorazowe świadczenie pieniężne wypłacane będzie jednorazowo, tylko i wyłącznie w 2019 r. — bo przecież tylko w tym roku mamy kulminację elekcji;
- jednorazowe świadczenie pieniężne dla emerytów i rencistów wynosić będzie 1100 złotych brutto;
- prawo do trzynastej emerytury mają osoby, którym w dniu 30 kwietnia 2019 r. przysługuje m.in. prawo do emerytury lub renty (w tym rolniczej, kombatanckiej, kapitałowej, pomostowej, nauczycielskiej, policyjnej i dla innych służb), świadczenia i zasiłku przedemerytalnego, a nawet rodzicielskiego świadczenia uzupełniającego;
- w przypadku zbiegu prawa (czyli sytuacji kiedy ktoś mógłby nabyć prawo do jednorazowego świadczenia przedwyborczego z różnych tytułów) można otrzymać tylko jedną wypłatę;
- uprawnieni dostaną dodatkowe pieniądze wraz z wypłatą świadczenia podstawowego za maj (z pewnymi wyjątkami);
- decyzje w sprawie wypłaty świadczenia podejmuje organ — z urzędu (nie ma potrzeby składać wniosku lub donosić jakichkolwiek papierów);
- jednorazowe świadczenie pieniężne dla emerytów i rencistów nie jest wliczane m.in. do dochodu, o którym mowa w ustawie o 500+, a także o dodatkach mieszkaniowych, o świadczeniach rodzinnych, o pomocy społecznej, etc.;
- kwota dodatkowego świadczenia przedwyborczego wolna jest od wszelkich potrąceń i egzekucji (czyli nie może zająć jej komornik);
- ustawa wchodzi w życie już jutro (czyli ZUS, KRUS i cała reszta już mocno pracują).
Zamiast komentarza: za miesiąc wybory, czas więc było na piękny socjalgest ze strony władzy — który kosztuje niewiele (na prezent od prezesa Kaczyńskiego składają się wszyscy pracujący, w tym a także, nie okłamujmy się, wszyscy beneficjenci) — ale zwróci się przy urnie.
Gorzej, że przy okazji mamy jednoznaczny dowód, że wszystkie opowieści o emeryturze, której wysokość zależeć będzie tylko od wysokości zgromadzonego kapitału można włożyć między bajki dla elektoratu — oczywiście może ona też być efektem szacowania przedwyborczych sił i łatwości w sięganiu po jakieś pieniądze, które jakoś się wynajdzie.