O tym, że przedsiębiorcom nie wolno stosować w obrocie z konsumentami klauzul abuzywnych — wiadomo. O tym, że klauzula abuzywna generalnie nie wiąże konsumenta — wiadomo. O tym, że sąd powinien uwzględniać abuzywność postanowienia umownego z urzędu — wiadomo. Czy to jednak oznacza, że badanie abuzywności klauzuli z urzędu wiąże się z tym, że sąd ma obowiązek dociekać czy sporna umowa została zawarta z konsumentem? Czy jednak konsument, któremu zależy na rozpatrzeniu sprawy od takiej strony, powinien w taki sposób ją przedstawić? (wyrok Sądu Najwyższego z 31 stycznia 2019 r., V CSK 628/17).
Orzeczenie dotyczyło powództwa o pozbawienie wykonalności bankowego tytułu egzekucyjnego wystawionego po wypowiedzeniu umowy kredytowej.
Zaczęło się od zaciągniętego kredytu konsolidacyjnego (który zgodnie z treścią umowy nie podlegał ustawie o kredycie konsumenckim) w wysokości 172,9 tys. złotych, indeksowanego do franka szwajcarskiego. Zgodnie z umową kurs waluty miał być przeliczany w/g kursu sprzedaży określonego w tabeli stosowanej przez bank; w 2010 r. strony podpisały aneks o przeliczeniu CHF kursem sprzedaży NBP; ponieważ klienci mieli problemy z regulowaniem rat (zadłużenie wynosiło ok. 6 tys. złotych), rok później zawarto kolejny aneks, w którym przedłużono okres kredytowania, wprowadzono 5-letnią karencję na spłatę odsetek (w tym okresie mieli spłacać po 281 CHF miesięcznie tytułem „gołego” kapitału).
Mimo tego kredyt nadal nie był spłacany, więc rok później bank wysłał wypowiedzenie (pisma zostały odesłane do banku po podwójnej awizacji), przewalutował kredyt na złotówki i wezwał kredytobiorców do spłaty 270 tys. złotych, aby po kolejnych 12 miesiącach wystawić BTE, któremu sąd nadał klauzulę — a sprawa trafiła do egzekucji.
Zdaniem kredytobiorców dochodzony przez bank dług w ogóle nie istniał, bo nie było podstawy do wypowiedzenia kredytu — zaś samo oświadczenie o wypowiedzeniu w ogóle nie zostało doręczone, więc jest bezskuteczne.
Sąd I instancji uwzględnił powództwo: skoro w umowie zastrzeżono, że bank może wypowiedzieć kredyt w przypadku co zaległości najmniej 2 rat odsetkowych lub kapitałowo-odsetkowych — a przecież po aneksie klienci mieli spłacać wyłącznie raty kapitałowe i to ich dotyczy zaległość. W takim przypadku bank mógł wypowiedzieć aneks, ale nie całą umowę kredytową. Co więcej bank nie udowodnił, iż doręczył same (awizowane) wypowiedzenia, nieprawidłowo obliczył początek okresu wypowiedzenia, zaś kwotę kredytu przewalutował według kursu z niewłaściwego dnia.
Odmienny pogląd na sprawę miał sąd II instancji: powodowie niewątpliwie zalegali z 6 ratami kapitałowymi, co wskazywało, że działania naprawcze są nieskuteczne, a spłata kredytu zagrożona, przeto bank mógł kredyt wypowiedzieć. Mimo tego, że klienci nie odebrali przesyłki z wypowiedzeniem, było ono skuteczne, bo mogli się zapoznać z jego treścią (art. 61 par. 1 kc). Ewentualne różnice wynikające z przyjęcia innych dat przeliczenia kursów mogą być podstawą do pozbawienia wykonalności tytułu wykonawczego w pewnej części (co do różnicy), ale nie w całości — ale w tym zakresie ciężar dowodu spoczywa oczywiście na powodach.
W skardze kasacyjnej powodowie zarzucili m.in. brak zbadania czy umowa kredytowa nie zawierała klauzul niedozwolonych, chociaż sąd ma obowiązek zbadać tę okoliczność z urzędu — a ponieważ klauzule takie były w umowie i aneksach, to postanowienia takie są bezskuteczne.
Sąd Najwyższy nie podzielił tego stanowiska i oddalił skargę kasacyjną. Obowiązkiem powoda występującego z powództwem opozycyjnym (art. 840 par. 1 pkt 1 kpc) jest wykazanie okoliczności, które przesądzają o nieistnieniu egzekwowanej należności. Sąd jest związany zakresem żądania pozwu (art. 321 par. 1 kpc), w szczególności musi opierać się na okolicznościach faktycznych przedstawionych przez strony jako dotyczące istoty sporu.
Tymczasem kredytobiorcy ograniczyli się do dołączenia umowy i wskazania trzech okoliczności, które miały uzasadniać żądanie: brak podstaw do wypowiedzenia umowy, niedoręczenie wypowiedzenia kredytu i niewłaściwą datę przewalutowania kredytu z franka na złote. W toku całego postępowania nie zaprzeczali okolicznościom podnoszonym przez pozwany bank, nie powołali się na swój status jako konsumentów — więc sąd oparł swe ustalenia wyłącznie na treści umowy, zatem przyjął, iż kredyt nie miał charakteru konsumenckiego.
Wprawdzie umowne zastrzeżenie, iż „umowa nie podlega rygorowi ustawy o kredycie konsumenckim” samo w sobie nie jest wystarczające do przyjęcia, iż czynność prawna nie dotyczy konsumenta — ale tylko pod warunkiem, iż przedstawione dowody pozwalają na przyjęcie stanowiska przeciwstawnego. Tymczasem treść umowy określała wyłącznie przeznaczenie kredytu (jako spłatę wcześniejszych zobowiązań oraz remont już posiadanego budynku), z czego nie można wywnioskować, iż zaciągali go konsumenci.
Tymczasem warunkiem ochrony konsumenta (na podstawie art. 385(1) kc) jest stwierdzenie, iż umowa została zawarta z konsumentem, czyli osobą fizyczną, a czynność nie jest związana bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową. Okoliczność taka powinna być podniesiona przez stronę przed sądem — ale nie dopiero w postępowaniu kasacyjnym (tak czy inaczej ustalony stan faktyczny nie potwierdza tego założenia).
Odnosząc się natomiast do zarzutów braku podstawy do wypowiedzenia kredytu SN podkreślił, iż wykładnia spornej umowy prowadzi do wniosku, że bank mógł wypowiedzieć umowę m.in. w razie zagrożenia terminowi spłaty kredytu z powodu złego stanu majątkowego kredytobiorcy, w szczególności w przypadku braku spłat owych rat. Taka klauzula odpowiada dyspozycji przepisowi pozwalającemu na wypowiedzenie kredytu klientowi, który utracił zdolność kredytową (art. 75 ust. 1 pr.bank.). Powodowie nie dotrzymali warunków aneksu, który miał charakter sanacyjny (związany był z wcześniejszymi problemami ze spłatą) — co oznacza, że tak czy inaczej zachodziły przesłanki do wypowiedzenia kredytu przez bank.
Wniosek jest prosty: konsumencie, który chcesz, by sąd ocenił Twój spór z przedsiębiorcą jako spór z konsumentem — przedstaw się od razu sądowi jako konsument, nie każ mu się domyślać, bo chociaż sąd powinien orzekać o bezskuteczności klauzuli abuzywnej z urzędu, to jednak nie musi z urzędu ustalać Twego statusu jako konsumenta.