A teraz coś z nieco innej beczki: czy odpowiedzialność domu maklerskiego za oferowanie obligacji, których emitent upadł, wynika z samego faktu, że jako profesjonalista powinien zawsze sprawdzać produkty inwestycyjne? Czy jednak warunkiem jego odpowiedzialności jest nieprawidłowe świadczenie usług doradczych — czyli zawarcie umowy o świadczenie tychże usług? (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 21 grudnia 2018 r., sygn. akt V ACa 829/17).
Orzeczenie wydano z powództwa przeciwko domowi maklerskiemu o wyrównanie straty wynikającej z zainwestowania pieniędzy w oferowane obligacje niewiarygodnego emitenta, którego kondycja finansowa nie gwarantowała ich wykupu (spółki publicznej notowanej na NewConnect, zajmującej się odnawialnymi źródłami energii). Jakiś czas po emisji spółka upadła, więc obligacje (o wartości 210 tys. złotych) nie zostały wykupione.
Zdaniem klientki dom maklerski ponosi odpowiedzialność za niewłaściwe wykonanie umowy doradztwa inwestycyjnego — w szczególności za to, że zamieszczone w dokumentach informacje były nierzetelne, nieprawdziwe i niekompletne, a szereg faktów po prostu zatajono (podstawą roszczeń był art. 98 ust. 1 ustawy o ofercie publicznej, art. 76 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, a także art. 471 kc, art. 415 kc i art. 422 kc oraz art. 484 ksh).
art. 98 ust. 1 ustawy o ofercie publicznej
Podmiot odpowiedzialny za prawdziwość, rzetelność i kompletność informacji zamieszczonych w prospekcie emisyjnym, memorandum informacyjnym oraz innych dokumentach sporządzanych i udostępnianych w związku z ofertą publiczną dotyczącą papierów wartościowych, dopuszczeniem papierów wartościowych lub instrumentów finansowych niebędących papierami wartościowymi do obrotu na rynku regulowanym lub ubieganiem się o takie dopuszczenie, obowiązany jest do naprawienia szkody wyrządzonej przez udostępnienie do publicznej wiadomości nierzetelnej, nieprawdziwej lub niekompletnej informacji lub przemilczenie informacji, chyba że ani on, ani osoby, za które odpowiada, nie ponoszą winy, z zastrzeżeniem ust. 2.
W ocenie strony pozwanej roszczenia były bezzasadne: zawarta umowa nie obejmowała usług doradztwa inwestycyjnego, zaś przy wprowadzaniu na rynek obligacji nie doszło do zatajenia lub podania nierzetelnych informacji o podmiocie emitującym papiery wartościowe. Co więcej powódka jest osobą doświadczoną jeśli chodzi o rynek, znała ryzyko wynikające z inwestycji w obligacje (ten akurat produkt był dość ryzykowny, stąd też jego oprocentowanie wynosiło 9,80% rocznie), a działania związane z oferowaniem obligacji nie naruszały prawa lub dobrych obyczajów; jeśli powódka rości sobie jakiekolwiek pretensje, to powinna przede wszystkim zwrócić się z nimi do emitenta.
art. 484 kodeksu spółek handlowych
Kto współdziałał w wydaniu przez spółkę bezpośrednio lub za pośrednictwem osób trzecich akcji, obligacji lub innych tytułów uczestnictwa w zyskach albo podziale majątku, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej szkody, jeżeli zamieścił w ogłoszeniach lub zapisach fałszywe dane lub w inny sposób dane te rozpowszechniał albo, podając dane o stanie majątkowym spółki, zataił okoliczności, które powinny być ujawnione zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Sąd prawomocnie oddalił całość roszczeń: pozwany dom maklerski jest firmą inwestycyjną (w rozumieniu art. 3 pkt 33 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi), ma też zezwolenie na świadczenie usług doradztwa inwestycyjnego, ale usługi takie świadczy sporadycznie. Jeśli chodzi o sporne obligacje, to wprawdzie emisję prowadziła strona pozwana, ale zawarta ze spółką umowa nie obejmowała doradztwa i audytu, w tym finansowego, marketingu oraz public relations — to raczej spółka gwarantowała, iż dostarczane dane są prawdziwe i rzetelne, a pozwana mogła z nich korzystać bez weryfikacji.
W takim też tonie dom maklerski prowadził korespondencję z powódką i jej synem: makler przesłał warunki emisji oraz informację o zabezpieczeniach (z tymi danymi powódka się nie zapoznała), przedstawił też „małe podsumowanie”, ale nie rekomendował ich zakupu — a kobieta bez dalszych konsultacji zleciła nabycie 210 obligacji za 210 tys. złotych, składając wszelkie wymagane oświadczenia (o zapoznaniu się z warunkami, o ryzyku utraty zainwestowanych środków, że treści informacji nie traktuje jako porad lub rekomendacji, etc.).
Umowy zawartej przez powódkę z biurem maklerskim nie można traktować jako umowy o świadczenie usług doradztwa inwestycyjnego. Makler kontaktujący się w sprawie zakupu obligacji nie rekomendował i nie zachęcał kobiety do kupna obligacji — treść korespondencji ograniczona była do przedstawienia informacji o ofercie, emitencie i warunkach emisji. Oznacza to, że rola strony pozwanej ograniczała się do oferowania papierów, co wyklucza odpowiedzialność domu maklerskiego na podstawie art. 471 kc w zw. art. 76 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi.
W każdym bądź przypadku tego rodzaju odpowiedzialność domu maklerskiego za szkodę wyrządzoną przez oferowanie obligacji wyklucza też art. 2 pkt 3 ustawy o ofercie publicznej, która wyłącza stosowanie jej przepisów w odniesieniu do krótkoterminowych instrumentów rynku pieniężnego (w tym do obligacji oferowanych bez prospektu i memorandum emisyjnego, por. art. 7 ust. 3 pkt 2 ustawy).
Nie można też przypisać jej odpowiedzialności na podstawie przepisu regulującego odpowiedzialność osób, które uczestniczyły w emisji obligacji. Art. 484 ksh dotyczy bowiem zawinionej dezinformacji o warunkach emisji — a przecież sprzedaż była prowadzona w oparciu o materiały dostarczane przez spółkę-emitenta. Ba, w pewnym momencie dom maklerski dowiedział się o konflikcie w spółce, wiadomości tych nie zbagatelizował i nawet (przejściowo) zawiesił współpracę ze spółką, którą odnowił po obserwacji rynku i zachowań podmiotu. Nie można przeto mówić, iżby doszło do zatajenia lub pominięcia jakichkolwiek danych istotnych z punktu widzenia planowanej inwestycji. Tymczasem klient nie może oczekiwać od maklera rekomendacji negatywnej lub ostrzeżenia, jeśli nie wiąże go umowa o doradztwo inwestycyjne.
Dom maklerski nie ponosi także odpowiedzialności za pomocnictwo lub skorzystania z wyrządzonej szkody (art. 422 kc) — powódka nie udowodniła bowiem okoliczności, od których odpowiedzialność taka może zależeć, a przesłanką odpowiedzialności nie może być fakt, że otrzymał wynagrodzenie za oferowanie feralnych obligacji.
Powódka jest wprawdzie klientką detaliczną (nieprofesjonalistą), ale dobrze zorientowaną w rynku, doświadczoną, znającą ryzyko wynikające z inwestowania w obligacje spółek — znając to ryzyko godziła się na nie. Inwestując w obligacje podwyższonego ryzyka emitowane przez spółkę publiczną powódka powinna była sprawdzić stan jej finansów — brak należytej staranności i wynikające z tego nietrafne decyzje finansowe nie mogą obciążać strony pozwanej. Oferując ryzykowne obligacje doświadczonemu nieprofesjonaliście dom maklerski nie dopuścił się naruszenia zasad współżycia społecznego (dobrych zasad, obyczajów rządzących obrotem produktów inwestycyjnych), a wszystkie swe powinności wykonywał z należytą starannością (co wyklucza bezprawność, która jest przesłanką odpowiedzialności z art. 415 kc).
Nie sposób także pozwanej zarzucać zmanipulowania powódką: emitent był spółką publiczną, informacje o jej stanie finansowym (w tym płynności) były publicznie dostępne, a późniejsze problemy z wykupem wcześniejszych obligacji nie były wówczas jeszcze znane.
Q.E.D.