Czy policja może zatrzymywać kontr-manifestantów protestujących przeciwko niektórym hasłom Marszu Niepodległości? Czy podstawą zatrzymania może być fakt, iż rzekomo popełniono wykroczenie? Jaki jest okres przedawnienia roszczeń za niesłuszne zatrzymanie w sprawie o wykroczenie — którego nie było? nieprawomocny wyrok Sądu Okręgowego z 7 grudnia 2018 r., sygn. akt XII Ko 31/18).
To kolejne orzeczenie w sprawie odszkodowania za niesłuszne zatrzymanie podczas manifestacji z 11 listopada 2017 r., a wydano je w sprawie protestującego, który stał obok trasy marszu, przy transparentach, na których napisano m.in. „Moją ojczyzną jest człowieczeństwo”, „Tu są granice przyzwoitości” i „Warszawa zhańbiona”. W pewnym momencie policja wezwała protestujących do rozejścia się i zapowiedziała użycie środków przymusu bezpośredniego, a następnie przystąpiła do wyprowadzania zgromadzonych (którzy krzyczeli „To jest protest pokojowy”, „Warszawa wolna od faszyzmu”, „Goń faszystę, nie cywila”) do radiowozów.
art. 45 par. 1 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia
§ 1. Policja ma prawo zatrzymać osobę ujętą na gorącym uczynku popełnienia wykroczenia lub bezpośrednio potem, jeżeli:
1) zachodzą podstawy do zastosowania wobec niej postępowania przyspieszonego;
2) nie można ustalić jej tożsamości.
Podobna sytuacja spotkała także wnioskodawcę, który najpierw został „złapany za cztery kończyny” i zaniesiony do policyjnego radiowozu, który pół godziny jeździł po mieście, i tak aż pod komisariat, gdzie po chwycie transportowym zaprowadzono go na 3 piętro, gdzie spędził prawie 3 godziny. Przez ten czas zatrzymani — którym policjanci powiedzieli, że wcale nie są zatrzymani, więc nie wydano im protokołów — mogli korzystać z toalety i telefonów, ale nie mogli opuścić budynku; wylegitymowano ich dopiero w ostatnim kwadransie pobytu na komisariacie. Później policja zawnioskowała o ukaranie uczestników protestu za usiłowanie przeszkodzenia w odbyciu niezakazanego zgromadzenia publicznego (art. 52 par. 2 pkt 1 kw) poprzez prezentowanie transparentów o prowokacyjnych treściach (sic!).
Sąd uznał, iż zatrzymanie było „niezasadne i nieprawidłowe, ale legalne” (jak rozumiem legalne proceduralnie), zaś pozbawiony wolności nie popełnił on żadnego przestępstwa lub wykroczenia, zatem uwzględnił zażalenie na zatrzymanie — a do sądu trafił dodatkowo wniosek o 20 tys. zadośćuczynienia za doznaną krzywdę wskutek niewątpliwie bezzasadnego i nieprawidłowego zatrzymania przez policję (art. 552 par. 4 kpk).
Zdaniem prokuratora roszczenie było przedawnione, bo zostało wniesiona po upływie 6 miesięcy od daty uprawomocnienia się orzeczzenia uniewinniającego lub umarzającego postępowanie (art. 115 par. 2 kpsw).
art. 115 par. 1-2 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia
§ 1. Roszczenie o odszkodowanie i zadośćuczynienie należy zgłosić w sądzie okręgowym, w okręgu którego wydano orzeczenie w pierwszej instancji lub w którym nastąpiło zwolnienie zatrzymanego.
§ 2. Roszczenia, o których mowa w § 1, przedawniają się po upływie 6 miesięcy od daty uprawomocnienia się orzeczenia uniewinniającego lub umarzającego postępowanie, o którym mowa w art. 114 § 1, albo od daty zwolnienia zatrzymanego.
Sąd co do zasady uwzględnił wniosek i przyznał 1,5 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia: owszem, wniosek został złożony po upływie 6 miesięcy od zatrzymania — ale skoro przyczyną zatrzymania nie było popełnienie przez wnioskodawcę jakiegokolwiek wykroczenia, to przepis o przedawnieniu roszczeń nie ma zastosowania.
Sąd przypomniał, iż policja ma prawo zatrzymać osobę ujętą na gorącym uczynku tylko w dwóch przypadkach — jeśli są przesłanki do zastosowania postępowania przyspieszonego lub jeśli nie można ustalić jej tożsamości (art. 45 par. 1 kpsw) — tymczasem w spornej sprawie nie zaszła żadna z tych przesłanek. Wnioskodawcy nie zarzucono żadnego z wykroczeń ściganych w trybie przyspieszonym (art. 90 par. 3 kpsw zalicza do nich m.in. posiadanie noża lub maczety w miejscu publicznym — ale nie art. 52 par. 1 pkt 1 kw) zaś jego dane osobowe można było łatwo ustalić, gdyby tylko policjanci zechcieli go wylegitymować.
Mało tego: żaden z policjantów nigdy nie mówił, iżby dokonane zatrzymanie miało związek z jakimkolwiek wykroczeniem, nie sporządzono protokołu zatrzymania, z którego wynikałoby, że jego przyczyną było popełnienie czynu zabronionego — co daje asumpt do przypuszczenia, że późniejszy proces za utrudnianie manifestacji miał tylko usprawiedliwiać zatrzymanie.
art. 555 kodeksu postępowania karnego
Roszczenia przewidziane w niniejszym rozdziale przedawniają się po upływie roku od daty uprawomocnienia się orzeczenia dającego podstawę do odszkodowania i zadośćuczynienia, w wypadku tymczasowego aresztowania — od daty uprawomocnienia się orzeczenia kończącego postępowanie w sprawie, w razie zaś zatrzymania — od daty zwolnienia.
Oznacza to, że wyłączną podstawą zatrzymania był przepis pozwalający na zatrzymanie przez policję osoby stwarzającej bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego lub dla mienia (art. 15 ustawy o policji) — w takim jednak przypadku zatrzymanemu przysługują uprawnienia określone przepisami kodeksu postępowania karnego, zatem jego roszczenia przedawniają się po upływie 1 roku od dnia zwolnienia (art. 555 kpk).
Uporawszy się z proceduraliami sąd wyraził negatywną ocenę samego działania policji: zastosowanie środków przymusu bezpośredniego wobec wnioskodawcy nie było koniecznie ani uzasadnione — uczestnicy protestu byli spokojni i deklarowali pokojowe nastawienie, a liczba uzbrojonych funkcjonariuszy znacząco przewyższała liczbę manifestantów, co pozwalało na wylegitymowanie wszystkich zgromadzonych na miejscu.
Zatrzymanie było niepotrzebne dla ochrony życia, zdrowia i mienia — protest był pokojowy, wnioskodawca brał udział w pokojowym proteście, jego zamiarem nie było przeszkodzić w marszu, lecz wyrazić sprzeciw wobec niektórych przekonań uczestników marszu.
W takim przypadku żądanie zadośćuczynienia za niezasadne zatrzymanie nie może być wyłącznie symboliczne, lecz stanowić ekonomicznie odczuwalną kwotę, która złagodzi cierpienie fizyczne (siniaki) i psychiczne oraz uszczerbek na dobrym imieniu.
Zważywszy na okoliczności zatrzymania — wnioskodawca cały czas widział znajomych, mógł korzystać z telefonu, nie miał ograniczonego dostępu do toalety — kwota 20 tys. złotych jest znacząco wygórowana. W takim przypadku wystarczającą będzie kwota 1,5 tys. złotych.
Zamiast komentarza: w.y.p.u.n.k.t.o.w.a.n.o.!