Czy po uchyleniu klauzuli indeksacyjnej CHF można do umowy kredytowej „wstawić” kurs NBP?

Trzymając się jeszcze przez moment tematyki kursów walutowych, klauzul indeksacyjnych, etc., czas na kilka dodatkowych pytań: jakie są skutki uchylenia klauzuli indeksacyjnej uznanej jako klauzula abuzywna? Czy w takim przypadku kredyt indeksowany kursem CHF jest kredytem złotowym oprocentowanym w/g stawek LIBOR? Czy jednak istnieją podstawy do zastosowania do rozliczeń kursu franka szwajcarskiego określonego przez NBP? Czy spłacając kredyt w walucie obcej można dochodzić różnic wynikających ze stosowania przez bank spreadu? (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 18 grudnia 2018 r., sygn. akt I ACa 953/16).


Skutki uchylenia klauzuli indeksacyjnej
Stare i nowe obok siebie — tak dobrze wychodzi się tylko na zdjęciu (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)

Orzeczenie wydano z powództwa kredytobiorców, których zdaniem stosowane przez Bank Millennium sposoby przeliczania kursu CHF stanowiły klauzulę abuzywną, przez raty spłat były zawyżone — prowadząc po stronie banku do bezpodstawnego wzbogacenia.

Małżeństwo wzięło w 2006 r. kredyt hipoteczny indeksowany do kursu franka szwajcarskiego z przeznaczeniem na zakup mieszkania na rynku wtórnym (łącznie 126,9 tys. złotych, przeliczone na 52,4 tys. CHF). Bank przedstawił kredytobiorcom informację o ryzyku kursowym i podkreślił, że rzeczywiste koszty obsługi kredytu mogą być znacząco wyższe od założonych, dlatego zachęcił do zapoznania się z analizami i do porównania rat w złotówkach i CHF, a także zapewnił, że oferuje bezpłatną (bezprowizyjną) możliwość zmiany waluty kredytu. W umowie wskazano, że kurs franka będzie przeliczany w/g obowiązującej w banku Tabeli Kursów Walut Obcych, ale raty można też spłacać bezpośrednio w walucie obcej. Kilka miesięcy później kredytobiorcy wystąpili o kolejny kredyt, na analogicznych warunkach, teraz już na budowę domu (łącznie 822 tys. złotych).
Po 3 latach bank jednostronnie zmienił regulamin określający sposób przeliczania kursów walut (wcześniejsze postanowienia zostały prawomocnie zakwestionowane jako klauzule abuzywne, wyrok SA w Warszawie z 21 października 2011 r., VI ACa 420/11), a w 2013 r. strony zawarły aneks, w myśl którego kurs CHF miał być obliczany w/g kursu bazowego stanowiącego średnią arytmetyczną z ofert kupna i sprzedaży rynku i nie mógł odbiegać o więcej niż 10% od takiego kursu bazowego.

Rok później kredytobiorcy złożyli oświadczenie o uchyleniu się od skutków oświadczeń woli złożonych pod wpływem błędu (art. 84 kc) — gdzie błąd dotyczył charakteru klauzul indeksacyjnych, które stanowiły niedozwolone postanowienia umowne — i zażądali zwrotu nadpłaconych kwot. Bank z tym stanowiskiem się nie zgodził, przeto od tamtego czasu kredyt jest spłacany we frankach szwajcarskich — ale zdaniem kredytobiorców wskutek stosowania takich przeliczników bank uzyskał świadczenie nienależne w kwocie 108 tys. złotych (art. 410 kc w zw. z art. 405 kc).

Sąd I instancji powództwo oddalił: chociaż treść jednej z klauzul uznanych za abuzywne została wprost zawarta w umowach kredytowych pomiędzy powodami a bankiem, to skutki uchylenia klauzuli indeksacyjnej nie obejmują całkowitej bezskuteczności tychże postanowień — bo w przypadku kolejnego sporu sąd powinien indywidualnie oceniać czy doszło do naruszenia art. 385(1) par. 1 kc (por. wyrok SN z 23 października 2013 r., IV CSK 142/13). Przyznanie sobie przez bank prawa do arbitralnego ustalania kursów walut stanowi klauzulę niedozwoloną, ale już sam mechanizm indeksacji kredytu i spłaty przy zastosowaniu kursu CHF był indywidualnie ustalany z konsumentami; skoro więc konstrukcja kredytu indeksowanego kursem franka szwajcarskiego i ryzyko kursowe były zgodna z ustaleniami, zmiana charakteru kredytu na złotowy stanowiłaby zbyt daleko idącą ingerencję w pierwotną wolę stron.
Co więcej po nowelizacji prawa bankowego każdy może spłacać kredyt denominowany lub indeksowany kursem waluty obcej w tej walucie oraz nakazał aneksowanie umów, do czego bank się zastosował — a jeśli kredytobiorca uważa, że stosowany spread walutowy jest nadal niewłaściwy, to musi udowodnić jakie wartości są prawidłowe (zakładając choćby minimalny, ale godziwy zysk banku — który przecież jakoś franki musiał pozyskać, więc poniósł tego koszt).

W apelacji od wyroku kredytobiorcy powołali się m.in. na fakt, iż sąd jeszcze raz oceniał sporne postanowienia umowne, chociaż związany był prejudycjalnym wyrokiem SOKiK (art. 365 par. 1 kpc w zw. z art. 479(43) kpc); że bank nie pozyskiwał żadnych franków, więc nie ponosił z tego tytułu żadnych kosztów; że klauzule indeksacyjne były indywidualnie z nimi ustalane; że postanowień umownych nie można „dzielić” na część abuzywną i nieabuzywną, więc sankcja bezskuteczności dotyczy całości; że skutkiem zastosowania art. 385(1) kc może być zmiana treści zawartej umowy (bo przepis nie wprowadza ograniczeń, o których powiedział sąd), więc kredyt powinien być traktowany jako złotowy z klauzulami waloryzacyjnymi; że spread walutowy nie może być traktowany jako uzasadnione wynagrodzenie banku (jest nim tylko prowizja i marża) — co oznacza, że bank wprowadził ich w błąd, a następnie bezpodstawnie się wzbogacił.

Sąd II instancji częściowo podzielił tę argumentację:

  • owszem, wyrok SOKiK ma charakter prejudycjalny, jednak abuzywność części postanowienia umownego nie powoduje nieważności całości (umowy lub choćby paragrafu, w którym zaszyta jest klauzula);
  • rozszerzona prawomocność takich orzeczeń odnosi także skutek do indywidualnych postępowań dotyczących owego przedsiębiorcy — ale skoro wyrok SOKiK zapadł w toku kontroli abstrakcyjnej, to nadal dopuszczalna jest ocena czy sporne postanowienia zostały z konsumentem ustalone indywidualnie;
  • sposób obliczenia kursu walutowego przy spłacie rat kredytu nie jest głównym świadczeniem stron — jest nim oczywiście obowiązek spłaty, ale już przyjęty mechanizm indeksacyjny podlega ocenie jako klauzula abuzywna (por. „Czy spread walutowy może być traktowany jako klauzula abuzywna?”);
  • nie ma jednak wątpliwości, iż oferując kredyt bank opierał się na ustalonym wzorcu, zatem stanowił „gotowy produkt” — zaś przyznanie sobie prawa do jednostronnego regulowania wysokości rat kredytu waloryzowanego kursem CHF (bez jakichkolwiek wytycznych, ram czy ograniczeń) oznacza dowolność w kształtowaniu wysokości świadczeń kredytobiorców;
  • nie ma też znaczenia w jaki sposób bank stosował owe postanowienia, tj. czy ustalone w ten sposób kursy były „prawidłowe” czy nie — liczy się bowiem nie praktyka, lecz treść normatywna klauzuli abuzywnej (por. „Oceniając klauzulę niedozwoloną sąd bada samą umowę, nie jej stosowanie w praktyce”);
  • trzeba mieć też na uwadze, że istotą kredytu indeksowanego do CHF jest przyjęcie przez obie strony ryzyka kursowego — ryzyko to jest „ceną” jaką kredytobiorca ponosi za udostępnienie mu tańszego kapitału, oprocentowanego według korzystniejszych stóp procentowych (w porównaniu do analogicznego kredytu w złotówkach);
  • tak rozumiana klauzula indeksacyjna nie jest klauzulą waloryzacyjną (art. 385(1) par. 2 kc), ponieważ jej celem nie jest ani zachowanie wartości świadczenia, ani ochrona kredytobiorcy przed spadkiem wartości pieniądza — celem wprowadzenia klauzuli indeksacyjnej jest obciążenie kredytobiorcy ryzykiem walutowym, co jest warunkiem sine qua non udostępnienia mu tańszego kredytu; dlatego też całkowite wyeliminowanie indeksacji niweczyłoby charakter prawny umowy, wypaczało jej sens i zgodny zamiar stron umowy;
  • judykatura zgodna jest co do tego, że zasada swobody umów pozwala na wskazanie waluty obcej jako waluty wierzytelności (waluta kredytu i waluta spłaty kredytu nie muszą być tożsame, art. 69 ust. 2 pr.bank.);
  • podobnie uznanie postanowienia umownego przewidującego zmienną stopę oprocentowania jako klauzulę niedozwoloną nie oznacza, że kredyt oprocentowany jest stopą stałą (por. wyrok SN z 14 maja 2015 r., II CSK 768/14);
  • prowadzi to do konkluzji, iż powodowie nie mają racji twierdząc, że skutki uchylenia klauzuli indeksacyjnej  są takie, że oto mają kredyt złotowy oprocentowany w/g stawki LIBOR — bank mógł odnieść się do kursu CHF, powodowie mieli świadomość wynikającego z tego ryzyka i zaakceptowali je, co oznacza, że „uwarunkowane rynkowo wahania kursu waluty obcej pozostawały bez znaczenia dla oceny ważności i skuteczności łączącego strony stosunku prawnego” (podobny skutek ma późniejsza nowelizacja prawa bankowego);
  • skutkiem abuzywności postanowienia umownego jest jego bezskuteczność ex lege i ex tunc, ale strony są związane pozostałą częścią stosunku prawnego — chyba że konsument następczo udzieli „świadomej, wyraźnej i wolnej zgody” na dalsze stosowanie postanowienia niedozwolonego, przywracając mu w ten sposób skuteczność;
  • eliminacja mechanizmu jednostronnego ustalania kursów walutowych przez bank powoduje konieczność zmiany stosunku umownego, w taki sposób, by zachowany został charakter kredytu (z zachowaniem zasady indeksacji, bo przecież taka była wola stron) — zwłaszcza, że przecież czynność prawna wywołuje także skutki wynikające z ustawy (art. 56 kc);
  • skoro więc kredyt jest nadal kredytem indeksowanym do kursu CHF, ale z umowy „zniknął” mechanizm indeksacji, należy w inny sposób określić sposób przeliczania kursu — w takim przypadku można i należy odwołać się do kursu średniego NBP, który jest wskaźnikiem rynkowym i obiektywnie neutralnym; wprawdzie art. 358 par. 2 kc wszedł w życie po zawarciu spornej umowy, ale mimo to może być punktem odniesienia dla określenia zobowiązań stron (por. orzeczenie, w którym stwierdzono, że można też odwołać się do prawa wekslowego, wyrok SN z 4 lipca 2017 r., II CSK 803/16) — zawsze zgodnie z zasadą in dubio contra proferentem.

Oznacza to, iż żądanie zwrotu nadpłaconych 108 tys. złotych było zdecydowanie zawyżone:

  • granicą roszczeń z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia jest data zawarcia aneksu określającego nowe zasady przeliczania kursu CHF (art. 69 ust. 2 pkt 4a pr.bank.);
  • oświadczenia o uchyleniu się od skutków podpisania umów i aneksów pod wpływem błędu są bezskuteczne — bo kredytobiorcy chcieli tańszego kredytu, a zapisana w aneksie klauzula antyspreadowa odpowiadała dyspozycji ustawy;
  • skoro raty były spłacane bezpośrednio we frankach, to bank nie zarabiał na różnicach kursowych;
  • cztery z wyliczeń biegłego (różnicy między kursem NBP i kursami stosowanymi przez bank) wynika inna kwota nadpłaty, niż wskazana w powództwie.

Finalnie w ocenie sądu II instancji powodowie nadpłacili łącznie 11,8 tys. złotych — tyle też musi zwrócić im bank; równocześnie jednak powodowie zwracają bankowi koszty procesu: 2,2 tys. złotych za I instancję oraz 3,6 tys. złotych za II instancję, a dodatkowo zwracają Skarbowi Państwa 11,3 tys. złotych tytułem tymczasowo poniesionych wydatków.

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

1 Komentarz
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
1
0
komentarze są tam :-)x