A teraz coś z nieco innej beczki: czy dozwolone jest trąbienie na kierowcę kiepsko włączającego się do ruchu? A może chociaż wolno użyć klaksonu przeciwko osobie, która prowadząc pojazd rozmawia przez telefon komórkowy? (wyrok Sądu Okręgowego w Gliwicach z 28 września 2018 r., sygn. akt VI Ka 729/18).
Orzeczenie wydano w sprawie kierowcy, który zniecierpliwiony dłuższym oczekiwaniem na skrzyżowaniu zaczął trąbić na stojący z przodu samochód, aby następnie ominąć stojący samochód, przejeżdżając przez podwójną ciągłą linię, w dodatku nie sygnalizując migaczem zamiaru wykonania tego manewru, co zakwalifikowano jako wykroczenie z art. 97 kw.
art. 29 ust. 2 pkt 2 ustawy prawo o ruchu drogowym
Zabrania się:
2) używania sygnału dźwiękowego na obszarze zabudowanym, chyba że jest to konieczne w związku z bezpośrednim niebezpieczeństwem;
W apelacji od wyroku podniesiono, że (i) użycie sygnału dźwiękowego było uzasadnione ze względu na niebezpieczeństwo stwarzane przez kierującą, która rozmawiała przez telefon komórkowy; (ii) obwiniony musiał objechać tarasujące drogę auto, zwłaszcza po tym jak wysiadł z niego mąż kierującej; (iii) migacz był włączony, a nawet jeśli nie, to jego brak nie oznaczał, że obwiniony wymusił pierwszeństwo.
Sąd tylko częściowo podzielił to stanowisko, zmniejszając jednak wysokość grzywny do 450 złotych. Przepis jednoznacznie zakazuje trąbienia klaksonem na terenie zabudowanym, chyba że jest to konieczne ze względu na bezpośrednie niebezpieczeństwo. Jednak świadkowie (także pracownik obwinionego, który siedział na miejscu pasażera) nie potwierdzają żadnej okoliczności, która może być uznana za niebezpieczeństwo; nawet jeśli kobieta rozmawiała przez telefon, to nie stanowi to „bezpośredniego niebezpieczeństwa” — zaś kontekst sytuacji wskazuje, iż jedynym celem trąbienia było ponaglenie jej do szybszego włączenia się do ruchu na skrzyżowaniu.
Bezzasadne są także argumenty, iż obwiniony był uprawniony do przekroczenia ciągłej linii ze względu na pojazd, który blokował mu przejazd. Samochód oczekujący na okazję do włączenia się do ruchu nie jest przeszkodą, którą można omijać (zepsuty, porzucony), nawet jeśli wychodzi z niego pasażer i zostawia uchylone drzwi (który podszedł do nerwusa i spytał „czego trąbisz?”).
Jednakże takiego manewru nie można traktować jako niedozwolonego wyprzedzania na skrzyżowaniu, bo wyprzedzanie odnosi się do pojazdu poruszającego się w tym samym kierunku, zaś pojazd stojący można co najwyżej ominąć — lecz co najwyżej jako naruszenie zakazu omijania z lewej pojazdu sygnalizującego zamiar skrętu w lewo (art. 23 ust. 1 pkt 2 pord) lub naruszenie zakazu omijania pojazdu przepuszczającego pieszego (art. 26 ust. 3 pkt 2 pord). W tym przypadku błędna kwalifikacja, brak jednoznacznych dowodów oraz brak apelacji na niekorzyść obwinionego sprawiają, iż sąd musi uniewinnić kierowcę od tego zarzutu (modyfikacja na niekorzyść jest niedopuszczalna jeśli wpłynęło tylko odwołanie na korzyść).
Niezależnie od powyższego wykonując taki manewr kierowca ma obowiązek zasygnalizowania jego zamiaru — nie ma przy tym znaczenia czy niewłączony migacz skutkował wymuszeniem pierwszeństwa na innych uczestnikach ruchu.