A teraz coś z całkiem aktualnej beczki — ponoć jest protest wyborczy oparty na koncepcji, że wskutek dopuszczenia weryfikacji danych głosujących poprzez mTożsamość mogło dojść do zafałszowania wyników wyborów — czy identyfikacja wyborcy przez mTożsamość jest zgodna z prawem, czy jednak kodeks wyborczy wymaga, by obywatel przyniósł do urny swój dowód osobisty? (postanowienie Sądu Najwyższego z 13 maja 2019 r., I NSW 4/19).
Orzeczenie dotyczyło skargi jednego z komitetów wyborczych biorących udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego, którego zdaniem uchwała PKW pozwalająca na identyfikację tożsamości wyborcy przy użyciu aplikacji mTożsamość oznacza, że będzie on dopuszczony do głosowania na podstawie czegoś, co nie jest „dokumentem” — co jest sprzeczne z kodeksem wyborczym, który nie pozwala na potwierdzanie danych głosującego przy użyciu telefonów komórkowych i zainstalowanych aplikacji.
art. 52 par. 1 ustawy kodeks wyborczy
Przed przystąpieniem do głosowania wyborca okazuje obwodowej komisji wyborczej ds. przeprowadzenia głosowania w obwodzie dokument umożliwiający stwierdzenie jego tożsamości.
Sąd Najwyższy nie podzielił tej oceny: obowiązkiem każdego wyborcy przed przystąpieniem do głosowania jest okazanie komisji wyborczej dokumentu umożliwiającego stwierdzenie jego tożsamości. Zgodnie z uchwałą PKW wydając kartę do głosowania komisja powinna sprawdzić tożsamość głosującego na podstawie dowodu osobistego lub każdego innego dokumentu z fotografią, pod warunkiem, że nie budzi wątpliwości ustalenie jego tożsamości — czyli może to być także np. prawo jazdy, legitymacja studencka, a nawet dokument, który utracił ważność — pod warunkiem, że ustalenie tożsamości wyborcy nie budzi wątpliwości.
art. 4 ust. 1 ustawy o dowodach osobistych
Dowód osobisty jest dokumentem stwierdzającym tożsamość i obywatelstwo polskie osoby (…)
Tożsamość osoby przystępującej do głosowania można ustalić także na podstawie mTożsamości, czyli udostępnionej przez rząd usługi w ramach aplikacji mObywatel. Usługa ta korzysta z dostępu do aktualnych rejestrów państwowych (rejestru PESEL, Rejestru Dowodów Osobistych); dane są wyświetlane na urządzeniu wyborcy, zaś elementy, które świadczą, iż są informacje są „wiarygodne, bezpieczne i aktualne”, to:
a) hologram (godło Rzeczypospolitej Polskiej w lewym górnym rogu),
b) data ostatniej aktualizacji („OSTATNIA AKTUALIZACJA” w prawym górnym rogu),
c) znak wodny (godło Rzeczypospolitej Polskiej pod danymi osobowymi),
d) element dynamiczny (flaga Rzeczypospolitej Polskiej w lewym dolnym rogu).
Komisja wyborcza nie ma obowiązku weryfikacji danych głosującego na podstawie dokumentu stwierdzającego tożsamość — przepis wyraźnie mówi, iż ma to być dokument umożliwiający stwierdzenie tożsamości (art. 52 par. 1 k.wyb.). Użycie tak obszernego pojęcia jest działaniem zamierzonym, bo właśnie intencją ustawodawcy było zapewnienie możliwie szerokiej interpretacji i dopuszczenia do głosowania osób na podstawie różnych dokumentów — czyli także identyfikacja wyborcy przez mTożsamość (nie tylko na podstawie dokumentów stwierdzających tożsamość; interesujące, że w tym miejscu SN odniósł się do definicji dokumentu w rozumieniu art. 77(3) kc).
art. 4 ustawy o dokumentach paszportowych
Dokument paszportowy uprawnia do przekraczania granicy i pobytu za granicą oraz poświadcza obywatelstwo polskie, a także tożsamość osoby w nim wskazanej w zakresie danych, jakie ten dokument zawiera.
Co więcej zdaniem SN danych udostępnianych w usłudze mTożsamość nie można uznać za niewiarygodne — nie skorzysta z niej osoba, która nie ma profilu zaufanego, ani też osoba, której dowód osobisty jest nieważny; zapisane dane są zaszyfrowane i podpisane certyfikatem, zaś logowanie wymaga potwierdzenia „ośmioznakowym hasłem”, którego nie można odzyskać; w aplikacji nie można także wykonać zrzutów ekranu — tak złożony system zabezpieczeń świadczy o wysokim poziomie transparentności i bezpieczeństwa danych (por. „Informacje o publicznej aplikacji mobilnej”).
Zamiast komentarza: wszystko ładnie-pięknie, cóż z tego, że teoria sobie, skoro intendentura nie nadążała? Jak się bowiem okazuje ludzie odbierali karty do głosowania pokazując ekraniki swoich maluśkich komputerków — ale nikt nie sprawdzał tych danych przy pomocy aplikacji mWeryfikator, ograniczano się do spoglądania na maluśkie ekraniki tych komputerków…