Krótko i na temat, krótko i na temat: w Dzienniku Ustaw, Dzienniku Ustaw opublikowano dziś rozporządzenie MEN skracające rok szkolny i wydłużające wakacje — oraz jeszcze jedno rozporządzenie, które wydłuża wakacje i skraca rok szkolny.
Piszę jak potłuczony? To popatrzcie na nich: dziś w Dzienniku Ustaw ukazały się dwa rozporządzenia wykonawcze (rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 12 czerwca 2019 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie organizacji roku szkolnego, Dz.U. z 2019 r. poz. 1093 oraz rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 12 czerwca 2019 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie organizacji roku szkolnego, Dz.U. z 2019 r. poz. 1094), z których to pierwsze stanowi, że:
Jeżeli czwartek bezpośrednio poprzedzający najbliższy piątek po dniu 20 czerwca jest dniem ustawowo wolnym od pracy, zajęcia dydaktyczno-wychowawcze kończą się w środę poprzedzającą ten dzień.
aby sprecyzować, iż:
ferie letnie rozpoczynają się w dniu następującym po dniu zakończenia rocznych zajęć dydaktyczno-wychowawczych i kończą się z dniem 31 sierpnia.
A ponieważ nie od dziś wiadomo, że bolączką polskiej rzeczywistości prawnej jest brak zrozumienia norm prawnych (niektórzy mówią, że równie obciążający jest nadmiar prawa), drugie rozporządzenie wyjaśnia, że:
Jeżeli czwartek bezpośrednio poprzedzający najbliższy piątek po dniu 20 czerwca jest dniem ustawowo wolnym od pracy, zajęcia dydaktyczno-wychowawcze kończą się w środę poprzedzającą ten dzień.
a także precyzuje, a jakże:
ferie letnie rozpoczynają się w dniu następującym po dniu zakończenia rocznych zajęć dydaktyczno-wychowawczych i kończą się z dniem 31 sierpnia.
Kropka w kropkę, jota w jotę?
Cóż, wychodzi na to, że robiąc reformę szkolnictwa rząd musiał mieć w pamięci, że część szkolnictwa będzie się opierać rękoma i nogami, zatem nadal mamy w obiegu dwie ustawy (o systemie oświaty, prawo oświatowe) — więc do każdej z nich mamy odrębne rozporządzenie regulujące organizację roku szkolnego (z 2002 r. i z 2017 r.) — więc na szczęście premier mógł obiecać skrócenie roku szkolnego, ale na szczęście nowy już minister dopatrzył, że nie wystarczy obiecać — trzeba też napisać stosowny przepis, a nawet dwa.
Na marginesie: regulację tę chyba można polecać studentom prawa jako szwejkowskie zadanie z logiki — jak całkiem partykularne hasło („ma być wolne w piątek po Bożym Ciele!”) ubrać w szaty generalnej i abstrakcyjnej normy prawnej.