Jeśli oczekiwałeś tydzień temu, P.T. Czytelniku, na tutejszych łamach kolejnej enorecenzji — więc odszedłeś od stołu z ubolewaniem — lub też, zamiarowawszy pojąć o czym tu się w ogóle czasem pisze, odbiłeś się od zamkniętych potravin, potrafię do wyjaśnić: u Czechów też zdarzają się święta, w takie dni podwoje placówek handlowych generalnie są zamknięte.
Stąd też dziś czas na kilka zdań o kolejnym morawskim winie — Vinařství Ludwig Svatomartinské Müller Thurgau 2018 — które udało mi się kupić w naszym pięknym kraju.
Najbardziej zlaicyzowany kraj w Europie? Oczywiście Czechy (bo już niekoniecznie Morawy), co jednak nie oznacza, że nie obchodzi się tam różnych świąt, w tym związanych z religią.
I tak:
- 5 lipca sklepy są nieczynne, bo to den slovanských věrozvěstů Cyrila a Metoděje — czyli dzień Cyryla i Metodego, świętych kościoła prawosławnego i katolickiego (załapali się na oba, bo przyszło im krzewić wiarę jeszcze przed wielką schizmą), którzy przybyli z cesarstwa bizantyjskiego do ówczesnego księstwa Wielkomorawskiego (które najprawdopodobniej swoim zasięgiem obejmowało także dzisiejsze południowe krańce Polski), aby krzewić wiarę chrześcijańską. Próbując zaszczepić nową religię (por. ryt słowiański) stworzyli m.in. podwaliny alfabetu słowiańskiego (o staro-cerkiewno słowiańskim zapewne więcej opowiedzieć mogliby nam studenci polonistyki) — co ciekawe finalnie prąd ten został przez papiestwo uznany za heretycki;
- 6 lipca sklepy są nieczynne, bo to den upálení mistra Jana Husa — czyli święto ustanowione w rocznicę podstępnego spalenia na stosie Jana Husa. Czesi czczący księdza katolickiego? (nb. polska Wikipedia mówi o nim per „czeski duchowny”, jednak sami Czesi nie owijają w bawełnę: „římskokatolický kněz„). Ano tak, a to ze względu na postulaty reformy kościoła oraz jednoznaczne wpisywanie się w narodowy czesko-niemiecki konflikt, zaś jego uśmiercenie — jako antykatolickiego heretyka — stanowiło pierwszy (ale przecież nie ostatni) podbudowany religijnie zryw narodowy Czechów. Hus jest świętym kościoła anglikańskiego, za męczennika uznają go niektórzy protestanci; sam Czechosłowacki Kościół Husycki ma się dziś całkiem nieźle (w Czechach ma ok. 40 tys. wiernych, na Słowacji ok. 1,7 tys.) — natomiast świętować dzień spopielenia Jana Husa mogą wszyscy mieszkańcy republiki (co ciekawe dzień Cyryla i Metodego jest świętem także na Słowacji — Hus się na takie upamiętnienie nie załapał).
No i teraz jest jasne: jeśli 5 i 6 lipca odbijecie się od drzwi w czeskim spożywczaku, to pamiętajcie, że to za sprawą świętych heretyków, których czeska mądrość nakazuje w ten sposób czcić…
…stąd też dni tamte uczciliśmy butelką morawskiego wina kupionego w polskim spożywczaku — bo białe wytrawne Vinařství Ludwig Svatomartinské Müller Thurgau 2018 udało mi się znaleźć na półce naszego Tesco, a kosztowało kilkanaście złotych.
W smaku nie odbiega od poprzedniego Svatomartinskégo od Ludwiga (prawdą jest, że odmiana Müller Thurgau też chyba średnio mi podchodzi), ale tak czy inaczej warto było spróbować.
PS Dopiero napisawszy ten felieton zauważyłem, że chyba jednak 5 i 6 lipca — mimo świąt — było czynne, o czym dowiedziałem się ze strony Jeotevreno.eu. Jak się mogę usprawiedliwić? Jak każdy nieco starszy człowiek: bo tak było kiedyś, bo do dziś jeszcze pamiętam peregrynację na początku l. 90-tych, kiedy wszystko było pozamykane…
Leniem jestem, więc nie poprawiam — niech będzie to dla mnie przyczynkiem do zapamiętania, że jednak nie warto pisać z pamięci, bo zawsze warto sprawdzać.
PPS Na marginesie: jest za co wypić, bo poranny tekst nosił numer 3000.