Czy publiczno-niepubliczna krytyka zarządu wspólnoty mieszkaniowej — ostre listy do mieszkańców bloku i do urzędów — może naruszać dobra osobiste członka zarządu tej wspólnoty? A czy możliwe jest naruszenie dóbr osobistych w zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa? (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 13 lutego 2019 r., I ACa 572/18).
Orzeczenie dotyczyło jeszcze jednego sporu wspólnotowo-sąsiedzkiego: jeden z mieszkańców budynku, nie zgadzając się z poczynaniami zarządu wspólnoty mieszkaniowej, wypisywał różne pisma, w których określając członków zarządu słowami „gangsterzy”, „gangsterka” czy „patologia”, a także oskarża o „rozkradzenie wszystkiego a następnie oddanie zrujnowanej i zadłużonej nieruchomości do banku”.
W odpowiedzi jeden z członków zarządu wniósł powództwo o ochronę dóbr osobistych, żądając opublikowania w prasie przeprosin („za to, że naruszył jego dobre osobiste w ten sposób, że publicznie rozpowszechniał nieprawdziwe i obraźliwe dla niego informacje”) oraz wpłaty 5 tys. złotych na dom dziecka.
Zdaniem pozwanego powództwo było całkowicie bezzasadne: (i) powód jest członkiem zarządu wspólnoty od 2017 r., a pisma pochodzą jeszcze z 2015 r., więc go nie dotyczą; niemniej (ii) już wcześniej, swą „destrukcyjną pracą dla wspólnoty” pozbawił się godności, czci i dobrego imienia; (iii) informacje były prawdziwe, bo zarząd popełnił setki przestępstw, ale zarzuty nie były uczynione publicznie, lecz przesyłane do stosownych organów; (iv) zaś zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa nie może naruszać dóbr osobistych; (v) wypowiedzi mają charakter wartościujący i służą realizacji interesu społecznego poprzez rzeczową krytykę; (vi) no i absolutnie nie było jego zamiarem naruszyć dobra osobiste powoda.
[Pozwany] przeprasza [powoda] za to, że naruszył jego dobra osobiste w ten sposób, że rozpowszechniał informacje nieprawdziwe i obraźliwe dla [powoda] jako członka zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej.
Sąd co do zasady uwzględnił powództwo i nakazał wywieszenie przeprosin na tablicy ogłoszeniowej w bloku oraz wysłanie litu tej treści do dzielnicowego działu nadzoru i rozliczania robót.
Członek wspólnoty mieszkaniowej może interesować się życiem wspólnoty i interweniować jeśli widzi nieprawidłowości w funkcjonowaniu zarządu — jednak pisząc listy do innych mieszkańców, do zarządu oraz do organów nie może posługiwać się sformułowaniami naruszającymi dobra osobiste swych adwersarzy (zarzucać oszukiwania wspólnoty, celowego wyboru najdroższych ofert remontowych (przepłacania „o 50-150%”, „defraudowania funduszy wspólnotowych na ciemne i korupcyjne interesy”, „zarząd jest organizacją przestępczą”). Takie wypowiedzi mają charakter dyskredytujący, ponieważ narażają pomówionych na utratę zaufania wśród mieszkańców wspólnoty.
Nie ma przy tym znaczenia, iż pozwany tylko część zarzutów wysunął bezpośrednio (imiennie) przeciwko powodowi — skoro w mężczyzna w swoich wypowiedziach zbiorczo naruszał dobra osobiste całego zarządu, to naruszenie to dotyczyło także jednego z członków tego gremium.
Bezprawność naruszenia dóbr osobistych wyłączałaby prawdziwość zarzutów, jednak pozwany nie sprostał ciężarowi dowodu i nie wykazał, iżby wypowiedzi były prawdziwe. Bezprawności nie wyłącza także rzekome działanie w celu ochrony interesów członków wspólnoty mieszkaniowej — wykazywanie nieprawidłowości i korzystanie z prawa do publicznej krytyki nie może następować z przekroczeniem wszelkich granic. Zdaniem sądu nie można także powiedzieć, iżby wypowiedzi miały charakter wyłącznie ocenny — owa ocena odnosiła się bowiem do faktów, co uprawnia sąd do oceny ich prawdziwości (por. wyrok SN 8 stycznia 2013 r., IV CSK 270/12).
Nietrafny okazał się także argument, iż zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa (zdaniem pozwanego zarząd stworzył związek przestępczy, który m.in. dopuścił się przestępstwa z art. 305 par. 1 kk) jako czynność wynikająca z przepisów kodeksu postępowania karnego, nie może oznaczać naruszenia dóbr osobistych. Użyte w zawiadomieniu sformułowania (m.in. „grupa przestępcza”) i zarzuty („stworzyli zespół przestępczy”, „w konspiracji i w tajemnicy”, „zarząd dokonywał sabotażu na niekorzyść wspólnoty”) przypisywały powodowi podejmowanie działań sprzecznych z prawem, które okazały się nieprawdziwe– a bezprawności naruszenia nie wyłącza nawet przekonanie o prawdziwości zawiadomienia.
Prowadzi to do konkluzji, iż pozwany nadużył wolności słowa — w prowadzonej krytyce użył nieakceptowalnych zwrotów, a jego zarzuty okazały się niepotwierdzone.
W takim przypadku skutecznym środkiem usunięcia skutków naruszenia będzie nakazanie złożenia przeprosin (sporządzonych „czcionką Times New Roman, rozmiar 12, koloru czarnego, na białym papierze formatu A4, własnoręcznie podpisanych”). Aczkolwiek zobowiązanie pozwanego do publikacji przeprosin na łamach ogólnopolskiego dziennika byłoby zbyt daleko idące, a to ze względu na nieadekwatność takiego środka ochrony w odniesieniu do zakresu naruszenia dóbr osobistych.
Jako niezasadne uznano żądanie obciążenie pozwanego obowiązkiem wpłaty 5 tys. złotych na cel społeczny — tu znów sąd ocenił, iż choćby nieudolne działanie w obronie interesu społecznego wyklucza zasądzenie takiego zadośćuczynienia.
Zamiast komentarza: trudno mi zgodzić się ze stanowiskiem, iż treść zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa może być traktowana jako działanie naruszające dobra osobiste, pod warunkiem oczywiście, że obywatel miał święte przekonanie, że źle się dzieje, a rzecz nie miała na celu złośliwego niepokojenia. Natomiast ocena, iż użyte w treści zawiadomienia sformułowania (przestępstwo, grupa przestępcza, etc.) może — jeśli okaże się nieprawdziwe — pociągać za sobą zarzut naruszenia art. 23 kc jest w ogóle chybiony: wszakże istotą zawiadomienia jest przekazanie organom ścigania informacji wymagających wyjaśnienia.