W serwisie internetowym Naczelnego Sądu Administracyjnego ukazało się wreszcie uzasadnienie uznanej za kontrowersyjnej uchwały, w której stwierdzono, iż zatrzymanie prawa jazdy w trybie administracyjnym za przekroczenie o 50 km/h dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym nie wymaga uprzedniego prawomocnego ukarania kierowcy za wykroczenie drogowe. Teza uchwały jest jasna, niemniej warto prześledzić tok rozumowania, który doprowadził NSA do takiej konkluzji.
uchwała NSA z 1 lipca 2019 r. (I OPS 3/18)
1. Podstawę wydania decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy w trybie art. 102 ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. o kierujących pojazdami w związku z art. 7 ust. 1 pkt 1 i 2 ustawy z dnia 20 marca 2015 r. o zmianie ustawy — Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw może stanowić wyłącznie informacja o ujawnieniu czynu polegającego na kierowaniu pojazdem z przekroczeniem dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h na obszarze zabudowanym.
2. Prawomocne rozstrzygnięcie w przedmiocie odpowiedzialności wykroczeniowej kierującego pojazdem za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h na obszarze zabudowanym nie stanowi zagadnienia wstępnego w rozumieniu art. 97 ust. [sic!] 1 pkt 4 kpa w postępowaniu w przedmiocie zatrzymania prawa jazdy w trybie art. 102 ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. o kierujących pojazdami.
Uchwałę wydano na wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich, którego zdaniem wyjaśnienia wymagały rozbieżności w orzecznictwie dotyczącym zatrzymania w trybie administracyjnym prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości w terenie zabudowanym o przeszło 50 km/h (art. 102 ust. 1 pkt 4 ustawy o kierujących pojazdami, por. „Zatrzymanie prawa jazdy za przekroczenie prędkości — zdaniem TK nie narusza zakazu podwójnego karania”), a mianowicie:
- czy podstawę wydania decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy w takim trybie może stanowić wyłącznie informacja o kierowaniu pojazdem na obszarze zabudowanym z prędkością przekraczającą dopuszczalną o więcej niż 50 km/h?
- czy prawomocne rozstrzygnięcie w przedmiocie odpowiedzialności za wykroczenie polegające na przekroczenie dozwolonej prędkości (o owe 50 km/h) jest zagadnieniem wstępnym w rozumieniu art. 97 par. 1 pkt 4 kpa w postępowaniu administracyjnym?
Rozbieżności wzięły się z tego, że część sądów wychodzi z założenia, że starosta jest związany informacją o przekroczeniu prędkości, która jest dokumentem urzędowym, więc stanowi dowód tego, co zostało w niej urzędowo stwierdzone, przeto nie może weryfikować okoliczności ani czekać na prawomocne ukaranie za wykroczenie drogowe — ale równorzędny (skądinąd wparty wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego) pogląd głosi, iż kluczowe dla praworządności jest potwierdzenie stanu prawnego, zatem jeśli kierowca stanowczo zaprzecza i nie przyjmuje mandatu, nie można polegać wyłącznie na notatce policji, która jest wszakże jedną ze stron postępowania wykroczeniowego, zaś oparcie się na arbitralnej i niezweryfikowanej przesłance naruszałoby prawo do sprawiedliwej procedury (por. „Zatrzymanie prawa jazdy w trybie administracyjnym nie może oznaczać pozbawienia kierowcy prawa do weryfikacji jego argumentów”).
art. 102 ust. 1 pkt 4 i ust. 3 ustawy o kierujących pojazdami (Dz.U. z 2019 r. poz. 341)
1. Starosta wydaje decyzję administracyjną o zatrzymaniu prawa jazdy lub pozwolenia na kierowanie tramwajem, w przypadku gdy:
4) kierujący pojazdem przekroczył dopuszczalną prędkość o więcej niż 50 km/h na obszarze zabudowanym;
3. Jeżeli sprawa o naruszenie, o którym mowa w ust. 1 pkt 4 lub 5, została skierowana do rozpoznania przez sąd lub organ orzekający o sprawie w postępowaniu dyscyplinarnym i nie zakończyła się prawomocnym rozstrzygnięciem w okresie 3 miesięcy od dnia zatrzymania dokumentu, a w przypadku, o którym mowa w ust. 1d — w okresie 6 miesięcy, podlega on zwrotowi.
W odpowiedzi NSA zauważył, że przepisy nie pozwalają staroście na jakąkolwiek uznaniowość decyzji — organ jest związany informacją o naruszeniu dopuszczalnej prędkości („wydaje decyzję administracyjną”). Zatrzymanie prawa jazdy jest konsekwencją niezastosowania się do obowiązku wynikającego z prawa administracyjnego. W założeniu ustawodawcy instrument ten ma służyć zapewnieniu bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a przez to przyczyniać się do ochrony życia i zdrowia uczestników tego ruchu, dlatego zdecydowano się na obligatoryjne i natychmiastowe (rygor natychmiastowej wykonalności) stosowanie owej sankcji, co ma na celu działanie odstraszające i prewencyjne.
art. 135 ust. 1 pkt 1a lit. a pord
1. Policjant:
1a) zatrzyma prawo jazdy za pokwitowaniem w przypadku ujawnienia czynu polegającego na:
a) kierowaniu pojazdem z prędkością przekraczającą dopuszczalną o więcej niż 50 km/h na obszarze zabudowanym (…)
Posiadanie prawa jazdy nie jest konstytucyjnym prawem podstawowym, toteż ustawodawca ma prawo uregulowania zasad jego nabywania, utraty i zawieszania uprawnień do kierowania pojazdami. Zauważyć także należy, iż zatrzymanie prawa jazdy w trybie administracyjnym ma charakter czasowy, zaś w myśl wyroku TK możliwość równoczesnej sankcji wykroczeniowej nie narusza gwarancji konstytucyjnych zakazujących podwójnej karalności jednego czynu (TK zaakceptował dualizm obu postępowań). Gwarancji sprawiedliwego procesu nie narusza przepis nakazujący zawieszenie prawa jazdy za rażące przekroczenie dopuszczalnej prędkości — starosta opiera się wszakże na informacji przedstawionej przez policję, co czyni zadość wymogom z art. 7 kpa i art. 78 kpa. Informacja taka jest dokumentem urzędowym, która podlega weryfikacji w trybie postępowania administracyjnego — za jej nieprawidłowości odpowiedzialność ponosi podmiot, który ujawnił naruszenie prawa (odszkodowawczą Skarb Państwa). W przypadku wadliwej decyzji kierującemu przysługuje możliwość odwołania się oraz wznowienia postępowania (art. 145 par. 1 pkt 5 kpa).
Prowadzi to do wniosku, iż podstawą do wydania przez starostę decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości w terenie zabudowanym o przeszło 50 km/h może być wyłącznie informacja przesłana przez policję — wynika to nie tylko wprost z przepisu, ale także z wykładni celowościowej i funkcjonalnej uregulowania.
Z tych samych powodów prawomocne orzeczenie sądu powszechnego w przedmiocie odpowiedzialności wykroczeniowej nie stanowi natomiast zagadnienia wstępnego w rozumieniu przepisów o zawieszeniu postępowania na czas rozstrzygnięcia dokonanego przez inny organ (art. 97 par. 1 pkt 4 kpa). Ustawodawca, nakazując staroście wydanie decyzji w trybie prewencyjnym i natychmiastowym, nieprzypadkowo nie związał go koniecznością wcześniejszego uzyskania prawomocnego orzeczenia sądowego — w przeciwnym razie przepis nie mówiłby o „informacji”, lecz nakazywałby oczekiwać na prawomocne rozstrzygnięcie w postępowaniu wykroczeniowym.
Zamiast komentarza: formalnie racjonalna, uchwała jest dowodem, że cały czas mamy państwo z kartonu, w którym mimo drakońskich metod i kar wszystko kręci się po staremu. Nie wiem jak takie rzeczy się rozwiązuje na świecie, natomiast myślę, że praworządne i porządnie funkcjonujące państwo postawiłoby jednak na sprawność orzekania przez sądy — lub choćby realną możliwość weryfikacji owej „informacji” przesyłanej przez policję. Jakkolwiek kierowca, który przekracza dozwoloną prędkość o 50 km/h nie zasługuje na najmniejszą pobłażliwość (ja bym był za obniżeniem owego limitu!) i jakkolwiek jestem sobie w stanie wyobrazić zastosowanie trybu administracyjnego (zatrzymanie prawa jazdy nie jest wszakże sankcją w rozumieniu prawa karnego), to jednak tak formalistyczne podejście („organ jest związany”) nie służy budzeniu zaufania do państwa.
Niemniej to oczywiście nie jest robota dla NSA, którego uchwały służyć mają interpretacji litery prawa (wyjaśnianiu rozbieżności), bo sąd przecież prawa nie pisze…