Post Scriptum: już wczoraj, w kilkadziesiąt minut po publikacji tekstu, zadzwonił do mnie p. [usunąłem z własnej, nieprzymuszonej woli — bo RODO ;-)] — przeprosił za wtopę, obiecał poprawę i wpłatę na potrzebujące psiaki; przeprosiny zostały przyjęte, przelew na 400 złotych także, toteż ze swojej strony sprawę uważam za załatwioną pozytywnie.
Niech cała ta sytuacja będzie przestrogą dla wszystkich szukających drogi na skróty — w internetach nic nie ginie i nic się nie ukryje.
To jest bardzo ciekawe: w serwisie internetowym „Gazety Prawnej” ukazał się tekst autorstwa [usunąłem z własnej, nieprzymuszonej woli — bo RODO ;-)] pt. „Czy zgoda na filmowanie na potrzeby reportażu oznacza zgodę na emisję programu w telewizji?”. Temat o tyle interesujący, że przecież sam niedawno o tym pisałem (por. „Czy zgoda na filmowanie na potrzeby reportażu oznacza zgodę na emisję programu w telewizji?”) — no i masz babo placek, okazuje się bowiem, że podobieństwa dotyczą nie tylko tytułów…
Będzie w krótkich punktach, bo tak szybciej:
- tekst [usunąłem z własnej, nieprzymuszonej woli — bo RODO ;-)] w „Gazecie Prawnej” opatrzony jest następującym leadem:
Nawet jeśli powód mógł zdawać sobie sprawę z tego, że jego wypowiedzi są nagrywane i swobodnie rozmawiał z dziennikarką przed kamerą, to nie oznacza to, że zgodził się na upublicznienie reportażu zawierającego jego wizerunek. Ukazanie twarzy mężczyzny nie było podyktowane koniecznością osiągnięcia przez reportaż założonego celu społeczno-interwencyjnego.
- na tutejszych łamach następująca partia tekstu została wytłuszczona:
W konsekwencji oznacza to, że nawet jeśli powód mógł sobie zdawać sprawę z tego, że jego wypowiedzi są nagrywane — swobodnie rozmawiał z dziennikarką przed kamerą — to nie oznacza, że zgodził się na upublicznienie reportażu zawierającego jego wizerunek. Ukazanie twarzy mężczyzny nie było podyktowane koniecznością osiągnięcia przez reportaż założonego celu społeczno-interwencyjnego.
- GP:
Sąd I instancji stwierdził, że mężczyzna — którego nazwisko nie zostało ujawnione, ale cały czas wiedział, że jest filmowany i nawet pozował operatorowi — w sposób oczywisty i wyraźny wyraził zgodę na filmowanie. Domniemanie zgody na publikację wizerunku jest niedopuszczalne, ale jej udzielenie może być wyrażone w dowolnej formie, pod warunkiem, iż zgoda będzie wyraźna. Skoro zatem powód cały czas widział, że kamera cały czas pracuje 2-3 metry od jego twarzy, ktoś trzyma na tyczce mikrofon — a w dodatku chętnie rozmawiał z reporterką przed kamerą — to oznacza, że wiedział, że jego wizerunek jest rejestrowany i zgadzał się na to, zaś sama emisja materiału bez autoryzacji. Ponadto mężczyzna nie zażądał anonimizacji jego wizerunku.
- tutejsze łamy:
Sąd I instancji stwierdził, że mężczyzna — którego nazwisko nie zostało ujawnione, ale cały czas wiedział, że jest filmowany i nawet pozował operatorowi — w sposób oczywisty i wyraźny wyraził zgodę na filmowanie. Domniemanie zgody na publikację wizerunku jest niedopuszczalne (art. 81 ust. 1 pr.aut.), ale jej udzielenie może być wyrażone w dowolnej formie, pod warunkiem, iż zgoda będzie wyraźna. Skoro zatem powód cały czas widział, że kamera cały czas pracuje 2-3 metry od jego twarzy, ktoś trzyma na tyczce mikrofon — a w dodatku chętnie rozmawiał z reporterką przed kamerą — to oznacza, że wiedział, że jego wizerunek jest rejestrowany i zgadzał się na to, zaś sama emisja materiału bez autoryzacji i powiadomienia go o terminie nie jest działaniem bezprawnym. Powód nie zażądał anonimizacji jego wizerunku (…)
- GP:
Niezależnie od tego ukazanie w reportażu postaci powoda w sposób umożliwiający jego identyfikację prowadziło do naruszenia takich dóbr jak cześć, godność i dobre imię — przedstawiono go w złym świetle, jako zbieracza śmieci, który zagraża porządkowi i bezpieczeństwu sąsiadów, osobę, która nie umie dobrze żyć z innymi ludźmi.
- tutejsze łamy:
Niezależnie od tego ukazanie w reportażu postaci powoda w sposób umożliwiający jego identyfikację prowadziło do naruszenia takich dóbr jak cześć, godność i dobre imię — przedstawiono go w złym świetle, jako zbieracza śmieci, który zagraża porządkowi i bezpieczeństwu sąsiadów, osobę, która nie umie dobrze żyć z innymi ludźmi.
- GP:
[Sąd] wskazał, że warunkiem odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych jest bezprawność działania W przypadku działalności medialnej przesłanką wyłączenia bezprawności może być zachowanie należytej staranności i rzetelności dziennikarskiej przy gromadzeniu materiałów oraz działanie w obronie społecznie uzasadnionego interesu. W ocenie sądu reportaż spełniał obie te przesłanki.
- tutejsze łamy:
Jednakże warunkiem odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych jest bezprawność działania (art. 24 par. 1 kc). W przypadku działalności medialnej przesłanką wyłączenia bezprawności może być zachowanie należytej staranności i rzetelności dziennikarskiej przy gromadzeniu materiałów (art. 12 ust. 1 pr.pras.) oraz działanie w obronie społecznie uzasadnionego interesu — oba te warunki zostały zachowane „w sposób wręcz modelowy”.
- GP:
(…) nawet swobodne udzielanie odpowiedzi przed dziennikarkom i ustawianie się do kamery nie oznacza zgody na upublicznienie reportażu. Ukazanie twarzy mężczyzny nie było podyktowane koniecznością osiągnięcia przez reportaż założonego celu społeczno-interwencyjnego — program nie ucierpiałby nawet gdyby twarz jego bohatera była zamazana.
- tutejsze łamy:
(…) nawet jeśli powód mógł sobie zdawać sprawę z tego, że jego wypowiedzi są nagrywane — swobodnie rozmawiał z dziennikarką przed kamerą — to nie oznacza, że zgodził się na upublicznienie reportażu zawierającego jego wizerunek. Ukazanie twarzy mężczyzny nie było podyktowane koniecznością osiągnięcia przez reportaż założonego celu społeczno-interwencyjnego — program nie ucierpiałby nawet gdyby twarz jego bohatera była zamazana.
- GP:
…powód nie wykazał, aby doznane dolegliwości (wyśmiewanie, kłopoty towarzyskie, brak pracy) miały związek z reportażem)…
- tutejsze łamy:
Żadna z przywołanych przez powoda okoliczności nie dowodzi, iżby doznane dolegliwości (wyśmiewanie, kłopoty towarzyskie, brak pracy) miały związek z reportażem (…)
Kochanieńcy, toć to plagiat jak się patrzy!