Czy właściciel suki, do której na poważnie dobiera się jakiś samiec, może interweniować i odpędzać amanta? Czy jednak pobicie psa dobierającego się do suki może być zakwalifikowane jako znęcanie się nad zwierzętami — ze skutkiem w postaci kilku miesięcy w więzieniu? (nieprawomocny wyrok SR w Szczytnie z 11 czerwca 2019 r., II K 91/19).
Wyrok wydano w sprawie mężczyzny, który tak mocno pobił psa sąsiadów, że trzeba było go poddać eutanazji, co zostało zakwalifikowane jako znęcanie się nad zwierzętami (art. 35 ust. 1a uoz).
Oskarżonego (który miał kilka własnych psów) z właścicielami zmasakrowanego psa łączyły poprawne ale niezbyt bliskie relacje sąsiedzkie. Któregoś dnia pies sąsiadów skorzystał z okazji i wyszedł poza podwórko, a następnie — zwabiony aromatem suczki w rui — przeszedł przez dziurę w płocie i zaczął kopulować z suczką oskarżonego; ten uderzył psa kilka razy kijem i kopnął. Sąsiadka bezskutecznie próbowała go odwołać, pies wrócił na posesję dopiero po pewnym czasie — miał „bezwładne tylne nogi, nie poruszało się, nie jadło i nie piło, nie załatwiało także potrzeb fizjologicznych”.
Dzień później piesek trafił do weterynarza, a dwa dni później — ponieważ stan zdrowia stworzenia nie rokował możliwością poprawy — podjęto decyzję o jego eutanazji.
Zdaniem oskarżonego był on niewinny: po wcześniejszym pobiciu nie mógł chodzić, więc nie dałby rady zrobić psu krzywdy, a zwierzę po prostu wpadł pod samochód, co może poświadczyć jego kolega. Do jego suk przychodzą różne pieski, ale ogranicza się do odpędzania ich krzykiem i tupnięciem nogą.
Sąd stwierdził, że oskarżony jest winnym zarzucanego mu przestępstwa: wiarygodne zeznania świadków wiernie opisują przebieg wydarzeń, także zdaniem biegłego rodzaj obrażeń psa nie odpowiada efektom potrącenia przez pojazd, lecz wskazuje na pobicie go podczas kopulacji. Oskarżony działał umyślnie, zdawał sobie sprawę z wielości, siły i kierunku zadawanych ciosów, miał świadomość zadawanego psu cierpienia, co najmniej godził się z ewentualnością spowodowania obrażeń ciała — co oznacza, że stopień jego winy jest wyższy niż nieznaczny. Znaczny jest natomiast stopień szkodliwej społeczności czynu, którego dopuścił się oskarżony: na jego niekorzyść przemawia m.in. skala agresji — zestawienie wielości silnych ciosów z bezbronnością zwierzęcia, które nie mogło się wyzwolić z czynności wynikającej z naturalnego popędu płciowego. Co więcej oskarżony dopuścił się występku kilka miesięcy po zakończeniu okresu próby po innym wyroku, w którym uznano go winnym przestępstwa przeciwko mieniu.
Z tego względu sąd zdecydował o skazaniu go na 8 miesięcy bezwarunkowego pozbawienia wolności, a także nałożeniu 2-letniego zakazu posiadania zwierząt (art. 35 ust. 3a uoz), nakazał wpłatę 800-złotowej nawiązki na rzecz określonej organizacji społecznej.
Odpowiadając natomiast na podchwytliwe pytania w leadzie: oczywiście, że opiekun suki ma prawo odganiać psich amantów, którzy zamierzają dybać na jej cześć — aczkolwiek biorąc pod uwagę całość sytuacji warto pomyśleć o sterylizacji psinki. Natomiast pobicie psa dobierającego się do suki będzie traktowane jako znęcanie się nad zwierzętami.
Q.E.D.