W skrócie i nie paląc: pół roku po ostatniej górskiej trzydniówce i cztery miesiące po ostatnim wypadzie w Góry Stołowe (por. „Czy Jestřebí hory leżą w Górach Stołowych?” ) — pojechaliśmy w Broumowskie Ściany. Jesienią, wiadomo, wszystkie góry są najprzepiękniejsze, toteż uczciwszy 11 tydzień po TPLO stawu kolanowego uczciwym 12-kilometrowym spacerem — doszliśmy do wniosku, że nie ma co przeginać, zatem nazajutrz długość naszej przechadzki wyniosła jakieś 11 kilometrów…
A ponieważ jeden obrazek jest wart tyle, co tysiąc słów — już nie gadamy, lecz oglądamy.
W Broumovskich stěnach nie byliśmy okrągły rok, na szczęście okazało się, że chociaż piaskowiec cały czas eroduje, proces ten nie zachodzi aż tak szybko. Przyjemnie było znaleźć się znów wśród skalnych grzybów, wymyślnych formacji, przejść się miękkimi (choć jeszcze nie tak podmokłymi) ścieżkami… (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)
Krzepiącą okazała się świadomość, że nie znam jeszcze Gór Stołowych jak własnej kieszeni. Dopiero po dojściu na Božanovský špičák uświadomiłem sobie (a właściwie zweryfikowałem na mapie), że Koruna nie leży na mniejszym z bludišti (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)
Marsz przez Broumowskie Ściany jesienią — jeszcze kilka tygodni temu myślałem, że będzie to niespełnialne marzenie ściętej głowy; jednak nieco usprawniona psinka daje sobie radę wybornie — choć będzie trzeba jeszcze popracować nad jej kondycją (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)
Klasyczne ujęcie z Koruny — ten kadr cyknąłem w życiu co najmniej dziesięć razy. I cyknę pewnie jeszcze ze dwadzieścia razy ;-) (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)
U Czechów w górach, jak to u Czechów w górach — sporo psów. Tego dnia na szlaku spotkaliśmy m.in. dwa bordery z jamnikiem, wilczarza irlandzkiego (!) z wyżłem długowłosym oraz tę przezabawną i szaloną, 6-miesięczną wyżlicę (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)
I znów Koruna, tym razem w kadrze załapał się kawałek vyhlídki . Najsłabszą stroną Gór Stołowych jest to, że nie obfitują w szerokie panoramy — ale tam, gdzie można się rozejrzeć, jest naprawdę przepięknie! (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)
Machovský kříž to idealne miejsce na familijny pstryk podsumowujący pierwszy dzień na szlaku (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)
Broumowskie Ściany jesienią — właśnie dla takich widoków w październiku warto ruszyć cztery litery i wyjść na szlak (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)
Podejście z Ameriki na Hvězdę wydaje się tak nieprzyjemne (stromo, schody), że… nigdy jeszcze nim nie wdrapywaliśmy się na górę. Także tym razem, także ze względu na konieczność oszczędzania czworołapnej towarzyszki, zdecydowaliśmy się na łagodniejszy wariant szlakiem rowerowym (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)
Czerwony szlak przez północną część Broumowskich Ścian wiedzie przez największe atrakcje tego pasma; ale uwaga: niech Was ręka boska broni korzystać z czerwonego na południe od Slavnego — można umrzeć z nudów! (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)
Drugiego dnia zdecydowaliśmy się na nieco łatwiejsze ścieżki — wszakże od operacji psiego kolana nie minęły jeszcze 3 miesiące, nie ma co przeginać, nawet jeśli jest tam tytanowa płytka… (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)
Broumowskie Ściany jesienią: zobaczyć Skalní divadlo i umrzeć… (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)
Tradycyjny familijny strzał z dnia drugiego — Supí hnízdo. Tym razem oszczędziliśmy sobie (a zwłaszcza psince) wdrapywania się po tych schodkach (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)
Dla chętnych do ruszenia naszymi tropami dwie podpowiedzi jak można spędzić kilka godzin na górskim szlaku:
powiązane