A teraz coś z całkiem innej beczki: czy nadmierny zakaz konkurencji w relacjach między dwoma podmiotami gospodarczymi może być podstawą stwierdzenia (częściowej) nieważności umowy? Czy zakaz podejmowania działalności konkurencyjnej może wynikać z jednorazowej umowy (np. umowy sprzedaży ziemi)? Czy taki zakaz konkurencji można podważyć jako ograniczający innym podmiotom dostęp do rynku? A przy okazji: czy okoliczność, że uprawniony domaga się części kary umownej wyklucza możliwość miarkowania jej wysokości?
wyrok Sądu Najwyższego z 5 marca 2019 r. (II CSK 58/18)
1. Nadmierny co do zakresu zakaz konkurencji jest niedozwolony także wtedy, gdy jego uzgodnienie nie było wynikiem nadużycia silniejszej pozycji kontraktowej.
2. Dłużnik może żądać miarkowania kary umownej, choćby dochodzona przez wierzyciela część zapłaty nie przekraczała kwoty, do której kara miałaby zostać obniżona.
Orzeczenie dotyczyło sporu dwóch spółek o zapłatę kary umownej za naruszenie umownego zakazu konkurencji w relacjach B2B.
Zaczęło się od tego, że podmiot prowadzący sieć dyskontów spożywczych kupił (od pośrednika zajmującego się pozyskiwaniem terenów pod takie inwestycje) działkę pod budowę sklepu. W umowie sprzedający zobowiązał się, pod rygorem kary umownej w wysokości 1 mln złotych, że na jego ziemi, w ciągu następnych 10 lat i w promieniu 5 kilometrów nie pojawi się żaden dyskont, supermarket lub hipermarket. Jednak kilkanaście miesięcy później 4,2 km dalej wynajęto lokal w budynku, w którym powstała „Biedronka”, zatem kupujący najpierw wezwał sprzedającego do zapłaty miliona złotych z tytułu kary umownej, aby następnie wnieść powództwo o zapłatę kwoty 200 tys. złotych.
Sąd co do zasady prawomocnie uwzględnił powództwo: oczywiście dopuszczalne (art. 353(1) kc) jest zastrzeżenie niesymetrycznego zakazu konkurencji między przedsiębiorcami, zwłaszcza jeśli ma związek z przedmiotem umowy, a strony pozostają w stałych relacjach biznesowych od lat. Kupujący nie wykorzystał przy tym dominującej pozycji wobec sprzedającego, którego nie można uznać za stronę słabszą. Co więcej skoro powód sam ograniczył wysokość kary umownej poniżej granic sędziowskiego uznania (z 1 mln do 200 tys. złotych), to nie ma podstaw do zastosowania przepisu o miarkowaniu kary umownej (art. 484 par. 2 kc), zwłaszcza, że naruszenie ma charakter ciągły (konkurencyjna placówka nadal tam funkcjonuje).
W skardze kasacyjnej strona pozwana stwierdziła, że zastrzeżony zakaz konkurencji wychodzi poza granice swobody umów, ponieważ wiąże stronę w sposób długotrwały i ciągły, a przecież umowa sprzedaży dotyczy świadczenia jednorazowego — skoro zatem w orzecznictwie przyjmuje się, że niedopuszczalny jest zakaz konkurencji po zakończeniu stosunku prawnego o charakterze ciągłym, to tym bardziej nieważne powinno być zastrzeżenie 10-letniego zakazu konkurencji wynikające z umowy sprzedaży. W każdym natomiast przypadku tak daleko idące ograniczenie wykonywania prawa własności i prowadzenia działalności gospodarczej jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego (już przez to, że 5 km od sklepu oznacza całą powierzchnię miejscowości).
Oceniając skargę kasacyjną Sąd Najwyższy podkreślił, iż nie jest niedopuszczalne zastrzeżenie zakazu podejmowania konkurencyjnej działalności po wykonaniu umowy, której świadczenie zakreślone jest jednorazowo (np. w umowie sprzedaży). Jednorazowość świadczenia nie wyklucza powstania usprawiedliwionej potrzeby ochrony przed działaniami konkurencyjnymi, ani w przypadku zwykłej umowy sprzedaży (por. art. 550 kc), ani np. w przypadku zbycia przedsiębiorstwa lub udziałów w spółce.
Nieuprawnione jest także twierdzenie, że zakazowi konkurencji zawsze musi towarzyszyć ekwiwalentne świadczenie po stronie kontrahenta (por. przepisy o umowie agencyjnej) — równorzędni, działający w sposób swobodny przedsiębiorcy mogą skutecznie przyjąć na siebie takie zobowiązanie.
W orzecznictwie dość zdecydowanie przyjmuje się także, iż nie powoduje nieważności stosunku prawnego (art. 58 par. 2 kc) także samo w sobie rażąco niekorzystne ukształtowanie treści umowy — dopiero nadużycie silniejszej pozycji kontraktowej pozwala na zakwalifikowanie takiego stosunku prawnego jako sprzecznego z zasadami współżycia społecznego — zwłaszcza jeśli sporna umowa jest jedną z wielu kolejnych podobnych.
Jednakże w sprawie należy uwzględnić jeszcze kilka aspektów: że umowa o charakterze obligacyjnym nie może — niezależnie od zasady swobody umów, niezależnie od tego, czy decyzja została podjęta w sposób w pełni autonomiczny — unicestwić lub nadmiernie ograniczyć, w tzw. „umowie kneblującej” lub „dławiącej”, swobody gospodarczej przedsiębiorcy, z zagrożeniem dla podstaw jego ekonomicznej egzystencji. (Tu SN zauważył, że „tak jak niedopuszczalna byłaby próba obligacyjnego skrępowania wolności osoby fizycznej zmierzająca do nadania jej — choćby tylko w sferze obligacyjnej — quasiniewolniczego statusu, tak też niedopuszczalne jest krępowanie swobody gospodarczej przedsiębiorcy w takim stopniu, że traci on w całości albo istotnej części swą niezależność”.) Nałożony na przedsiębiorcę zakaz konkurencji może podlegać ocenie przez pryzmat jego proporcjonalności — czy służy ochronie uzasadnionych potrzeb kontrahenta, czy jego zakres nie wykracza poza to, co jest rzeczywiście niezbędne — zaś w pewnych przypadkach być oceniony jako nadmierny, a przez to niedopuszczalny.
W ocenie Sądu Najwyższego sporna umowa może być oceniana właśnie w ten sposób: (i) okres związania zakazem konkurencji jest bardzo długi, zwłaszcza, że nie wiąże się z nim żadne długofalowe porozumienie o dłuższej współpracy (korzyści z tej współpracy mogłyby równoważyć niedogodności wynikające z zakazu konkurencji); zakres geograficzny bardzo szeroki (obejmuje cały obszar miejscowości); zaś (iii) sankcja za jego naruszenie bardzo surowa. Pominięcie tych argumentów nie pozwala przyjąć, iż treść umowy nie narusza art. 353(1) kc. Dlatego też sąd może też zredukować skutki zbyt daleko idącego zakazu konkurencji (z odwołaniem się do instytucji konwersji lub częściowej nieważności, art. 58 par. 3 kc) — ograniczając np. jego zakres czasowy lub geograficzny.
Nie można także pominąć jeszcze jednego aspektu: iż tak ustalony konkurencji służyć miał nie tyle ochronie inwestycji lecz ograniczeniu dostępu do rynku konkurencji. Taki cel nie jest usprawiedliwieniem dla nałożenia na pośrednika w obrocie ziemią pod inwestycje zakazu konkurencji uniemożliwiającego wyszukiwanie działek pod konkurencyjne sklepy (jako porozumienie antykonkurencyjne, art. 6 ust. 2 uokik).
Nie powinno się także odmawiać dłużnikowi oceny argumentów przemawiających za miarkowaniem kary umownej tylko ze względu na to, że zdaniem sądu wierzyciel nie wykracza poza to, czego może żądać — wszakże nie można wykluczać, że strona powodowa dochodzi tylko części należności z tytułu kary umownej (bez zrzeczenia się pozostałej części świadczenia) — bo odniesienie się do żądania miarkowania ma znaczenie dla zapobieżenia ewentualnemu wytoczeniu w przyszłości kolejnego powództwa o pozostałą część należności.
Z tego względu SN zdecydował o uchyleniu zaskarżonego orzeczenia i zwrocie sprawy do ponownego rozpoznania.