Od kilku dni media wałkują temat dobrodziejstw wynikających z wyroku, w którym TSUE stwierdził, że sąd może unieważnić kredyt zaciągnięty w walucie obcej — czasem pomijając to, że podstawą mówienia o czymkolwiek jest klauzula abuzywna dotykająca mechanizmu przeliczania kursów walut — dziś czas na kilka akapitów o tym, że unieważnienie kredytu walutowego może być trudniejsze w przypadku hipotek denominowanych w walucie obcej, zwłaszcza jeśli bank dał kredytobiorcy możliwość wyboru spłaty rat w różny sposób, ale klient zdecydował się spłacać w złotówkach — bo zgoda konsumenta oznacza, że postanowienia zostały indywidualnie uzgodnione, co wyklucza stwierdzenie klauzuli niedozwolonej (wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z 19 czerwca 2019 r. (V ACa 138/19).
Sprawa dotyczyła unieważnienia kredytu hipotecznego denominowanego kursem franka szwajcarskiego (49,3 tys. CHF, które zostały przeliczone na 106 tys. złotych). Zdaniem małżeństwa sąd powinien stwierdzić nieważność umowy, ponieważ były w niej klauzule abuzywne i nie określała kwoty udzielonego kredytu, zaś bank nakłonił klientów do zadłużenia się w walucie obcej mówiąc, że brak im zdolności kredytowej, ale rozwiązaniem jest kredyt we frankach, który jest walutą stabilną i bezpieczną (co okazało się nieprawdą, bo obecnie ich zadłużenie wynosi 177 tys. złotych). (W toku sprawy roszczenie zostało zmodyfikowane jako żądanie zasądzenia 74 tys. złotych jako nadpłaty wynikającej z zawyżonych rat, próbowano także przekonać sąd do uznania kredytu za złotowy, ale przy utrzymaniu oprocentowania w/g stawki LIBOR 3M).
Zdaniem banku powództwo było całkowicie bezzasadne: przed zawarciem umowy klienci wypełnili stosowny wniosek, w którym określono kwotę kredytu w złotówkach, mechanizm przeliczenia na franki (w/g tabeli kursów określanej przez bank), a kredytobiorcy zostali poinformowani o ryzyku związanym z zaciągnięciem zobowiązania w walucie obcej. Sposób rozliczeń — spłatę w złotówkach z rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego — wybrali sami klienci, choć mieli do wyboru też możliwość spłaty z rachunku walutowego albo z rachunku technicznego, co oznacza, że kredytodawca umożliwił spłatę bezpośrednio w CHF, ale kredytobiorcy tego nie chcieli.
Sąd zauważył, że przy podpisywaniu umowy pracownik banku przedstawił ofertę i symulację dla kilku walut (złotówek, euro, franków szwajcarskich) i poinformował konsumentów o ryzyku (pracownicy nie mieli dodatkowych premii za to, że klient wybierze CHF jako walutę kredytu). Bank udzielił także informacji także o ryzyku walutowym i sposobie ustalania kursów walutowych (bank codziennie sprawdzają stawki, a „następnie uruchamiają algorytm, który ustala wartość waluty”, punktem odniesienia jest rynek walutowy sprzed godziny 9.00); kredyt we frankach był trudniejszy do dostania, bo wymagał od klienta wykazania się wyższymi dochodami. Oznacza to, że kredyt był kredytem denominowanym w CHF (nie był kredytem złotowym indeksowanym do kursu CHF), zaś uzgodnienie, iż kwota kredytu będzie wypłacona w innej walucie (PLN) niż waluta kredytu nie jest sprzeczne ani z naturą zobowiązania, ani z prawem, ani z zasadami współżycia społecznego. Bank zobowiązał się do oddania oznaczonej kwoty pieniędzy (w CHF), zaś fakt, że uzgodniono, iż wypłata nastąpi w innej walucie nie oznacza, że kwota kredytu nie została skutecznie uzgodniona. Tak rozumiany kredyt denominowany do waluty obcej nie jest sprzeczny z przepisami o kredytach (art. 69 pr.bank.), a skoro nie ma też zakazu ustalania zobowiązań w innej walucie niż polska, kredyt denominowany nie godzi w zasadę walutowości (która nie ogranicza swobody walutowej kontrahentów) — toteż nie może być uznany czynność prawną dotkniętą bezwzględną nieważnością (art. 58 par. 1 kc), co pozwalałoby na unieważnienie kredytu walutowego.
Nietrafne okazały się także zarzuty stosowania klauzul niedozwolonych w umowie kredytowej: skoro bank zaproponował kilka opcji, z których konsumenci wybrali jedną, oznacza, że sporne postanowienia zostały z kredytobiorcami indywidualnie uzgodnione. Powodowie mogli wybrać kredyt złotówkowy, więc nie musieli godzić się na zaproponowane rozwiązania.
Niezależnie od tego sąd uznał, że umowny mechanizm przeliczania kursów walutowych (odnoszenie go do „aktualnej tabeli kursów”) nie stanowi klauzuli abuzywnej, ponieważ jako essentialia negotii odnosi się do głównego świadczenia stron w rozumieniu art. 385(1) par. 1 kc (elementem istotnym przedmiotowo w umowie kredytowej jest kwota kredytu, obowiązek jego wykorzystania w sposób oznaczony oraz zwrotu wraz z odsetkami, a także prowizja banku, art. 69 ust. 1 pr.bank.). Skoro zatem odwołanie do tabeli bankowej miało na celu określenie sposobu przeliczania walut — czyli na wysokość poszczególnych rat — to taka klauzula waloryzacyjna nie może być traktowana jako niedozwolone postanowienie umowne.
Nie można też powiedzieć, iżby zakwestionowane klauzule były niejednoznaczne — ich treść nie budzi wątpliwości, odwołują się wprost do publikowanych przez bank tabeli kursowych. Stosowanie takich rozwiązań nie jest także działaniem wbrew dobrym obyczajom — powodowie cały czas (nawet sprzed nowelizacji prawa bankowego wprowadzającej tzw. klauzulę antyspreadową) mieli możliwość spłacać raty wprost w CHF (korzystając z rachunku walutowego) lub poprzez rachunek techniczny, w obu przypadkach spłata następowałaby wprost we frankach szwajcarskich, zaś kredytobiorcy mieli prawo pozyskiwać waluty w dowolny sposób (także bezspreadowy).
Tylko świadomy wybór powodów w zakresie spłaty rat kredytu za pomocą ROR spowodował spłaty w walucie polskiej i konieczność dokonywania wymiany waluty na złotówki.
Bezzasadne są także zarzuty, iżby bank, dążąc do maksymalizacji zysku, zataił przed konsumentami informacje o charakterze kredytu — powód przed podpisaniem umowy wielokrotnie gościł w banku i udzielono mu wyczerpujących wyjaśnień (także odnośnie ryzyka kursowego i związanego ze zmianą oprocentowania, co potwierdzili własnymi podpisami).
Ocena rozliczeń walutowych w istotnym stopniu uzależniona była od antyspreadowej nowelizacji prawa bankowego (dodanie w 2011 r. art. 69 ust. 2 pkt 4a pr.bank.), której istotą jest utrzymanie funkcjonujących kredytów według nowych zasad, a to poprzez zawieranie stosownych aneksów — skoro powodowie twierdzą, że wysokość rat nie powinna być ustalana w oparciu o dowolny kurs CHF, to powinni udowodnić, że także przed ową nowelizacją nie mogli spłacać kredytu we frankach pozyskiwanych poza bankiem, lub też narzucony przez bank spread spowodował zubożenie po ich stronie. Stąd też niedopuszczalne jest żądanie uznania kredytu za złotowy, ale oprocentowany stawką LIBOR 3M — bank tą stawką oprocentowywał kredyty walutowe, natomiast gdyby klienci wzięli kredyt złotowy, wówczas mieliby oprocentowanie w/g stawek WIBOR.
Spread walutowy nie może być także oceniany jako nieuczciwa praktyka rynkowa, ponieważ różnice między kursem kupna i sprzedaży walut są czymś całkowicie normalnym i akceptowanym — dopiero wykazanie, że stosowane przez bank kursy rażąco odbiegają od kursów stosowanych na rynku kapitałowym mogłoby prowadzić do wniosku, iż doszło do naruszenia interesu konsumenta (cały czas należy pamiętać, że powodowie od początku mieli możliwość spłaty kredytu frankowego bezpośrednio w CHF, zaś decyzja o spłacie w złotówkach jest wyłącznie ich wyborem).
Reasumując: unieważnienie kredytu walutowego ze względu na abuzywność klauzuli walutowej wymaga nie tylko odnalezienia prawidłowej podstawy prawnej (por. ostatni akapit w tekście „Kredyty indeksowane do walut obcych mogą być unieważnione”) oraz stwierdzenia, że bez zakwestionowanego postanowienia cała umowa nie może dalej funkcjonować — przede wszystkim wymaga wykazania, że bank w umowie narzucił konsumentowi klauzule niedozwolone.