Czy film z monitoringu, z którego wynika, że pracownik nie rejestruje sprzedaży na kasie, może być dowodem na kradzież utargu? Czy dowodem na wyrządzenie szkody pracodawcy przez pracownika będzie pisemne przyznanie się do winy — podyktowane przez przełożonego? Czy pracownik musi zwracać brakujące pieniądze tylko przez to, że zobowiązał się do tego w pisemnym oświadczeniu? (wyrok Sądu Najwyższego z 22 sierpnia 2019 r., I PK 103/18).

Sprawa zaczęła się od tego, że właścicielka sklepu przyłapała jedną ze sprzedawczyń na tym, że nie nabijała sprzedaży na kasę fiskalną (co zostało zarejestrowane na monitoringu), a co jej zdaniem oznaczało, że kradnie utarg (zwłaszcza, że gdzieś pod kartonami leżał 100-złotowy banknot). Przyciśnięta sprzedawczyni przyznała się do kradzieży 500 do 1000 złotych, na co właścicielka zaczęła się śmiać i zapytała czy było to 10, 20 czy 30 tys. złotych; pracownica wybrała kwotę 10 tys. złotych (bo była to najniższa wartość) i taka suma została wpisana do oświadczenia, które zostało jej podyktowane („ja [pozwana] zatrudniona w sklepie u [powódki] przyznaję się, iż ukradłam z kasy 10.000 zł. Zobowiązuję się oddać całą kwotę, którą nieprawnie zabrałam, w terminie do dnia 31 grudnia 2015 r. z ustawowymi odsetkami na wypadek uchybienia terminowi płatności”). Po podpisaniu tego pisma kobieta poszła do domu, a dwa miesiące później odwołała to oświadczenie jako złożone pod wpływem gróźb — finalnie nic nie płacąc (jakaś kwota została potrącona z jej ostatniego wynagrodzenia).
Właścicielka sklepu nie zawiadomiła organów ścigania o rzekomej kradzieży, ale do sądu trafił pozew o zwrot owych 10 tys. złotych.
art. 116 kodeksu pracy
Pracodawca jest obowiązany wykazać okoliczności uzasadniające odpowiedzialność pracownika oraz wysokość powstałej szkody.
Sąd I instancji powództwo oddalił: chociaż w sprawie nie budzi wątpliwości, że pracownica uchybiła obowiązkom pracowniczym (nie nabijając sprzedaży na kasę rejestrującą), jednak sam ten fakt nie pozwala na obciążenie jej odpowiedzialnością majątkową. W ocenie sądu powódka nie przedstawiła żadnego dowodu, że doszło do przywłaszczenia jakichkolwiek pieniędzy, nie mówiąc już o określonej kwoty. Dowodem nie mogą być nagrania z monitoringu, bo na filmie nie widać, by kobieta chowała jakiekolwiek pieniądze, nie ma też żadnego świadka, który potwierdziłby, że sprzedawczyni kradła utarg. Dowodem przywłaszczania pieniędzy nie może być to, że gdzieś tam leżał jakiś banknot, zwłaszcza, że stan kasy tego dnia się zgadzał. Tymczasem warunkiem odpowiedzialności pracowniczej jest wykazanie przez pracodawcę m.in. wysokości szkody — dowodem w tym zakresie nie może być oświadczenie, do którego wpisano jedną z kwot zaproponowanych przez właścicielkę, a od którego skutków pozwana się uchyliła. Owszem, w sklepie stwierdzono niedobory, ale pracowało tam kilka osób, zatem każda z nich mogła kraść pieniądze.
art. 119 kp
Odszkodowanie ustala się w wysokości wyrządzonej szkody, jednak nie może ono przewyższać kwoty trzymiesięcznego wynagrodzenia przysługującego pracownikowi w dniu wyrządzenia szkody.
Odmiennie rzecz ocenił sąd odwoławczy, którego zdaniem nagrania z monitoringu wystarczą jako dowód, że sprzedawczyni nierzadko nie kasowała wpłat i nie wydawała klientom paragonów, no i przyznała się do kradzieży. Remanent wykazał ubytki w majątku na kwotę 17,8 tys. złotych, prawidłowości spisu z natury pozwana nie zakwestionowała — skoro zatem niedobór mieści się w kwocie, pod którą podpisała się pozwana, to może ona ponosić odpowiedzialność za takie braki. Samo oświadczenie o uchyleniu się od skutków przyznania do kradzieży jest natomiast o tyle bezskuteczne, że rzekoma groźba nie miała charakteru bezprawnego (art. 87 kc). Oznacza to, że pozwana pracownica może ponosić odpowiedzialność za kradzież utargu, do której się przyznała — zatem musi oddać taką kwotę, pod jaką się podpisała.
art. 122 kp
Jeżeli pracownik umyślnie wyrządził szkodę, jest obowiązany do jej naprawienia w pełnej wysokości.
Badając skargę kasacyjną pozwanej ex-pracownicy Sąd Najwyższy przypomniał, że warunkiem odpowiedzialności materialnej pracownika za szkodę wyrządzoną pracodawcy jest bezprawność zachowania i wina (rozumiana w sposób zbliżony do przepisów kodeksu karnego) po stronie pracownika, szkoda po stronie pracodawcy, a także zwykły związek przyczynowy między nimi (art. 114 kp i art. 115 kp). W przypadku umyślnego wyrządzenia szkody pracownik ponosi bez ograniczeń (do wysokości pełnych strat pracodawcy, art. 122 kp), jeśli jednak wina ma charakter nieumyślny, odpowiedzialność jest ograniczona do 3-miesięcznego wynagrodzenia (art. 119 kp) — zawsze jednak ciężar dowodu spoczywa na pracodawcy (art. 116 kp). Oznacza to, że nie można domniemywać winy pracownika, nawet jeśli szkoda powstała w powierzonym mu mieniu, zaś przepisy o odpowiedzialności majątkowej pracownika nie mogą służyć do przerzucaniu nań ryzyka organizacyjnego, produkcyjnego, handlowego czy prawnego pracodawcy.
Na każdym pracowniku spoczywa obowiązek ochrony mienia zakładu pracy (art. 100 par. 2 pkt 4 kp), w praktyce jako naruszenie tej powinności rozumie się zarówno nienależytą ochronę własności pracodawcy, użytkowanie przedmiotów dla własnych celów, jak też oczywiście kradzież. W orzecznictwie przyjmuje się jednak, iż umyślne niewykonanie obowiązków pracowniczych nie wystarczy do przyjęcia, że szkoda została wyrządzona umyślnie — bo umyślność powinna obejmować także skutek (por. uchwała SN z 29 grudnia 1975 r., V PZP 13/75). Oczywiście jeśli pracodawca nie potrafi udowodnić umyślności w wyrządzeniu szkody, może dochodzić jej naprawienia na zasadach właściwych dla wyrządzenia szkody z winy nieumyślnej.
Zawsze jednak ciężar dowodu spoczywa na pracodawcy — art. 116 kp wyklucza m.in. możliwość obarczenia pracownika odpowiedzialnością majątkową bez wykazania obligatoryjnych przesłanek tej odpowiedzialności, tj. okoliczności uzasadniających odpowiedzialność pracownika i wysokość szkody.
(Nb. w przypadku prawidłowego powierzenia mienia odpowiedzialność majątkowa pracownika podlega regułom określonym w art. 124-127 kp; odpowiedzialność na tych zasadach może wynikać z domniemania winy pracownika (art. 124 par. 3 kp), zatem pracownik może odpowiadać za kradzież dokonaną przez inną osobę, której nie zapobiegł. Co ciekawe po 4-stronicowych rozważaniach nt. zasad odpowiedzialności za mienie powierzone SN zauważa, że nie wynika, by z kasjerką zawarto umowę o odpowiedzialności materialnej, przez co „bezprzedmiotowe byłyby zatem dywagacje” o takiej odpowiedzialności — zupełnie jakby nie czytali, że zbędne rozważania w uzasadnieniu orzeczenia są… zbędne.)
Przenosząc te rozważania na meritum sprawy Sąd Najwyższy podkreślił, iż nawet niezbity dowód na to, że pozwana nie nabijała sprzedaży na kasę nie oznacza, że jej zamiarem było wyrządzenie szkody — tj. czy rzeczywiście kradła pieniądze (i czy można jej przypisać winę umyślną w rozumieniu art. 122 kp). Takie były też ustalenia sądu I instancji; sąd II instancji nie ustalił nic więcej, ale po prostu przyjął za dobrą monetę oświadczenie o przyznaniu się do kradzieży utargu; owszem, przywłaszczenie pieniędzy za towar oznaczałoby umyślność winy i pełną odpowiedzialność pracownika — jednak także w tym przypadku pracodawca musi udowodnić rzeczywistą wysokość poniesionej szkody (tymczasem remanent został przeprowadzony później, a w sklepie pracują też inne osoby, więc taki dowód to nie dowód).
Trzeba mieć też na uwadze, iż okoliczności złożenia oświadczenia (nerwowa atmosfera, płacz pracownicy, „wybór” jednej z kwot zaproponowanych przez właścicielkę sklepu) pozwalają przypuszczać, że przyznanie się było złożone pod presją, zaś taki sposób ustalenia wysokości szkody poniesionej przez pracodawcę nie jest wystarczający z punktu widzenia art. 116 kp.
Biorąc wszystkie te okoliczności pod uwagę Sąd Najwyższy uwzględnił skargę kasacyjną i uchylił zaskarżony wyrok — sprawa wraca do sądu odwoławczego, który będzie musiał jeszcze raz uwzględnić wszystkie przywołane argumenty.