Całkowicie na marginesie analizy argumentów spółki ClickQuickNow odnoszących się do kary za ignorowanie „pustych” listeli czas na kilka akapitów o tym czym jest oświadczenie woli — czyli czy liczy tylko podpis na papierze i jednoznaczna wypowiedź „tak, chcę; nie, odmawiam” — czy jednak możliwe jest potraktowanie różnych gestów, chrząknięć, a nawet milczenia jako skutecznego wyrażenia woli osoby?
Będzie w punktach, bo tak będzie wyraźniej (i nieco na okrętkę, bo może łatwiej będzie zrozumieć):
- zawarcie każdej umowy polega na złożeniu przez kontrahentów zgodnych oświadczeń woli („zrobisz? zrobię!”), niezależnie od tego czy mamy tryb ofertowy, negocjacyjny czy jakikolwiek inny;
- przechodzimy zatem do gromienia mitów (to moje ulubione podchwytliwe pytanie): czy zawarcie każdej umowy wymaga podpisu na karteczce (czasem u notariusza)? Jeśli tak (często słyszę taką odpowiedź) — to kiedy i gdzie podpisuję ten papierek kupując bułki w spożywczaku?
- jedynie słuszna odpowiedź brzmi: nie ma obowiązku zawierania pisemnych umów „na wszystko” — są takie, które obligatoryjnie (pod rygorem nieważności, por. art. 53 pr.aut.) muszą być na papierze, są takie, z którymi trzeba iść do rejenta — ale są takie, gdzie wystarczy uścisk ręki lub zwykłe „tak”;
- przechodząc od szczegółu do pewnego ogółu: czy to musi być uścisk ręki lub „zwykłe 'tak'”? czy oświadczenie woli, które każdy ma zrozumieć, musi mieć formę „przyswajalną” według wszelkich norm savoir-vivre? czy jednak czasem można sobie w tę dłoń najsamprzód splunąć? czy słowo „spadam!” będzie to samo oznaczało w ustach klienta w sklepie i w ustach spadochroniarza w aeroplanie?
art. 60 kc
Z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, wola osoby dokonującej czynności prawnej może być wyrażona przez każde zachowanie się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny, w tym również przez ujawnienie tej woli w postaci elektronicznej (oświadczenie woli).
- najprościej rzecz ujmując: każdy człowiek ma ustawową swobodę w sposobie wyrażania swej woli, pod warunkiem, że sposób i forma ekspresji ujawnia tę wolę w sposób „dostateczny” (art. 60 kc);
- oznacza to, że uzewnętrznienie naszej woli może mieć postać dowolnego zachowania — pisemną, ustną, dorozumianą (per factia concludentia — skoro przyjmuję pożyczkę, to pieniądze zostały pożyczone — ale skoro nie ustaliliśmy jakiegoś terminu zwrotu, to pieniądze oddaję po wypowiedzeniu pożyczki);
- ba, oświadczenie woli może mieć nawet formę… milczenia — i to nie tylko w relacjach między stale współpracującymi ze sobą przedsiębiorcami (art. 68(2) kc), ale też np. w pracy (chlebodawca przez trzy miesiące robi mi wypłatę wynagrodzenia o tysiąc złotych większą, nie ma mowy o premii, nie ma mowy o pomyłce — czyli mam podwyżkę, którą ew. będzie trzeba wypowiedzieć);
- ergo klient w piekarni składa ofertę zawarcia umowy sprzedaży bochna chleba kładąc go na ladę (lub prosząc o podanie), nie wypowiada żadnej magicznej formułki — zawarcie umowy polega na nabiciu na kasę i zainkasowaniu ceny, bo przecież sprzedawca też nie wypowiada swojej litanii („przyjmuję Twą ofertę…”);
art. 65 par. 1 kc
Oświadczenie woli należy tak tłumaczyć, jak tego wymagają ze względu na okoliczności, w których złożone zostało, zasady współżycia społecznego oraz ustalone zwyczaje.
- grunt, żeby wszyscy wszystko rozumieli jak należy — a jeśli są wątpliwości, to mamy pewne reguły wykładni oświadczenia woli (art. 65 par. 1 kc), czyli dla zrozumienia pełnego sensu ekspresji bierzemy pod uwagę kontekst (klient, który „spada” raczej jest klientem utraconym, ale kursant spadochronowy może sygnalizuje, że zamierza wyskoczyć z samolotu?), zwyczaje (przybicie piątki jest czymś innym niż pokazanie wyciągniętego środkowego palca oraz owe zasady współżycia społecznego;
- przeto jeśli klient zapytany „czy panu się podoba” kręci głową, to — o ile nie jest Bułgarem (lub nie jesteśmy w Bułgarii) — wiadomo, że mu się nie podoba; a jeśli głową kiwa, to akceptuje; a jeśli mruczy znacząco lub chrząka, to trzeba się troszkę się wsłuchać w ton mruczenia i chrząknięcia…
- (na to wszystko oczywiście nakładają się przepisy o wadach oświadczenia woli, o błędzie, o groźbie, o przymusie, etc. — wiadomo, że czasem jednak nic nie wiadomo).
Przekładając powyższe na te nieszczęsne „puste e-maile”, których ClickQuickNow wcale nie rozumiała jako odwołania zgody na przetwarzanie danych osobowych — wszystko rozbija się jednak o to czy wiesz, że taki właśnie cel przyświecał osobie, która skorzystała z jakiegoś formularza wystawionego w sieci. Jeśli wiesz, że pusta wiadomość jest oświadczeniem woli wyrażającym zamiar cofnięcia zgody, to nie możesz udawać, że brak treści treści owej nie niesie — bo niesie, a jaką niesie, to będzie wynikało z okoliczności.