motto na dziś:
„(…) my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej,
zarówno wierzący w Boga
będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna,
jak i nie podzielający tej wiary,
a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł (…)”
(z preambuły do Konstytucji RP)
A teraz coś z kompletnie innej beczki: dokładnie wczoraj w Monitorze Polskim opublikowano jedną z najdziwniejszych (choćby pod względem treści: „zdecydowanie potępia… i wzywa do ich potępienia”) uchwałę Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 16 października 2019 r. w sprawie potępienia wszelkich aktów nienawiści i pogardy antykatolickiej (M.P. z 2019 r. poz. 1046).
Jedno, krótkie (choć wielokrotnie złożone, tak jak sam lubię najbardziej) i wymowne zdanie — a ile możliwych znaczeń, niuansów i możliwości interpretacyjnych!
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zdecydowanie potępia wszystkie akty nienawiści i pogardy antykatolickiej i wzywa do ich potępienia wszystkie podmioty życia publicznego: państwa i organizacje międzynarodowe, władze publiczne i ośrodki opinii społecznej.
A mianowicie (takie ad hoc spisane pytania i wątpliwości):
- dlaczego Izba Poselska potępiła wyłącznie akty nienawiści i pogardy antykatolickiej — przecież nawet jeśli rzymski katolicyzm jest w Polsce religią dominującą i powinien znów zostać ogłoszony jako religia panująca, to jednak mamy przedstawicieli innych wyznań (a nawet bezwyznaniowców, ateistów i agnostyków)?;
- pozostańmy jednak przy ludziach wierzących (chociaż inaczej) — czyżby ich wrażliwość była inna? czy inaczej postrzegają ewentualne akty nienawiści i pogardy antyreligijnej? czy jednak rzeczywiście owe akty (jakieś konkrety?) odnoszą się wyłącznie ściśle do katolicyzmu rytu rzymskiego?
- czy to może jednak parlamentarzyści nieco się zagalopowali — zapominając, że są „przedstawicielami [całego] Narodu” (art. 104 ust. 1 Konstytucji RP), którzy jako sprawujący władzę publiczną powinni zachowywać „bezstronność w sprawach przekonań religijnych”? (art. 25 ust. 2 Konstytucji RP) podjęli uchwałę, którą zdecydowanie można określić jako wykraczającą poza postulat światopoglądowej neutralności kraju?
- w kwestii formalnej: nie umiem też powiedzieć jakie to „wszystkie podmioty” mają odpowiedzieć na wezwanie do potępienia — państwa? jakie państwa? inne państwa i ich władze publiczne? czy chodzi o protestancką Szwecję, gdzie Kościół Szwecji ledwie co utracił status państwowego? lub areligijną Republikę Czeską, w której katolicyzm nosi odium 1620 roku (i trudno znaleźć miasteczko, w którym nie byłoby ulicy Husovej)?
Zagadka jak sądzę nierozwiązywalna, natomiast wynik — pamiętajmy, że chociaż uchwała izby parlamentu nie ma statusu prawotwórczego, to jednak na kartach historii jest zapisana — idzie w świat.
Ku uciesze gawiedzi, choćby podobnej niżej podpisanemu.